Otrzymałem w prezencie zestaw startowy w składzie z brewkitem jak w tytule. Na moje zapewne nieszczęście zabrałem się za produkcję swojego pierwszego piwa bez wcześniejszej lektury chociażby Internetu. Stąd mam kilka pytań odnośnie mojego wyrobu.
Dnia, kiedy przygotowałem cały wywar nastąpiły upały, co podniosło temperaturę pokojową z 21 na 25-26 stopni, niestety byłem zmuszony pozostawić fermentator w mieszkaniu (totalnie zagracona piwnica). Temperatura na termometrze ciekłokrystalicznym przyklejonym do wiadra wskazywała 27 stopni w dzień, 26-25 w nocy. Po ok 30h drożdże wzięły się ostro do pracy, rurka fermentacyjna pluła wodą na lewo i prawo. Cały proces uspokoił się po kolejnych 24h (zero pęcherzyków gazów w rurce). Fermentator przebywał w takich warunkach przez 3 dni po tym czasie uporałem się z piwnicą i przeniosłem wiadro. Obecnie jest 4 dzień całego procesu. Wiadro od 24h przebywa w piwnicy gdzie temp. w pomieszczeniu wynosi 19 stopni a na termometrze fermentatora 23. Zmierzyłem dziś również poziom Blg, który wynosi 0 (niestety nie znam wartości początkowej). Z powierzchni wywaru zniknęła piana jedynie na ściankach pozostał ciemny osad. "Piwo" w smaku ma lekko bimbrowy posmak (1kg cukru), ale generalnie nie jest najgorsze.
Tu moje pytania:
1) Czy przetrzymanie fermentatora w tak wysokich temp. przez 3 dni sprawi, że piwo nie będzie nadawać się do konsumpcji bądź będzie mocno kacogenne?
2) Czy mogę coś zrobić, aby je jeszcze uratować?
3) Czy różnica temperatury między tą w pomieszczeniu piwnicy a tą z fermentatora świadczy, że proces fermentacji wciąż trwa?
4) Kiedy mogę (o ile ma to sens) zacząć przelewać piwo do butelek?
5) Czy jest możliwy tak niski poziom Blg i o czym to świadczy?