Skocz do zawartości

drozd

Members
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez drozd

  1. Warzenie z brewkitów czy suchych ekstraktów słodowych wychodzi znacznie drożej niż zacieranie więc inwestycja w garnek szybko się zwróci. Jak sobie kiedyś obliczałem to w moim browarze najtańsza 20l warka wychodzi około 25-27zł. Poza tym w garze bardzo wygodnie można przeprowadzać pasteryzację różnych przetworów domowych czym możesz przekonać "lepszą połowę" (jeżeli oczywiście masz ten problem...). Poszukaj na allegro (mnie sie udało kupić gar 35l za równe 100zł z przesyłką), tu na forum też czasem ludzie zmieniają wyposażenie swoich browarów więc można coś trafić :)

  2. Wszystkie receptury czy to z wiki czy korzystając działu "Zapiski piwowarów domowych" możesz podzielić na pół i wyjdzie ci zasyp na 10l (pod warunkiem że receptura jest na ok 20l). Generalnie radziłbym Ci jednak warzyć na 20l, robota ta sama a piwko rozejdzie się szybciej niż myślisz. Zakup dużego gara nie jest wielkim problemem finansowym (ok 100zł),a można go też wykorzystać do innych celów (ja gotuję w nim weki, przeciery na zimę, myję sobie też w nim butelki).

    Jeżeli chcesz skorzystać z gotowca tj. brewkita, to śmiało możesz użyć go na 10l porostu nie dodając do niego cukru czy glukozy tak jak w przepisie. Wtedy pucha jest w sam raz na 10l, piwo może wyjść jedynie bardziej chmielone niż zakłada producent. Ja popełniłem dwa brewkity i w sumie to żałuję bo prawdziwa frajda jest dopiero przy zacieraniu, czego i Tobie życzę :)

  3. To ja mam szczęście. Po pierwsze, tak mam grafik w pracy ustawiany że pracuję dwa-trzy dni i mam wolne dwa-trzy dni, więc czsu spokojnie wystarcza. Po drugie moja żonka tez się strasznie zapaliła do piwowarstwa i warzy wraz ze mną. Właśnie do butelek trafiła jej pierwsza warka....:) Dzieci póki co nie mam a pies nie przeszkadza, bo tez latem piwka się lubi napić :)

  4. Krótki post "Ku przestrodze"

    W sobotę postanowiłem uwarzyc sobie wreszcie AIPA. Jako że nadal się od Was uczę posiłkowałem sie przepisem z wiki, z drobnymi modyfikacjami odnośnie słodów i chmieli. Wszystko sobie ładnie rozpisałem na karcie warzenia piwa i po przygotowaniu kuchni przystąpiłem do ważenia słodów. Jako że moja Szanowna Małżonka tez strasznie się napaliła na robienie piwa, pozwaliłem jej nieco pomagać a pierwszym jej zadaniem było przygotowanie zasypu. Wszystko pięknie odważyła i przesypaliśmy zasyp do gara.

    "Hmm..jakiś rzadki ten zacier.." pomyślałem, ale zaraz sobie to logicznie wytłumaczyłem "No tak, przecież dzisiaj zamiast ok 15 litrów dałem 20 litrów wody, więc wszystko ok!" Po wykonaniu odpowiednich przerw zlaliśmy wszystko do filtratora. Odczekałem jakieś 20 min i zaczynam filtrację, wszystko ładnie śmiga. Po zlaniu mętnej brzeczki i rozpoczęciu właściwego filtrowania podstawiłem próbówkę aby zmierzyć początkowe Blg.

    "10 Blg z 6kg zasypu?!" stałem jak wmurowany z tym areometrem. Oczywiście zaraz sobie znalazłem kozła ofiarnego; "Jak ty ważyłaś te słody!?"

    Ale żona szaty rozdarła niczym Rejtan i zarzeka się że ważyła bardzo dokładnie! W końcu dałem się jej przekonać i wykoncypowałem że musiała się zepsuć waga, innej możliwości nie ma. Ale żeby zepsuła się elektroniczna waga? Chwyciłem za pierwszy przedmiot jaki się napatoczył, czyli 0,5l napoju wysokowyskokowego marki Bols, postawiłem na wadze i wynik jakieś 1700....

    "Kurcze", szybko kalkulowałem " Nie ma szans żeby flacha tyle ważyła, to prawie dwa kilo!" Złapałem więc za kilogramową paczkę słodu, wynik 2270! :D Zepsuło się cholerstwo jak nic! Jednak coś mnie tknęło i spojrzałem uważniej...a tam jak byk, koło wyniku pisze LB!!

    Czyli funty :cool: Przypadkowo musiałem włączyć tę przeklętą wagę w inny tryb. Po prostu genialnie! A gołym okiem było widać że tego słodu jest tyle co kot napłakał, no ale waga nie kłamie!

    Piwo ratowałem glukozą i sokiem malinowym ale i tak wyszło tego jakieś 15l o Blg początkowym 11. Z aipy wyszły nici, nachmieliłem to po prostu lomikiem, marynką i lubelskim, myslę że będzie się dało wypić. :)

  5. Drożdże to s-23 czyli dolniaki.Dałem jedna saszetke wcześniej przeprowadzając rehydratyzację ale bez przygotowania startera. Fermentator juz "zaizolowałem" kocem i zostaje w tej kanciapie przy około 10 stopniach. Dodatkowo odseparowałem go od podłogi poprzez umieszczenie na palecie. Jak juz odfermentuje, to na cichą wstawię go do tej chłodni, zgodnie z sugestią Weny.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.