-
Postów
16 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Oberzine
-
myślę, że proces produkcyjny wina wpływa na wzrost biodostępności i przyswajalności chociażby zw fenolowych głównego zw dobroczynnego w winie, niemniej jednak świeży owoc ma więcej witamin szczególnie tych najbardziej labilnych - C
-
Oczywiście, że korzystałem z czyjegoś opracowania, badań, uznałem, że nie ma sensu na forum podawać literatury, mogę tak robić jeśli trzeba(bo jeszcze ktoś potraktuje ten art jako, że robiłem oznaczenia wit B w piwie), nie wiem jakimi prawami rządzi się publikowanie art na forum, myślałem, że nie ma to znaczenia w tym przypadku skoro w necie pełno stron o wszelkiego typu tematyce będącymi często gęsto żywymi kopiami czyjejś publikacji. Piszę pracę mgr i mogę coś czasem ciekawego znaleźć, jeżeli nie ma tu miejsca na tego typu informacje mogę tego nie robić przecież nic z tego nie mam
-
W pełni się z tobą zgadzam, to picie w eu traktuje raczej jako ciekawostkę, niemniej niech nikt sobie nie wmawia że okolice 15 browarów tygodniowo(2-3 dziennie) to umiarkowanie spożycie (oczywiście to tylko moje prywatne zdanie)
-
Pierwszy akapit w wkleiłem w formie wstępu, tak jest stąd, ale reszty artykułu w necie nie znajdziesz, to chciałem się podzielić. vojtol masz rację fraza "wysoka zawartość" została tu trochę nadużyta jak w większości artykułów tego typu, chociaż błonnika rozpuszczalnego to piwo może mieć nawet sporo, szczególnie domowe, tak jak i wit z grupy B czy zw fenolowych(te sam będę oznaczał w polskich piwach i porównywał z moim domowym) i bez znaczenia jest fakt większej przyswajalności tych związków(to niestety nie wchodzi w badania w moim mgr chociaż było by to dosyć ciekawe badanie ale jest czasochłonne i nie ma materiałów na mojej katedrze) Co do umiarkowanego spożycia, Duńczyk, dr Erik Skovenborg, zajmujący się medycznymi aspektami spożywania alkoholu, definiuje to w taki oto sposób: pić umiarkowanie, to znaczy pić nie przekraczając limitów wyznaczonych stanem zdrowia, normami społeczeństwa, w którym żyjemy oraz zobowiązaniami wobec rodziny i przyjaciół. Znalazłem coś takiego, że w Unii Europejskiej oznacza to 1 do 3 „drinków” dziennie [1 drink = 10 g alkoholu etylowego (czystej substancji)] dla większości mężczyzn oraz 1 do 2 „drinków” dziennie dla większości kobiet. (to wychodzi 0,5 l piwa zawiera przeciętnie 20 g alkoholu etylowego, a więc 2 drinki, czyli jedno bro to umiarkowane spożycie
-
Przedstawię(zacytuję) kilka szczegółów prozdrowotnych efektów umiarkowanej konsumpcji piwa, z całym naciskiem podkreślam, że korzyści te odnoszą się jedynie do umiarkowanej konsumpcji alkoholu przez zdrowe osoby dorosłe, a przedstawione informacje nie mają na celu zachęca Piwo to nie tylko produkt o niezwykłych walorach smakowych, ale także napój o niezaprzeczalnych walorach żywieniowych i zdrowotnych. Walory żywieniowe piwa wiążą się z wysoką zawartością substancji odżywczych, takich jak: białka i produkty ich rozkładu, węglowodany, błonnik oraz substancji śladowych, tj. witamin, związków mineralnych, antyoksydantów. Ponadto wysoka wartość żywieniowa związana jest z dobrą przyswajalnością składników ekstraktu, głównie tych występujących w formie koloidów. Spełniają one rolę emulgatorów i zwiększają powierzchnię trawionego pokarmu, ułatwiając tym samym działanie enzymów trawiennych i przyswajanie tych składników. Piwo jest także napojem izotonicznym, tzn. jego ciśnienie osmotyczne jest podobne do ciśnienia osmotycznego krwi, dzięki czemu jego składniki przedostają się łatwiej do krwi. Dodatkowo zawartość etanolu wpływa pozytywnie na przyswajalność związków fenolowych łatwiej rozpuszczalnych w nim niż w wodzie. Aktywność antyoksydacyjna