Cześć.
Pół roku temu z hakiem zachciało mi się zmodernizować swój browar domowy, więc kupiłem używane corneliusy. Umyłem detergentem, zalałem roztworem sanipro, a następnie jeden z nich przeznaczyłem na fermentor ciśnieniowy. Piwo zrobiłem, nagazowałem, wylałem do kibla. Mi śmierdziało i smakowało metalem, mojej partnerce apteką, a w kegu służącym za fermentor, wraz z osadem drożdżowym pojawiła się czarna maź. Żeby nie przedłużać - zrobiłem tak z jeszcze trzema warkami, czyszcząc później ponownie kegi, wywalając węże, a ostatnio używając również sody kaustycznej w stężeniu 3%. Mam ochotę rzucić te hobby w cholerę, ale kolejną warkę jeszcze pocisnę we wiadrze, może na pożegnanie. Wszystkie te nieudane piwa były fermentowane ciśnieniowo w corneliusie. Ostatnia warka była nawet bez żadnego pływaka, ani rurki, żeby odsiać potencjalne zmienne. Sam keg, drożdże i piwo. Wygląda normalnie, farfocli nie ma. No i dalej wg mnie jest niepijalne. Co tu jest nie tak? Infekcja? Jakiś brud pozostały z czyszczenia używanego kega u pośrednika? Olej?
Jaki środek do porządnego wyczyszczenia nierdzewki polecacie? Do odkażania mam sodę kaustyczną. Naprawdę wolałbym nie używać jej na gorąco, no ale jak będzie trzeba to się zmuszę. A może w zupełnie złym kierunku idę? Macie zdjęcia do wglądu.
Pozdrawiam