Skocz do zawartości

tues

Members
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez tues

  1. Pompa z lepszą wydajnościa no i do kupienia za nasze złotówki..

     

    http://www.fotton.eu/niskonapieciowa_pompa_DC.php

    A czym się ta lepsza wydajność objawia? 0.5 l/min to nie jest jakaś wielka różnica, a wysokość podnoszenia ma dużo niższą. Temperatura o 10°C niższa - niby i tak ponad 100°C, ale 10°C to już niebezpiecznie mały margines (choć znając życie dla bezpieczeństwa podają zaniżone wartości). W dodatku nie widzę nigdzie informacji o zastosowaniu w kontakcie z żywnością. A Ceneo znalazło mi ją prawie 2x drożej. To ja już chyba wolę zapłacić kartą za tamtą z UK i pozwolić bankowi lub paypalowi dokonać przeliczenia złotówek na funty.

  2. Z moich doświadczeń z zamawianiem książek z bookdepository.co.uk wynika, że transport z UK do Polski jest raczej tani (z bookdepository nawet darmowy). Gorzej w drugą stronę. Mam nadzieję, że to faktycznie będzie £1, tak, jak napisali.

     

    Do tej pompy trzeba będzie skombinować jeszcze zasilanie, ale to już raczej mały problem. Mają nawet coś za kilkanaście funtów w tamtym sklepie, jednak z tą ich dziwną wtyczką i chyba do tych trochę słabszych pomp:

    http://shop.solarproject.co.uk/sp312-variable-power-supply-adaptor-p-22.html

  3. W pompie, o której pisze Makaron pozostaje jeszcze kwestia przesyłki do Polski.

     

    Ale nawet zakładając, że sprzedawcy nie zaliczają Polski do Europy, to £2 nie są jakąś tragedią za przesyłkę - wczoraj za dostawę 13 kg słodów kurierem z Polski do Polski zapłaciłem trochę więcej ;)

  4. Nie rozumiem... Co jest nie tak z pompą znalezioną przez Makarona, że nikt się nie zainteresował? Dla przypomnienia:

    http://www.solarproject.co.uk/page2.html

    Wg mnie genialna do pompowania gorącej brzeczki - temperatura pracy do 120°C, odpowiednia wydajność, plastik przystosowany do kontaktu z żywnością. Cena też wyjątkowo atrakcyjna jak porównuję z pozostałymi wynalazkami oferowanymi w tym wątku - przy obecnym kursie funta jakieś 150 zł z przesyłką, o ile dobrze liczę. Za £3 więcej można wziąć nawet wersję 14 W, 11 l/min, maks. 5 m podnoszenia.

     

    Co prawda na razie tylko się przymierzam do zakupu na przyszłość, ale wygląda na to, że jak będę kupował, to właśnie tę pompę.

  5. no, w rurce zaczęło dość mocno bulgoczeć więc to chyba dobry znak

    Nie martw się, nie ma reguły, że przez kilkanaście godzin chłodzenia coś tam się zalęgnie. Sprawdzane nawet bez pokrywki :D Co prawda pierwsza warka była lekko kwaskawa, ale przyjemnie kwaskawa i raczej przypisuję to słodom oraz sposobowi zacierania. Nawet jak wyjdzie kwaśne to może być dobre - mnie się trafiła jedna kwaśniejsza butelka wspomnianej już warki (tu raczej nie mam na co zwalić - zakładam infekcję przy butelkowaniu) i nawet wydała mi się przez to ciekawsza. Choć to oczywiście zależy od stylu, bo nie do każdego pasuje kwas. W wielozbożowym chyba ujdzie w tłoku (właśnie piję Warnijskie i wydaje mi się lekko kwaskawe).

     

    Bo ja bardziej jestem matematykiem niż fizykiem :)

    Kilka lat studiowania informatyki na wydziale fizyki robi swoje - nie takich przybliżeń się używało :) Raz nawet oblałem elektronikę za nieużycie przybliżenia...