piwa jest porównywalna z winami mimo, że wina mają wyższą zawartość polifenoli ogółem. Jest to spowodowane wyższym stężeniem związków najaktywniejszych takich jak procyjanidyny, epikatechina czy kwas ferulowy. A stężenia tych związków są natomiast wyższe w piwie niż w białym winie. Aktywność antyoksydacyjna jednego kieliszka (150 ml) czerwonego wina jest równoważna aktywności antyoksydacyjnej 0,5 litra piwa lub aż dwunastu kieliszków białego wina. A tu trochę więcej informacji co w piwie pływa: -jest bogate w garbniki – polifenole (flawonoidy), które mają właściwości przeciwutleniające oraz są zdolne „gasić” hulające w komórkach naszego ciała wolne rodniki. Rodniki odgrywają poważną rolę w rozwoju arteriosklerozy, a ogólnie są czynnikiem onkogennym. Uznana powszechnie jest tu zaleta win czerwonych, ale trzeba wiedzieć, że piwo może posiadać wcale nie mniej tych prozdrowotnych składników. Te zawarte w piwie są przy tym mniejszymi cząsteczkami chemicznymi i przez to łatwiej przez nasz organizm przyswajalnymi. Piwo w porównaniu z winem dodatkowo zawiera tzw. związki melanoidynowe, powstające w produkcji słodów (zwłaszcza ciemnych) oraz pochodzący ze zbóż kwas ferulikowy, także o właściwościach przeciwutleniających (niestety w imię przedłużenia wymaganej w handlu trwałości piwa, obecnie usuwa się znaczną część tych polifenoli z piw przemysłowych); -zawiera związki pochodzące z chmielu, który– zanim trafił 1000 lat temu do europejskiego piwa, już był uznawaną rośliną leczniczą. Dzisiejsze powszechne zastosowanie chmielu w piwowarstwie wyniknęło właśnie ze względu na właściwości bakteriostatyczne jego składników, które piwo naturalnie konserwowały. Jeden ze składników żywic chmielowych, flawonoid o nazwie ksantohumol, uznano ostatnio za nadzwyczaj skuteczny antyutleniacz chroniący LDL-cholesterol przed utlenianiem, a także wybitnie hamujący kancerogenezę. W Niemczech, Czechach od niedawna warzone są piwa specjalnie wzbogacone w ten związek; -piwo zawiera istotne ilości krzemu pochodzącego z łuski jęczmienia, w łatwo przyswajalnej postaci kwasów ortokrzemowych. Ten bioprzyswajalny krzem jest czynnikiem hamującym osteoporozę. Zdają się tutaj odgrywać pozytywną rolę także związki pochodzące z chmielu, tzw. izohumulony. Badania wykazały u osób regularnie konsumujących piwo większą gęstość kości, a zatem mniejsze prawdopodobieństwo rozwoju osteoporozy [11]. Światowa Organizacja Zdrowia (World Health Organization) uznała osteoporozę (chorobę, w której substancja kostna szybciej jest tracona niż odbudowywana, co prowadzi do łamliwości kości) jako drugi co do wagi zagadnienia (po chorobie wieńcowej) główny współczesny problem opieki zdrowotnej. To także wynik wydłużania się życia ludzkiego; -piwo zawiera znaczne ilości rozpuszczalnego błonnika (beta-glukany pochodzące ze ścian komórkowych jęczmienia). Szklanka piwa może dostarczyć nawet 15% rekomendowanej dawki dziennego spożycia tego czynnika dobroczynnie regulującego pracę przewodu pokarmowego; -0,5 l piwa zawiera istotne ilości rozpuszczalnych w wodzie witamin z grupy B, pochodzących z ziarna zbóż i drożdży. Zawartość: niacyny (witamina PP), folacyny (witamina B11, kwas foliowy) i pirydoksyny (witamina B6) w butelce piwa pokrywa w ok. 15% dawkę zalecanego dziennego spożycia; ryboflawiny (witamina B2) i kwasu pantotenowego (witamina B5) jest ok. 5% takiej dawki; zaś kobalaminy (witamina B12), witaminy szczególnie istotnej dla wegetarian, aż do 50% dawki zalecanego dziennego spożycia! Jeszcze więcej jest tych witamin w piwie niefiltrowanym, a szczególnie dużo w piwach kondycjonowanych w butelce (zawierających osad drożdży); -piwo legitymuje się korzystnym składem soli mineralnych: