Skocz do zawartości

fuzzy

Members
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez fuzzy

  1. Fuzzy mógłbyś rozwinąć temat charakterystycznego smaku starej instalacji? Jak żyję jeszcze się z czymś takim nie spotkałem.

     

    Mam na myśli wydzieloną instalację wody ciepłej. Jak ktoś ma junkersa albo inny podgrzewacz przepływowy to większej różnicy pewnie nie ma. Ale jeżeli w domu jest leciwy bojler i wydzielona instalacja na wodę ciepłą, to różnicę w zapachu da się zauwazyć. U moich rodziców dom ma ze trzydzieści lat, istalacja tak samo, bojler miał pewnie z dziesięć (od dwóch lat jest nowy). Wczesniej woda była ze studni, mocno wapienna, dopiero później z sieci wodociągowej.

     

    Wystarczy powąchać stary zakamieniony czajnik. Jeszcze lepiej, jak masz twardą wodę, to zaraz po zagotowaniu (bez odstania), wlej do termosa zakręć i odstaw. Zmieniaj wodę w termosie, tak ze dwa razy dziennie. Po tygodniu gwarantuję, że poczujesz co mam na myśli :).

     

    Nie neguję celowości wykorzystywania wody ciepłej, ale uważam że warto sobie sprawdzić organoleptycznie czy się będzie nadawała. Ja spaprałem sobie 5-6 warek w ten sposób.

  2. Cześć,

     

    Wczoraj sprawdziłęm temp. wody w kranie. Wynik to 65°C. Nic tylko używać jej do warzenia i wysładzania. Nie marnuje się energii na podgrzanie zimnej wody, oszczędność czasu i w ogóle. Ale... No właśnie ale: nikt do czajnika nie wlewa gorącej wody aby zagotować ją na herbatę. Zupy też chyba nikt nie robi na gorącej wodzie. I tak się zastanawiam dlaczego? Czy do ciepłej wody jest coś dodawane, że jej skład jest inny niż zimnej?

     

    Witam,

    trzy lata temu wpadłem na taki sam pomysł. Piwa warzone z użyciem wody ciepłej były słabe i bardzo słabe i nie chodzi mi o zawartość %. Okazało się, że instalacja do ciepłej wody jest już dość stara poza tym podgrzewana była w równie starym bojlerze z wężownicą, mocno zarośniętym kamieniem. W efekcie większość piw z tego okresu a w szczególności piwa jasne miały wyraźny i charakterystyczny posmak starej instalacji ;-). Obecnie u rodziców jest nowy bojler płaszczowy, z wydzielonym krótkim obiegiem z pieca. Odpowiednio ustawiając mieszalnik można otrzymać prawie wrzątek. Jednak po wcześniejszych doświadczeniach wolę nie próbować. Dokupiłem sobie dodatkowy gar i tak zorganizowałem proces zacierania, że nie mam przestojów w oczekiwaniu na zagrzanie wody do wysładzania bądź zacierania infuzyjnego.

  3. - Pichia; drożdże kożuchujące, powodujące psucie się napojów alkoholowych. Są wybitnie tlenowe i tworzą kożuszek na powierzchni płynu.

    - Hansenula; również drożdże kożuchujące, bardzo szkodliwe w przemyśle fermentacyjnym

    - Candida; Niektóre są wybitnie tlenowe, należą więc do drożdży kożuchujących, np. Candida mycoderma

    Różnie jest z tą cienką białą warstewką. W niektórych przypadkach nie ma ona wyczuwalnego wpływu na zapach i smak, w innych "klepie" aż miło :) Szerokie pole do popisu dla mikrobiologa. Istnieją metody naprawcze dla przypadków, gdzie powyższe kombinacje szczepów i bakterii im towarzyszących nie wzięły góry.

    Jednak szereg zakażeń nie cechuje się takim wyglądem.

    To "pochwalę" się nieszczęściem jakie dotknęło moje dwie ostatnie warki. W obu przypadkach piwo po burzliwej fermentacji nie miało żadnych oznak zakażenia. Niestety po kilku dniach cichej, na obu piwach pojawił się biały nalot, za każdym razem inaczej wyglądający. Co ciekawsze piwo, jak na mój gust, nie ma żadnych niepokojących posmaków czy zapachu. Próbowałem już obu (około miesiąc od zabutelkowania) i jak na razie są pijalne.

     

    Co prawda, w obu, goryczka i aromat chmielowy odbiegają od normy ale kładę to na karb użycia pierwszorocznego chmielu z własnej uprawy.

     

    Z uwagi na opisane wpadki, zrobiłem sobie dłuższą przerwę w warzeniu odkażając w międzyczasie fermentory oraz cały sprzęt roztworem ACE. Półtora tygodnia temu zrobiłem pierwszą warkę po przerwie i z niepokojem oczekuję rezultatów :rolleyes:.

     

    Zastanawia mnie jeszcze fakt zakażenia piwa drożdżami tlenowymi. Wydawało mi się, że piwo nawet na cichej fermentacji, powinno być odcięte od tlenu warstwą dwutlenku węgla, który jako cięższy powinien zalegać bezpośrednio nad lustrem cieczy ograniczając dostęp tlenu.