  6. Tues, spróbuj jak najniżej zacisnąć wężyk palcami, tak by zatrzymać przepływ w nim i poczekać chwilę, aż cały wypełni się płynem. Powstanie słup cieczy, tworzący podciśnienie.

    Oczywiście próbowałem tak, ale jakoś mi nie szło i się poddałem. Ale tym razem postaram się bardziej skoro mówisz, że to może pomóc - dzięki :D

  7. I to co wyfiltrujesz podgrzej od razu na chwilę do ~90°C, bo będzie się dalej zacierać.

    O, chyba pierwszy raz znalazłem na forum jakąś zupełnie nową informację. Dlaczego dalsze zacieranie jest niepożądane? I dlaczego jest to ważne w przypadku mocnych piw? Przecież przy chmieleniu i tak doprowadzamy brzeczkę do wrzenia, więc przy okazji dezaktywujemy enzymy (o ile mają jakiś negatywny wpływ). Prawda?

     

    Sam przymierzam się do tego stylu, ale najpierw chcę jeszcze potrenować na czymś lżejszym, więc na razie tylko zbieram informacje. Z drugiej strony jak to ma w sumie leżeć co najmniej pół roku to wypadałoby już zacząć by na zimę dało się spróbować :D

  8. Ale w wężu powstaje słup płynu, który swoim ciężarem zasysa zawartość filtratora. Po to jest ten wężyk.

    Hmm... U Was powstaje słup? U mnie zwykle cieknie po ściance wężyka :tort: Może mam za krótki oplot - bodajże 30 cm. Lub zły kranik, bo często się męczę z ustawieniem go tak by nie zasysał powietrza.

  9. Może lepiej, żeby w podstawówce nie uczyli, że objętość ściętego stożka można sobie liczyć tak jak zaproponowałeś.

     

    Mamy duży promień R i mały promień r.. Objętość to:

    1/3 * Pi * h * (R^2 + Rr + r^2), a w Twoim przypadku wychodzi:

     

    Pi * h * ( (R+r)/2 )^2 = Pi * h * 1/4 * (R^2 +2Rr + r^2).

     

    Tak, jest to tożsame, jeśli r=R :tort:

    No ja trochę uprościłem, ale w przypadku |R - r| -> 0 będzie to mała różnica, a wszystkie fermentory 33 l które widziałem były prawie walcami. Nie zdziwiłbym się, gdyby grubość plastiku bardziej wpłynęła na wynik w przypadku pomiaru obwodu od zewnątrz niż moje przybliżenie.

     

    Jakby to kogoś interesowało to błąd wynosi (o ile się nie pomyliłem :beer:): ? * h * (R - r)^2 / 12

    Czyli mniej niż 10 ml przy różnicy promieni wynoszącej 1 cm i wysokości fermentatora 30 cm.

  10. no wiec mam fermentator 33l od centrum piwowarstwa, po zalaniu brzeczką od tafli cieczy do pokrywy jest ok 12 - 15cm moze to pomoże zidentyfikować ilość płynu:D

    Wzór na pole koła: ? * r^2

    Mnożymy przez wysokość i mamy wzór na objętość walca: ? * r^2 * h

    r - promień

    h - wysokość

    ? - stała pi, w przybliżeniu 3.14159

    Fermentator zapewne nie jest idealnym walcem, tylko ściętym stożkiem, więc możesz zmierzyć promień u obu podstaw (dno i góra) i do powyższych wzorów podstawić wartość średnią (co nie jest poprawnym sposobem na obliczenie objętości ściętego stożka - patrz post niżej - ale w naszym przypadku będzie dość dobrym przybliżeniem, a wzór na pole koła łatwiej zapamiętać).

    Jeśli zmierzenie promienia jest problematyczne to możesz zmierzyć obwód (najwygodniej pewnie w połowie wysokości fermentatora) i podzielić przez 2 ? - wyjdzie promień.

