Piwo rozlane i zakapslowane, kalkulator wskazał rozpuszczenie 90g cukru w 1 dm wody, cukromierz wskazał ze roztwór ma 11,5 blg czyl mniejwiecej tyle ile ekstrakt początkowy piwa. Teraz czs dać je w ciepłe miejsce. Delikatnie je zmętniłem źeby wpadło trochę drozdzy do rozlewu.
Zostało mi jedno 0,5 zalane do polowy bo tyle było w fermentorze brat stwierdził że chce je sobie wypić bo mu próbka z blg smakowała. Otwiera wieczorem a tutaj zapach conajmniej nie ciekawy, taki troche skarpetkowy, dość mocńo wyczuwalny intensywny, tak że się go nie dało wąchać praktycznie bo nos urwało (ostatnia butelka, wpadlo troche gestwy wiecej), więc to zapachy z drożdzy raczej. W smaku piwo jest ok, pytanie jakie są wizje na zniknięcie tego zapachu wraz z uleżeniem się piwa i nagazowaniem go? W pierwszych rozlanych butelkach wogole tego czuć nie było. Niestety pamiętam że końcówka moze być gorsza ale boję się żeby ten mankament nie pojawił się później w takim stopniu.