W niedzielę warzyłem swoje pierwsze piwo. Dwa poprzednie z brew-kita, wziąłem się za belgijskie pale ale.
Wszystko szło gładko. Drożdże (niedziela) zadałem przy jakichś 25 stopniach. W poniedziałek rano fermentacja burzliwa że hej. Niestety, fermentator zostawiłem w kuchni, bo tam wydawało się w miarę chłodno. Po powrocie z pracy temperatura brzeczki wynosiła koło 26 stopni, po fermentacji ani śladu. Wyniosłem do piwnicy, tam jest koło 20 stopni (wiem, idiota ze mnie że nie sprawdziłem wcześniej, ale wydawało mi się że jest chłodniej), obłożyłem kocem żeby za szybko zmiany temperatury nie było, zamieszałem fermentatorem i zostawiłem na noc. Dziś rano nadal spokój (aczkolwiek pokrywa jakby nabrzmiała). Uniosłem lekko wieko, powierzchnia niemal gładka, bez piany. Nie sprawdzałem Blg co prawda, dziś po południu mam zamiar. Wiem że sprawdzenie Blg to podstawa, ale mimo wszystko zapytam: możliwe że już po fermentacji i że wyjdzie jakiś syf?