    Jak już policzysz objętość to pewnie będziesz miał problemy z konwersją cm^3 na dm^3 (litry). Wystarczy podzielić przez 1000. Alternatywnie możesz mierzyć wszystko w dm.

     

    Swoją drogą to powinno być na matematyce w podstawówce :tort: Chyba, że wywalili kolejną rzecz z programu nauczania... :beer:

  11. Słód brown jest dostępny w twojbrowar.pl, ale można go chyba zastąpić jakimiś innymi.

    I chyba lepiej tak zrobić, o ile nie chce się używać słodu, któremu data ważności minęła w zeszłym roku (zamówiłem kilka tygodni temu słód mild w tym sklepie). Chyba, że kilka miesięcy nie ma dużego znaczenia?

     

    PS. Oczywiście w opisie produktu nie było mowy o tym, że to stary słód.

  12. Jak już mowa o przechowywaniu chmielu to przy okazji zapytam...

    Czy uważacie, że przechowywanie chmielu w pojemnikach próżniowych ma sens? Mam na myśli takie normalne do żywności jakie łatwo kupić w hipermarketach: pojemnik (czy kilka) + pompka. Obecnie przechowuję je szczelnie zaklejone taśmą i schowane do pojemników hermetycznych, a te następnie do lodówki (w zamrażalniku nie mam aż tyle miejsca).

  13. Dzięki wszystkim za rady- cukru już nie dodam do rehydratacji...

    Przypomniał mi się jeszcze drugi powód, dla którego lepiej nie dodawać cukru: sens rehydratacji jest taki, by drożdże przyzwyczaić stopniowo do nowego środowiska nie wrzucając bezpośrednio do gęstej brzeczki, bo podobno średnio połowa zginie. Dlatego przeprowadza się ją w czystej wodzie. Możliwe, że poprzednio sporo drożdży przez ten cukier zginęło, więc tak naprawdę dodałeś ich mniej niż Ci się zdawało. A skoro fermentacja ruszyła to znaczy, że i tak wystarczyło tych drożdży, więc pewnie i tym razem wystarczy, o ile przeprowadzisz poprawnie rehydratację (w czystej przegotowanej wodzie schłodzonej do odpowiedniej temperatury, zwykle producenci zalecają coś koło 27°C - dokładna instrukcja w PDFie dla danego szczepu powinna być zamieszczona w opisie produktu w sklepie, w którym kupowałeś).

  14. gdzieś wyczytałem że drożdże po otworzeniu należy wykorzystać w ciągu 7 dni i przechowywać w temp. 4°C( ja dałem do lodówki choć nie wiem dokładnie jaka jest temp.:))

    Wypadałoby chyba przede wszystkim zadbać o porządne zamknięcie i sterylność.

     

    Co do startera i drożdży suchych to znalazłem taką informację:

    Many experts suggest that placing dry yeasts in a starter would just deplete the reserves that the yeast manufacturer worked so hard to build into their product.

    Więc to raczej jako ostateczność... Pewnie lepiej użyć gęstwy jak jesteś pewny, że jest zdrowa.

     

    Natomiast używanie cukrów prostych jako pożywki dla drożdży jest odradzane, bo drożdże zapominają jak się fermentuje inne cukry.

  15. ...ale takie ryzyko eksperymentów :D.