  4. Spróbuj je zastartować' date=' będziemy mieć jasność[/quote']

    Za 2-3 m-ce dopiero ale na pewno nie omieszkam powiadomić :)

    Półtora tygodnia temu zrobiłem starter z drożdży, które zamarzły. Przez tydzień namnażałem je, najpierw w 100 ml, następnie w 250 ml brzeczki 7-8BLG. Po tygodniu zaszczepiłem nimi 21 litrową warkę 13BLG. W załączeniu zdjęcia po 24 i 48 godzinach od zaszczepienia. Jak widać drożdże wystartowały.

  5. No ale chwila, to te drożdże nie mają zamarzać?

    Ja myślałem, że mają zamarznąć, tylko gliceryna chroni przed powstawaniem na tyle dużych kryształków lodu, które mogłyby pokiereszować nasz drożdżaki. Źle myślałem?

    Też przez głowę mi to przeszło, ale nigdzie nie znalazłem informacji precyzującej tą kwestię.

  6. Faktycznie niepokojące, zatem chyba zostane przy proporcji 50-50, to jest przynajmniej sprawdzone i działa. Jak duże były zamrozone próbki?

    10ml drożdży 5ml gliceryny 5ml wody. Drożdży może być nieznacznie więcej bo przeleweałem wprost z propagatora do probówki.

  7. Pozwolę sobie jeszcze raz odświeżyć wątek. W ubiegłym sezonie zamroziłem drożdże (Irish Ale) w proporcji 50% drożdży z aktywowanego propagatora do 50% gliceryny (96%). Tak przygotowana mieszanina po umieszczeniu w zamraarce miała cały czas konsystencję gęstej cieczy.

     

    Na początku tego sezonu postanowiłem zamrozić ponownie drożdże (Bavarian Lager) ale pod wpływem lektury znalezionej na browarbizowym forum zdecydowałem się na proporcje 50% drożdży z aktywowanego propagatora na 25% gliceryny (96%) i 25% wody. Tak spreparowaną mieszaninę umieściłem w zamrażarce w temp. -26C. Po około 12 godz. przeprowadziłem kontrolę i okazało się, że ciecz w probówkach zamarzła.

     

    I teraz pytanie co z tym fantem zrobić. Na biologi się nie znam wcale. Nie wiem czy 25% zawartość gliceryny jest wystarczająca by ochronić drożdże przed zgubnym wpływem krystalizacji komórek na stan drożdży. I co z tym fantem począć, czy rozmrozić i zamrozić ponownie z większym udziałem gliceryny czy zostawić tak jak jest i zobaczyć jakie będą wyniki przy wybudzaniu drożdży (za jakieś 2-3 m-ce jedna fiolka i za 12 m-cy druga).

  8. Stosowałem rozmrażanie powolne i szybkie, drożdże zawsze startowały. Zresztą, gdyby coś było nie tak, to starter by po prostu nie ruszył; dziwny smak możesz mieć tylko od infekcji, jeżeli jest kwaśny, to definitywnie tak.

     

    Rozpuść 2g Activitu w wodzie i posmakuj, może to on?

    Jednak weszło zakażenie. Zaszczepiłem tym starterem litr nachmielonej brzeczki. Po kilku dniach wyraźny zapach cytrusów.

     

    Przedwczoraj rozmroziłem drugą probówkę. Tym razem szybkie ogrzanie w kąpieli wodnej do temperatury pokojowej i zaszczepienie roztworu cukru z dodatkiem Activitu. Jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku.

  9. Z tego co przeczytałem wynika, że zabrałem się do wybudzania drożdży dysponując zbyt małą wiedzą. Intuicyjnie, przeniosłem je z zamrażarki do lodówki, aby nie narażać ich na zbyt duży szok termiczny. Z tego co pisał Coder należało je nie tylko wystawić na temperaturę pokojową ale wręcz ogrzać w kąpieli wodnej.

     

    Przygotowałem około 0,8l brzeczki 10BLG, dodałem ok. 2g Activitu i dodałem do tego 20ml roztworu drożdży w glicerynie (50/50). Start trwał około półtorej doby, po tym czasie pojawiły się pierwsze oznaki fermentacji. W chwili obecnej brzeczka wydaje się przefermentowana (nie mierzyłem BLG), ale zapach i smak są jakieś dziwne. Podejrzewam, że na skutek obecności gliceryny w roztworze. Trochę jednak waham się powierzyć tym drożdżom 20l warkę. Chyba zrobię kolejny starter i zaszczepię go drożdżami z pierwszego startera (po odlaniu przefermentowanej brzeczki), jeżeli ten będzie miał zapach i smak nie budzący podejrzeń to wykorzystam go w najbliższej warce, jeżeli nie to w ruch pójdą suche Safale.

     

    dzięki za uwagi,

    pozdrawiam,

    Rafał

  10. Heloł,

     

    Po dwóch latach reaktywowałem drożdże zamrożone w glicerynie. ....

    :o niezły wynik, właśnie staram się obudzić drożdże zahibernowane w glicerynie od kwietnia. Masz może jakieś sugestie jak to przeprowadzić żeby zminimalizować prawdopodobieństwo niepowodzenia?.

     

    --

    Rafał

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.