zawiera stosunkowo dużo potasu i mało sodu. Małą zawartość wapnia, a podwyższoną magnezu można uznać za czynnik chroniący przed tworzeniem się kamieni żółciowych oraz nerkowych. W przypadku tych drugich nie bez znaczenia jest także podwyższone spożycie wody, która stanowi zwykle więcej niż 90% składu piwa oraz moczopędne jego właściwości. Piwo często ma opinię napoju tuczącego. Nie tylko w Polsce funkcjonuje określenie „piwny brzuch”. Pewnie z racji solidnej postury wielu ludzi „lubiących zjeść” i popijających przy tym piwem, dość powszechnie przywykło się sądzić, że częste picie piwa prowadzi nieuchronnie do otyłości. Czy pogląd taki jest uzasadniony? Otóż w świetle tego, co dzisiaj wiadomo na temat cech żywieniowych piwa... nie koniecznie. Oto fakty określające kaloryczną naturę piwa jasnego typu pilzneński lager, dominującego na polskim rynku: w zależności od zawartości ekstraktu w tzw. brzeczce nastawnej średnia wartość kaloryczna 0,5 l piwa wynosi: 11% wag. – 200 kcal, 12% wag. – 220 kcal, 13% wag. – 240 kcal. Dla porównania: 0,5 l pełnotłustego; (3,2%) mleka „niesie w sobie” 325 kcal, chudszego – o zawartości 2% tłuszczu – 215 kcal, soku pomarańczowego – 245 kcal, a CocaColi w wersji Classic 220 kcal – widać więc, że piwo nie jest żadną szczególną „kaloryczną bombą”. Praktycznie jedynymi nośnikami energetycznymi w piwie są alkohol etylowy (7,1 kcal/g) i cukry, głównie dekstryny (4,1 kcal/g). Tych cukrów w bu14 telce jest 10–15 g. Warto zaznaczyć, że cukry te w odróżnieniu od innych, np. obecnych w słodyczach, nie powodują próchnicy zębów, bo ptialina śliny nie jest w stanie rozłożyć tych cukrów (dekstryn granicznych) do formy prostszej. W kwestii zagrożenia otyłością trzeba jednak stwierdzić, że spożywanie piwa zaostrza apetyt. W następstwie złych ilościowo i jakościowo wyborów żywieniowych u części piwoszy zaspokajających ten zwiększony apetyt pojawia się otyłość.
-
najpewniej skończy się na tym że wezmę parę jasnych lagerów, jakby ktoś znał dostępne piwa w lublinie fermentacji górnej? to by było fajnie (użyłem drożdży mauribrew ale)
-
btw jestem z lublina także mam możliwości kupić tylko tu, restauracyjne raczej odpadają bo nie mam dostępności i jakoś mi się też nie widzi prosić o fakturę w pubie
-
Witam, chciałbym zobaczyć wasze zdanie. W mojej pracy będę oznaczał moje piwo i jeszcze 5 piw wybranych przeze mnie, no i jakie do tego polecilibyście piwa-5 sztuk (najlepiej z polskich browarów i w miarę dostępne), tak aby coś je łączyło, dodam jeszcze, że moje piwo zrobione było ze słodu pale ale z dosyć sporym chmieleniem(70g lubelskiego i 20g marylki/20l), oznaczenia to głównie całkowita ilość polifenoli oraz zdolność redukcyjna. Myślałem aby brać piwa jęczmienne niefiltrowane ale takowych mało na rynku.
-
ale wtopa nie ogarnąłem tematu, tak trzeba przynajmniej 400x
-
za dużo o jedno zero drożdżaki widać już przy 40x i przy takim powiększeniu liczy się je z użyciem komory thoma
-
Witam, poszukuję metodyki do badań do pracy mgr, brakuje mi norm takich jak PN-A 79093-8 czy PN-A 79093-11 jakby ktoś posiadał metodykę do oznaczania zdolności redukcyjnej czy błonnika w piwie(właśnie z tych norm) i by się podzielił byłbym wdzięczny W mojej bibliotece uczelnianej nie ma wszystkich a czasem same poprawki co mi nic nie daje, będę jeszcze szukał ale jakby ktoś chciałby pomóc to mogę się odwdzięczyć np: artykułami z czasopisma przegląd fermentacyjny i owocowo warzywny. btw nie wiem czy odpowiedni dział i forum w ogóle, ale wydaje mi się, że zaglądają tu ludzie interesujący się tematem a czasem i pracujący gdzieś w browarze, także takie materiały może ktoś mieć
-
a to pale ale na s-33 do ilu ci zeszło blg w końcu, już zabutelkowane?
