Skocz do zawartości

Watka

Members
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Watka

  1. Wielkie dzięki za odpowiedzi!

     

    Jestem spokojniejszy o swojego ALEa. Wasze zdrówko !

     

    P.s.

     

    ponury fermentaThor co do znikania piwa, to ja wybrałem opcję warzenia i składowania u rodziców w domu, przy odwiedzinach będę podbierał 5-6 piw, tak więc w teorii na trochę mi wystarczy ;)

  2. Resztki piwa szybko się psują, to jak wyszło piwo możesz powiedzieć dopiero po otwarciu świeżej butelki.

    Wbrew pozorom US-05 nie są zbyt mocno flokulującymi drożdżami i mętność przy rozlewie to standard.

     

    Tak jak pisałem, piwo w smaku i zapachu jak najbardziej ok, mętność mi nie przeszkadza, a nawet jest wskazana, bo piwo sprawia wrażenie bardziej naturalnego (głupi stereotyp, zagnieżdżony gdzieś głęboko w mojej głowie, pochodzenie - nieznane). Chodziło mi tylko o to czy ten sam proces który zachodzi w otwartej butelce po 1-2 dniach nie zajdzie w zamkniętej butelce po miesiącu. Wtedy musiałbym się pospieszyć z konsumpcją 60 butelek piwa, i nie to, że by mi się to nie udało (z małą pomocą) ;), co wolałbym się nim pocieszyć dłużej. Pozdrawiam

  3. Witam serdecznie wszystkich użytkowników forum.

     

    Jest to mój pierwszy post, tak więc za wszelkie pomyłki typu złe miejsce/zły temat itp z góry przepraszam i proszę o przesunięcie. Dzięki wiedzy zawartej na tym forum udało mi się uwarzyć swoją trzecią warkę. Pierwsza z brew kita, druga zatarta z zestawu surowców oraz obecnie zatarty Pale Ale z którym pojawił się pewien problem. Zacierałem 7,5 kg Pale Ale 5,5 - 7,5 EBC Strzegom oraz 0,5 kg Carahell 20-30 EBC Weyermann. Chmielone Marynką i Lubelskim, drożdże Safale US-05. Wyszły mi z tego 2 wiadra po 17 litrów każde. Po chmieleniu wyszło 14 BLG, po tygodniu burzliwej odfermentowało do 4 BLG i dalej nie chciało, tak więc przelałem na cichą. Baniaki do cichej przemyłem płynem do naczyń, wypłukałem i przepłukałem wrzątkiem ze sporym stężeniem pirosiarczanu. Po 3 dniach cichej jedna zaczęła zalatywać "zbukiem" i zrobiła się bardziej mętna. Poczytałem trochę w internecie i wrzuciłem do niej wyparzony drut miedziany. Przykry zapach zniknął po 2 dniach, piwko pachniało bardziej niż przyzwoicie, lekkie zmętnienie jednak zostało. Łącznie po 2 tygodniach cichej rozlałem do wygrzanych (i oczywiście wystudzonych) w piekarniku butelek. Minął już tydzień od butelkowania, piwko dobrze się nagazowało, jedna partia jest mętna, druga bardziej przejrzysta ale też mętna (ogólnie filtrowanie takiej ilości trwało pół dnia w filtrze z oplotu, prawdopodobnie wynikało to ze zbyt grubego złoża filtracyjnego spowodowanego dużą ilością zacieru, tak że musiałem pomagać w filtrowaniu przez dociskanie i ponowne układanie złoża na filtrze, stąd pewnie ogólna mętność piwa która mi nie przeszkadza). W smaku wszystko jest ok, nachmielenie mocne, ale o takie właśnie mi chodziło, jednakże po 2 dniach powąchałem butelki których zapomniałem umyć i bardzo mocno dają kwasem, tutaj pojawia się moje pytanie. Przejmować się tym? Może się zepsuć w butelkach? Czy to może tylko normalna reakcja piwa na dostęp powietrza? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.