Witam szanowną społeczność tego forum jako, że to mój pierwszy post na nim, który dotyczy mojej absolutnie pierwszej warki w życiu. Wybrałem skok na głęboką wodę, próbując swych sił przy warzeniu piwa z procesem zacierania jednak mając do dyspozycji gotowy zestaw surowców i recepturę na Dry Stouta. Piwo uwarzyłem we wtorek i teraz stoi sobie na fermentacji burzliwej gdzie drożdże safale 04 dokonują dzieła. Oczywiście jak przystało na pierwszą warkę popełniłem sporo błędów, których z braku praktyki w tym temacie nie sposób przewidzieć. Natomiast mam nadzieję, że nie popełniłem czegoś co zmusiłoby piwo do wędrówki przez miejskie ścieki. Swoją drogą, piwo stoi sobie od wtorku i choć w instrukcji napisane jest, że fermentacja powinna trwać 5-7 dni po czym należy sprawdzić gęstość i przelać do butelek, postanowiłem za przykładem forumowiczów potrzymać na burzliwej dłużej (zakładam około 14dni) i nie przelewać na cichą. Przez ten czas nie zamierzam niepokoić moich małych braci w fermentatorze przez zaglądanie do środka a jedynie obserwować rurkę fermentacyjną i sprawdzenie ekstraktu w razie braku oznak jej oznak. Temp. w jakiej pracują drożdże to 20°C (w nocy 18°C) i ile przez pierwsze dni pracowały jak szalone (nie mogłem spać przez odgłoś bulgotania) to od paru dni jakby się uspokoiły i bulgotanie dość tak zwolniło a dzisiaj pojawia się zaledwie raz na 5min i czasem rzadziej. Czy taki objaw to normalne czy niewłaściwe zachowanie drożdży?
Moje drugie pytanie dotyczy butelkowania a dokładniej dodawania glukozy celem refermentacji. Jako, że trudno mi na razie określić dokładną ilość uzyskanej warki (w domyśle miało być 20l jednak na oko jest mniej) co będę jeszcze próbował ustalić na podstawie drugiego fermentatora to czy dobrym rozwiązaniem aby uniknąć przegazowania lub niedogazowania będzie dodanie roztworu glukozy bezpośrednio do butelek? Wydaje mi się to znacznie bezpieczniejszą opcją choć bardziej pracochłonną. Pozdrawiam.