A przy okazji mały off topic:
"Mam znajomego, który na Kaszubach, nie tak znowu daleko od Gdańska, zakupił sporo ziemi, a jako że jest właścicielem radzącej sobie firmy, swój zakup traktuje jako hobby, choć nie pozbawione ekonomicznych przesłanek. Wybudował sobie na swojej kilkuhektarowej działce dom, w którym mieszka, oraz trzy inne, które ma zamiar wynajmować turystom.
Okolica, jak i sama działka są bardzo urokliwe, wzgórza, stawy, zagajniki, wszystko pogrążone w ciszy i z dala od pośpiechu miasta.
Niedawno wymyślił sobie, że po malowniczych łąkach jego posesji mogłoby, nadając miejscu swoistego kolorytu, chodzić sobie stadko owiec, ?kosząc? przy tym trawę.
Zakupił niewielkie stado wrzosówek, owiec rasy rzadkiej, mniej popularnej od merynosów, ot, osiem owieczek, jeden baranek, i wypuścił na swojej posesji.
Kilka dni, może dwa tygodnie później, zabrzęczał w jego domu telefon.
- Jestem z Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa ? usłyszał w słuchawce. ? Pan zakupił ostatnio stado owiec.
- Zakupiłem ? odrzekł zgodnie z prawdą, z lekką nadzieją, że może wreszcie jakaś instytucja zaproponuje mu z własnej inicjatywy, wszak wrzosówki są rasą zanikającą, jakieś korzyści, kto wie, może dopłaty.
- A czy pan wie, że by zakupić stado musi pan mieć naszą zgodę?
Zaniemówił. Nawet mu to do głowy nie przyszło, by kogoś o to pytać. Owce mają się dobrze, zapłacił za nie własnymi pieniędzmi przyczyniając się do poprawy koniunktury w rolnictwie, dokarmia je kukurydzą, choć mają dość zielonej trawy, dba i pielęgnuje.
- Nie wiedziałem, że muszę ? odrzekł, znowu zgodnie z prawdą.
- No widzi pan ? usłyszał ? nieznajomość prawa szkodzi. A pan te owce przywiózł do siebie prawda?
- Prawda ? przytaknął, bo jakże inaczej mogły się znaleźć na jego posesji?
- A czy pan wie, że powinien pan wystąpić do nas o prawo przewiezienia żywych zwierząt, a my w ciągu siedmiu dni wyznaczamy datę ich przewiezienia?
Zaniemówił po raz drugi na krótką chwilę, bo zupełnie nie rozumiał, dlaczego jakiś urząd ma wyznaczać termin przewiezienia zwierząt? Wszak zwierzęta przywozić się powinno, samemu wybierając dzień, który najbardziej mu odpowiada, kiedy może znaleźć czas w harmonogramie swoich zajęć.
- Te przepisy obowiązują w całej Unii Europejskiej ? tłumaczył głos w słuchawce ? A Polska jest jej członkiem i obowiązują również nasz kraj. Popełnił pan przestępstwo. Zmuszeni jesteśmy wytoczyć panu sprawę karną.
Normalny człowiek, gdy słyszy takie opowieści, stuka się w czoło i zastanawia, czy to w ogóle możliwe. Niestety możliwe. Unia i jej urzędnicy kontrolują wszystko, decydują kto, kiedy i jak. Nic to, że istnieją ważniejsze problemy, Wielki Brat czuwa. Dobrze radzę, nie kupujcie owiec. Najlepiej, niczego nie kupujcie, nim nie sprawdzicie, czy Unia nie wydaje na to zezwolenia."