    Ja zastanawiam się nad wykorzystaniem pięciolitrowych butelek po wodzie źródlanej jako fermentatorów do takich eksperymentów - 4 litrów nie szkoda tak bardzo wylewać. Zresztą przy okazji dwóch ostatnich warek wykorzystywałem do eksperymentów cienkusz. Za pierwszym razem przetrzymałem go w lodówce tydzień, zagotowałem z chmielem a następnie wlałem do fermentatora prosto po burzliwej piwa właściwego - niestety efekty były niepijalne. Za drugim razem nie czekałem i nie chmieliłem tylko wlałem do butelki i dodałem kilka kropel drożdży pozostałych po rehydratacji - co ciekawe fermentacja ruszyła, oznaki były dość prawidłowe i nic nie śmierdziało. Nie wiem jeszcze co z tego wyszło bo bałem się próbować :)

     

    Powodzenia z eksperymentem :)

  16. Używam "żywej"kranówki , do brewkita to dolewam prosto z kranu do brzeczki w celu rozcieńczenia

    Nie wiem, czy brzeczka z brewkita reaguje z chlorem tak samo jak słód, ale zapewne tak i chyba wykluczę w takim razie kranówkę jako przyczynę problemu. Choć z drugiej strony Kwiatosz sprawdził, że u niego woda z kranu dawała takie posmaki. Tyle, że podobno łagodne. Może po prostu mam więcej chloru w kranie? Nic, zrobię kiedyś taki eksperyment jak Kwiatosz i sprawdzę, ale na razie będę używał wody źródlanej.

  17. Używam tylko kranówki , 90% lubelski i marynka , do czasu zamontowania oplotu 'chlustałem do kadzi i nie wiem co to szmata . Może masz alergię na piwo domowe ?

    Tylko czemu w takim razie poprzednie warki bardzo mi smakowały? Nawet kölsch, do którego jakoś nie miałem początkowo przekonania, a był moją pierwszą. Mam alergię na co którąś warkę?

     

    A tej kranówki rozumiem, że używasz nieprzegotowanej i nieprzefiltrowanej, tak? W takim razie faktycznie wskazywałoby to na infekcję. Nic, będę musiał tym razem postarać się jak przy pierwszej warce.

     

    Dziękuję jeszcze raz.

  18. Jak będzie niedobre to wylej i zrób następne. Pewnie że żal, ale im szybciej tę gehennę przejdziesz, tym szybciej będziesz wiedział jak robić dobre piwo. Jak wylewałem moje pierwsze zainfekowane piwo to się mało nie popłakałem - a potem już nie miałem oporów przed wylewaniem takiego, które było przechmielone albo miało inną przykrą wadę.

     

    Bo w piwie chodzi o przyjemność.

    Zapewne gdybym wygrał w lotto i spędzał całe dnie w domu to bym tak robił... ale rzeczywistość jest okrutna i nie dość, że z pieniędzmi jest obecnie krucho, to większość czasu spędzam w pracy. Jeśli uda mi się zmieścić dwie warki w jednym miesiącu to będę szczęśliwy.

     

    Tak czy siak dzięki za porady. Z kranikiem rozprawiłem się tak jak to opisałem w dopisku na końcu poprzedniego posta i mam nadzieję, że wyeliminowałem w ten sposób ostatnie zagrożenie. Zastanawiam się jeszcze czy węży w ten sposób nie potraktować, ale obawiam się, że im to może łatwiej zaszkodzić.

  19. Zmieniaj jedną rzecz na raz. Będzie trwało dłużej, ale przecież piwowarstwo i tak wymaga cierpliwości.

    A miałbyś ochotę wypić te 100 l alkoholowego "wyciągu ze szmaty"? :) Jeśli znajdzie się ktoś chętny by to pić to mogę probować... W kanał szkoda mi puszczać tyle piwa :)

    Jeśli nie trafi mi się drugi raz taki posmak to wcale nie będę z tego powodu płakał. Bardziej zależy mi na wyeliminowaniu wszelkich możliwych przyczyn, niż rozwiązaniu zagadki. Wolałbym już kwaśne piwo niż "szmaciane" :smilies:

     

    Dzięki, lektura całkiem ciekawa, ale (o ile dobrze rozumiem) chodzi raczej o wpływ światła UV na izohumulony i wynikający z tego skunksowy aromat, który jest czymś zupełnie innym. Nie używam szklanych fermentatorów a tym bardziej nie butelkuję piwa w zielone szkło - chyba każdy wie, że piwa się do takich butelek nie leje :) Zresztą nawet nie miałbym skąd wziąć zielonych.