-
Rozlałem piwo z 4 waru do butelek, zatrzymało się na 4,5 blg z 15,5, pierwszy raz przelewałem piwo do fermentora z kranikiem(+ cukier) w celu rozlewu z tym że po zamieszaniu uniosłem drożdze i obawiam się że będzie ich za dużo i przegazują mi bro (i w dodatku napowietrzyłem trochę brzeczkę :O) drożdze safbrew s-33
-
Własnego było ze 3 kg, z braku poważnej wagi ciężko było to odważyć ja tam bym jej nie wierzył ale tak pi razy dzwi do 1 kg kupnego 3:1. No wyszło tego coś koło 15l, zabutelkowałem 27 butelek
-
Jest na uczelni trochę sprzętu(wszystko zamiawiane z BA) ale jeszcze na zajęciach nie warzyliśmy może jeszcze będzie. Wiem, że na pewno katedra warzy na dni wydziału oraz na swoje potrzeby do badań a jak wiadomo na badania dużo nie idzie także pracownicy katedry mają, chyba, że skażone np: mykotoksynami(pamiętam takie badania) chyba, że to było tak aby nikt im tego nie pił hehe UWAGA SKAŻONE mykotoksynami - nie pić A ja piwo robiłem w akademiku.
-
Witam! Stwierdziłem, że rozpocznę własny wątek o moich poczynaniach z piwem. Moja zabawa z warzeniem rozpoczęła się gdy na zajęciach z projektowaniu środka spożywczego pojawił się ten genialny pomysł aby zrobić piwo. Jako, że był to rok w którym był też przedmiot z procedurami haccp postanowiłem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - po co robić to samo dwa razy jak można raz Jako, że po odwiedzeniu katedry zajmującej się tą sprawą na moim zacnym wydziale nie chcieli nam dać trochę słodu(jak na studenta przystało chcieliśmy zrobić po kosztach ) bo to jak powiedzieli nie ich działka i jeszcze nas wyśmiali jak usłyszeli, że chcemy sami słodować ziarno (ogólnie ten dr nie bardzo lubiany i za to że nie bardzo się idzie z nim dogadać w żaden sposób w żadnej sprawie)... -nie dacie radę mówili, szkoda zachodu wyjdzie wam kupa(no może tak nie powiedział ale mniej więcej) my: jak się nie da jak się da - trzeba mieć jęczmień browarniczy bo paszowy to nie wyjdzie, powinien mieć sporą siłę kiełkowania bla bla bla i tak dalej... Czyli robimy od podstaw zaczynamy od słodowania jęczmienia( a nawet dalej bo ziarno to od kolegi z pola) no no nic nam nie szkodzi, że jęczmień nie browarniczy uznaliśmy, że nie może być aż tak źle. No i nie było jęczmień wykiełkował bez większych problemów, z suszeniem był za to większy problem ale szło to na dwie kuchenki gazowe na piętrze oraz sporo blach poznoszonych z całego akademika Wyszło to co wyszło czyli jasny przez słód pale ale do palonego, na pewno niepowtarzalny w całym zasypie ale co nam na tym zależy powtarzalności nie chcemy uzyskać. Zapachy przy suszeniu piękne na całym piętrze. Jako, że ze strachu skorzystaliśmy z pomocy słodu pilzneńskiego to zatarło się to bez większych problemów. Jako z braku filtratora z oplotu filtrowaliśmy przez ręcznik z bardzo dobrym skutkiem, teraz mam filtrator z oplotu ale wcale szybciej nie jest ani o wiele prościej też nie. Użyte drożdże safbrew t-58, Blg 12,5 zeszło bardzo nisko nie pamiętam chyba coś 1-2. Problemem było uzyskanie odpowiedniej temp w pokoju akademikowym no ale drożdzaki zachowały się kulturalnie i nie zepsuły piwa ani nie wypiły. Acha, piwko było z dodatkiem skórki pomarańczy także posmaki estrowe były nawet wskazane ale nie były tak wyczuwalne jak przypuszczałem, że będzie. Mam teraz za sobą czwartą warkę ale jak na razie ta pierwsza był najlepsza w smaku Jako, że to zapiski napiszę później trochę więcej o parametrach itd. Browar nie ma jeszcze swojej pełnej nazwy ani stałego miejsca pobytu targam szpargały tu i tam najlepiej w akademiku tam mam za darmoszkę media