Ok, to przelałem już do butelek w sobotę, fajne doświadczenie i zdecydowanie więcej problemów niż myślałem Ale to doczytam, bo zlewanie z jednego do drugiego fermentatora okazało się trudniejsze, niż mi się wydawało Jutro wieczorem piwo wędruje do piwnicy i za kolejne 10 dni zacznę próbowanie.
Bardzo bałem się, że skwaśnieje, bo wodę wziąłem ze studni oligoceńskiej i non stop pachniało mi kwaśnym, ale chyba sobe wmówiłem, bo kolega trochę spróbował i powiedział, że chmielu czuć za dużo a kwaśne nie jest wcale Następnym razem chyba przegotuję wodę jednak, poza tym branie znad osadu nie jest takie proste wcale, bo osad łatwo sie wzrusza, ale nad tym już popracuję. Teraz tylko pytanie: kolejne piwo robię też z puszki, zatem eksperymentów nie zrobię za dużo (w tym piwie ekperyment polegał na tym, że położę butelek zdezynfekowałem pirosiarczynem, drugą połowę w piekarniku), ale czy poczuje się różnicę, jak już do połowy butelek doda się cukru, do drugiej glukozy, do trzeciej ( ) jeszcze czegoś innego? Czy głównym wpływem na smak jest pierwsza fermentacja? Tzn inaczej mówiąc: która fermentacja odpowiada za smak (raczej pierwsza) i w jakim stopniu?
EDIT: Przenosiłem butelki do piwnic po 4 dniach po zabutelkowaniu: na dnie jest osad - co to jest? Czy źle przelałem z fermentatora, czy to wytwarza się dopiero po przelaniu i zabutelkowaniu?