Witam,
Ostatnio zainteresowałem się tematem przed-średniowiecznego piwa i natknąłem się na książkę znakomitego herbalisty i fitoterapeuty Stephena Harrod Buhner'a Sacred and Herbal Healing Beers: The Secrets of Ancient Fermentation. Zachęcony pozytywnymi recenzjami mam zamiar pokonać językowe bariery i odkryć nieznane oblicza browarnictwa. Być może znacie równie interesujące pozycję, które traktują o dawnym browarnictwie.. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi i sugestie.
Poniżej zamieszczam interesujący fragment dotyczący piwa z innej książki Buhnera "Naturalny testosteron":
Chmiel nie jest najlepszą rośliną dla człowieka, gdyż pogłębia jego melancholię, napełnia duszę smutkiem i obciąża trzewia - św. Hildegarda z Bingen, roku pańskiego 1159
Mało kto zdaje sobie sprawę z obecności w chmielu (łac. humulus lupulus)i piwie innych aktywnych biologicznie substancji, a zwłaszcza z ich wpływu na męski profil hormonalny. Niemieccy piwowarzy zauważyli tymczasem już dawno temu, że młode dziewczęta zatrudniane do zrywania chmielu zaczynają miesiączkować wcześniej niż ich rówieśnice - a współczesna nauka znalazła uzasadnienie dla tej obserwacji. Wśród wszystkich roślin naszej planety chmiele jest jedną z najobficiej wyposażonych w związki estrogenowe. 100 gram chmielu zawiera je w ilości od 30 do 300 tys. jednostek międzynarodowych (zależnie od odmiany), z czego większość stanowi najsilniejszy estradiol. A estradiol wchłonięty dowolną drogą przez organizm mężczyzny ma bezpośredni wpływ hamujący na produkcję testosteronu w komórkach Leydiga jąder i jednocześnie zwiększa stopień jego wiązania z białkiem SHBG, dodatkowo obniżając stężenie frakcji wolnej we krwi. Co jednak najciekawsze, obecność w piwie tej rośliny o tak znacznej zawartości estradiolu nie jest dziełem przypadku.
Do czasu ogłoszenia w roku 1516 przez bawarskiego księcia Wilhelma IV tzw. Bawarskiego Prawa Czystości piwo bardzo rzadko zawierało chmiel. Browarnictwo, którego historia liczy sobie według szacunków co najmniej dziesięć tysiącleci, wykorzystywało jak dodatki ponad sto różnych roślin, a chmiel dołączył do nich dopiero w Średniowieczu. Wcześniej przez blisko tysiąc lat najczęstszym składnikiem piwa była mieszanka krwawnika, żurawiny i rozmarynu, ziół o działaniu pobudzającym, tak umysłowo, jak seksualnie. (Faktem jest, że piwo bez chmielu wyjątkowo rzadko powoduje senność). Produkcją tego ziołowego piwo masowo trudniły się klasztory, które pod koniec Średniowiecza praktycznie zmonopolizowały browarnictwo. Wraz z reformacją i wzrostem znaczenia dynamicznego "stanu trzeciego" - świeckich kupców i przedsiębiorców - pojawiły się jednak pierwsze próby przełamania kościelnego monopolu, a także pozbawienia piwa działania sprzecznego z surową protestancką moralnością. W efekcie zioła o działaniu pobudzającym z premedytacją zastąpiono rośliną, która usypia konsumenta i tłumi w nim wszelkie cielesne żądze. Obrońcy moralności przeforsowali swoje stanowisko, a ich zwycięstwo ostatecznie przypieczętowało Bawarskie Prawo Czystości - nie tylko pierwszy w historii akt prawny dotyczący jakości produktów spożywczych, ale jednocześnie pierwsza ustawa o zakazie stosowania substancji psychoaktywnych. Od tego momentu piwo mogło składać się wyłącznie z wody, słodu jęczmiennego i chmielu - na przykład zamiast silnie euforyzującego lulka czarnego, używanego wcześniej na ziemiach niemieckich do wyrobu specjalnego piwa dla wojowników, których ogarniał po nim prawdziwy szał bitewny.
Współczesne piwo, niezależnie od erotycznych skojarzeń, jakich nie szczędzą nam reklamodawcy, w rzeczywistości nie tylko nie dodaje mężczyznom seksualnego wigoru, ale może wręcz prowadzić do impotencji. W Anglii funkcjonuje nawet termin brewer's droop ("niemoc" albo, bardziej dosadnie "zwiotczenie piwowara") wywodzący się z obserwacji, że pracownicy browarów mają często problemy w sferze seksualnej, zwłaszcza po przekroczeniu wieku średniego.
Na pocieszenie mogę tylko dodać, że na rynku pojawia się coraz częściej piwo bez zawartości chmielu, aczkolwiek nie zawsze łatwo je zdobyć. Zazwyczaj oferują je małe, niszowe browary i puby. W Stanach Zjednoczonych wielkie zasługi na tym polu ma Bruce Williams, szkocki piwowar propagujący tradycyjnie ważone gatunki szkockiego piwa ale z dodatkiem wrzosu, a nawet - jakby specjalnie na moje zamówienie ! - pyłku sosnowego zawierającego naturalny testosteron.