     

    Jednak zainfekować możesz dość łatwo z powietrza - może warzysz w pomieszczeniu gdzie masz owoce (dzikie drożdże)

    Tak - w kuchni leży zwykle kilka owoców w misce. Niestety ze względu na rozmiar mieszkania oraz sposób jego podziału nie mam innego wyjścia. Co najwyżej zakazać wnoszenia owoców do domu :)

     

    może za długo schładzasz brzeczkę (polecam nie dłużej niż 12 godzin)

    Faktycznie zwykle trwa to kilka godzin, ponieważ jeszcze nie zrobiłem chłodnicy. Staram się jednak by nikt się do brzeczki w tym czasie nawet nie zbliżał.

     

    może drożdże Ci za długo startują a w tym czasie rozwijają się bakterie

    Tym razem wystartowały dużo wolniej niż poprzednio - poprzednio po 8 h miałem już pianę na jakieś 15 cm, a tym razem wystartowały dopiero gdzieś po 12. Sama rehydratacja przebiegła jakoś dziwniej, ale to pewnie dlatego, że dałem więcej wody.

     

    może za często zaglądasz do fermentatora?

    Przyznaję - zaglądam kilka razy. Głównie po to by sprawdzić czy drożdże wystartowały, a po kilku dniach czy już skończyły. Przy okazji sprawdzam jaki zapach ma piwo - miałem wrażenie, że tym razem był jakby mocniejszy, wręcz dusił w pierwszej chwili, ale mimo wszystko był raczej przyjemny.

     

    Polecam w ogóle zrezygnować z kranika i rurki fermentacyjnej (tylko luźno położona pokrywa) podczas burzliwej.

    Podczas burzliwej nie używam rurki, tylko luźno nakładam pokrywkę. Kranika owszem, używam z założonym reduktorem osadów. Możliwe, że przy najbliższej warce posłucham rady i zrobię bez kranika, choć dekantacja wężykiem martwi mnie zawsze najbardziej.

     

    A podczas cichej szczelnie zamknięta pokrywa.

    Tak robię, tylko używam jeszcze rurki wypełnionej wódką.

     

    Ja podczas filtracji jakoś nie specjalnie się staram przekładając zacier. Przekładam go mniejszym garnkiem a resztę wylewam do filtratora. Nie zauważyłem niepokojących objawów przez takie postępowanie.

    Dzięki - też mi się wydawało, że to nie powinno mieć aż tak wielkiego znaczenia.

     

    Aktualizacja:

    Włożyłem rozmontowany (na ile to możliwe, czyli z wyciągniętą wylewką) kranik do szklanki i zalałem "wybielaczem do tkanin" marki Carrefour. Nie rozcieńczonym. Na kilka godzin. Kranik jak nowy :) Tylko trzeba uważać z palcami bo szybko zamieniają się w mydło. Jeśli cokolwiek przeżyło ten proces to kompletnie rezygnuję z dezynfekcji zakładając, że jest nieskuteczna.

  20. Mam lepszy pomysł. Zamiast strzelać na ślepo podejdź do sprawy systemowo. Zrób sobie "zwykłe piwo" na suchych drożdżach i świeżym chmielu (możesz też specjalnie kupić trochę słodu), sprawdź efekty. Jeżeli też będzie waliło, to wykluczysz surowce i zostanie infekcja ze sprzętu albo z powietrza.

    Pod warunkiem, że nie użyję nieprzegotowanej wody z kranu i że do "zwykłego piwa" nie używa się chmielu lubelskiego :smilies: Moje kompleksowe podejście wykluczyło już użycie do najbliższej warki wody z kranu oraz polskiego chmielu (i tak miałem zamiar użyć tym razem angielskich i amerykańskich).

