Witam.
Po kilkuletniej przerwie wróciłem do piwa domowego i postanowiłem uwarzyć Belgian Tripel / Potrójne 18,0° ze słodów.
Wspomnę tylko, że po tych kilku latach przerwy wiele zapomniałem i wiele muszę muszę nadrobić, ale do rzeczy.
Po przelaniu warki do fermentatora po chmieleniu (niestety w całości z granulatem chmielów) i zadaniu drożdży (Safbrew BE-256) wcześniej rozpuszczone w przegotowanej wodzie (23°C), temperatura zadania drożdży (22°C). Po kilku godzinach fermentacja ruszyła z grubej rury... Z rurki fermentacyjnej nie przestawało "bulkać" ani na chwilę przez 24h. Po tym czasie jak nożem uciął.... Zero bulkania. Wiem, że to nie znaczy, że proces fermentacji się zakończył, ale zawsze wcześniej "bulkanie" miałem przez dłuższy czas. Czy to możliwe że drożdże w tak krótkim czasie przeżarły cały cukier???
Wylejcie na mnie falę hejtu, ale nie sprawdzałem Blg bo gdzieś przez te lata zaginął mi cukromierz, a przez Święta nie miałem jak kupić... Dziś po racy kupię i zmierzę Blg dziś i za kilka dni... Ale czy mam się czym przejmować??
Drugie pytanie mam odnośnie przelewania do butelek. Mam fermentator z kranikiem, Czy mogę jakoś przelewać bezpośrednio do butelek nie wlewając "mułu chmielowego" przy okazji? Czy jest jakiś sposób zlania bez pozostałości po chmielu i drożdżach? (nie pamiętam jak radziłęm sobie z tym problemem wcześniej