Cześć, pierwsza warka Amber Ale na drożdżach US-05, fermentacja rozpoczęta 21.09, czyli dwa tygodnie temu. Fermentor bez rurki i kranika, pozostawiony lekko rozszczelniony i nakryty czystą ścierką. Przez cały czas stał na zamkniętym balkonie w temperaturze 16-19 st. W piątek postanowiłem zmierzyć Blg - wskazało 5 (początkowe 15). Piwo ściągnąłem zasysając rurką, wcześniej wyparzoną i potraktowaną pirosiarczynem. Na całej powierzchni była jeszcze lekka piana.
Jako, że na weekend wyjechałem z Wrocławia, przeniosłem fermentor do pokoju i poprosiłem współlokatorkę, żeby pilnowała mi temperatury. Według niej nie przekroczyło 19 stopni.
Przed chwilą wróciłem, fermentor pomimo zostawionej lekkiej szpary był wybrzuszony - uchyliłem go, żeby spuścić CO2 i zajrzałem przy okazji do środka. Na powierzchni zostały już tylko niewielkie wysepki małej piany i bardzo nie podobające mi się białe, okrągłe plamy:
Wybaczcie jakość zdjęć, jest dość ciemno, a nie chciałem za bardzo otwierać fermentora. Piwo bardzo przyjemnie pachnie, nie czuję żadnych złych nut. Czy mam się czego obawiać?