Witam, wszystkich bardzo serdecznie. Co prawda zarejestrowałem się przed momentem jednak forum śledzę już od jakiegoś czasu. Swoją przygodę z piwowarstwem zacząłem jeśli dobrze pamiętam w 2007/8 roku, i po ok. dwuletniej przerwie powróciłem do warzenia piwka w ubiegłym roku - od tego czasu mam na koncie 10 warek.
Tyle słowem wstępu, a teraz do rzeczy:)
Filtrując brzeczkę często zastanawiałem się nad potencjalnym wykorzystaniem brzeczki o niskim stężeniu (powiedzmy w zakresie 2-6°Blg), która do tej pory zwyczajnie wylewałem do kanału. Jednak jako rodowity poznaniak nie mogłem przeboleć takiego marnotrawstwa:P Można oczywiście wykorzystać niskostężoną brzeczkę jako np. starter, ale nie było rozwiązanie, które mnie satysfakcjonowało.
Pomyślałem więc, aby zebrać tą cienką brzeczkę i zwiększyć stężenie poprzez dodanie miodu - wiem wiem ameryki nie odkryłem;)
Poniżej etapy postępowania:
- filtrujemy do osiągnięcia żądanego przez nas stężenia brzeczki właściwej
- następnie wysładzamy młóto tak, aby wydobyć wszystkie zalegające w nim jeszcze cukry - podobno nie powinno się wysładzać poniżej 3-4°Blg ja jednak wysładzałem nawet do 1-1,5°Blg i nie zauważyłem niekorzystnego wpływu na smak (łącznie z 5kg słodu uzyskałem 11 brzeczki 4-4,5°Blg)
- po zakończeniu gotowania/chmielenia właściwej brzeczki zbieramy chmiel (np przy wykorzystaniu sitka) - nie ma większego znaczenia czy jest to granulat czy szyszka
- cienką brzeczkę doprowadzamy do wrzenia i dodajemy miód sztuczny - moim celem było uzyskanie stężenia na poziomie 12°Blg i jeśli mnie pamięć nie myli zużyłem 1,5słoiczka (czyli jakieś 400g) miodu
- następnie wrzucamy "zużyty" chmiel i gotujemy przez 10-20min
- po ochłodzeniu zadajemy drożdże - dodałem ciut mniej do właściwej brzeczki i już miałem co wrzucić do "cienkusza"
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wymyśliłem nic nadzwyczajnego ponieważ istnieją receptury wykorzystujące głównie miód z niewielkim udziałem słodu + chmiel, przyprawy. W tym pomyśle chodzi jednak o to, aby wykorzystać wszystkie resztki i odpady poprodukcyjne. Tym sposobem uzyskałem dodatkowe 10l napoju, a kosztowało mnie to jakieś 3,5zł
No i teraz najważniejsze - czy da się to w ogóle wypić.... powiem szczerze do końca miałem obawy ponieważ nigdy wcześniej nie piłem podobnego miodowego wynalazku
Tydzień po zabutelkowaniu nadszedł czas na próbę. Napój (bo to przecież nie godzi nazywać się piwem) w butelce idealnie się wyklarował. Po otwarciu w szybkim tempie utworzyły się tumany piany, która jednak (co było do przewidzenia) po przelaniu do kufla, momentalnie całkowicie opadła.
Kolor - jasno złoty, czysty i przyjemny dla oka;)
Zapach bardzo przyzwoity, chmielowy i czysty
Nadszedł czas na próbę .... i tu bardzo miłe zaskoczenie. Napój w smaku bardzo lekki, orzeźwiający przyjemnie goryczkowy i aromatyczny. Zaskoczyło mnie to, że mimo niewielkiego udziału cukrów pochodzących ze słodu w ogólnym ich stężeniu, napój w bardzo dużym stopniu zachował charakter piwa. Całość została wypita ze smakiem.
Ogólnie więc próbę uważam za udaną w czym utwierdziła mnie także niezależna ekspertka..
Wasze zdrowie