    Pozostaje jeszcze problem napowietrzenia przy filtracji: zacier nabieram za pomocą rondla (raz przekładałem chochlą i wystarczy mi na długo tego doświadczenia) i staram się ostrożnie wlewać go do fermentora z filtrem. Niestety jakkolwiek ostrożnie bym tego nie robił zawsze coś pluska, a przy przekładaniu młóta z dna gara zwykle jest już mniej płynu, a więcej powietrza między ziarnami, więc przy wsypywaniu tego do przelanego już zacieru powstaje trochę piany. Może lepszym pomysłem byłoby przelewanie tego z garnka metodą "chlust"? Oczywiście ostrożny "chlust''.

     

    Kranik chyba jednak wymienię mimo wszystko, bo wolę wydać te 10 zł i mieć spokojne sumienie, niż poświęcić kilkanaście godzin produkcji kolejnych 20 litrów "wyciągu z zatęchłej szmaty". Co prawda obecny kranik próbowałem jeszcze wczoraj zalewać przeróżnymi środkami (tylko kreta jeszcze nie próbowałem), ale czarna kropka tkwiąca między warstwami kranika kręcacymi się względem siebie nie chce zniknąć.

     

    Jak się uda (a musi się udać, bo chcę się wreszcie napić dobrego piwa) to będę pojedynczo dodawał "niepewne" elementy do kolejnych warek (głównie mam na myśli chmiel lubelski).

  21. Posiadając niepewny chmiel, powinniśmy go dobrze obwąchać, posmak przyszłej "szmaty" w piwie jest do wychwycenia.

    Tak też zrobiłem, choć nie przesadzałem z tym wąchaniem. Stwierdziłem, że skoro pachnie jak chmiel i po kilku sekundach wąchania nie czuję żadnych innych zapachów to powinno być dobrze.

     

    Zaczynam jednak skłaniać się ku opcji brudnego kranika. Nie wydaje mi się by stary chmiel miał aż tak straszny smak. Kranika niestety nie udało mi się rozebrać, a nie chcę jeździć po nowy. Zastanawiam się nad jakimś bardziej agresywnym niż ACE środkiem, ale ostatecznie pewnie przełożę najbliższą warkę o kilka dni (niechętnie, bo ześrutowane słody czekają :smilies:) i skoczę po nowy kranik. Ewentualnie może całkiem zrezygnuję z kranika (poza filtracją oczywiście), tylko nie bardzo wyobrażam sobie rozlew bez niego. Na szczęście do rozlewu będę miał sporo czasu...

    Będę wdzięczny za zasugerowanie alternatyw dla białego kranika 3/4", jeśli ktoś zna jakieś lepsze.

     

    Dziękuję za odpowiedzi.

  22. podobnie śmierdzą nogi dużego psa,my po prostu ten zapach nazywamy psia łapa,albo łapa.

    Będę pamiętał, chociaż ja bym nigdy tego nie nazwał zapachem psich łap (szczególnie, że to głównie smak, a nie zapach) - mojemu psu łapy pachną całkiem przyjemnie, "ciasteczkowo", jak już szaleć z przymiotnikami :/ Ale to nie jest duży pies - tak do 20 kg obecnie.

     

    infekcja jak nic. Raczej to nie od chmielu.

    Tego też się obawiałem, choć wizualnie piwo wygląda doskonale. Wszystko zawsze traktuję roztworem ACE i to co najmniej godzinę. Jedyne, co mnie zaniepokoiło, to czarna plamka w kraniku (biały 3/4"), która za nic nie chciała zniknąć. Czyściłem go dokładnie szczotką do butelek, przelewałem wrzątkiem, zalewałem ACE... W końcu stwierdziłem, że po takich zabiegach musi być ok, a plamka to chyba jakiś farfocel, który dostał się między części kranika, ponieważ przy kręceniu porusza się nieco. Może spróbuję go rozebrać, choć nie mam pojęcia czy to możliwe.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.