Witajcie!
To mój pierwszy temat na tym forum i jednocześnie pierwszy fermentor z piwkiem
Tak się złożyło, że już na samym początku popełniłem kilka błędów. Będąc ze znajomym w sklepie dla winiarzy i domowych piwowarów skusiłem się na zestaw piwowara Biowin. Już od dawna chciałem sobie coś takiego sprezentować, a że dodatkowo trafiła się okazja zakupu (i promocja) to w bagażniku przywiozłem do domu wszystko, co potrzebne jest do uwarzenia domowego piwka. Przemiła Pani w sklepie doradziła, że odpowiedni na pierwszy raz będzie brewkit COOPERS LAGER. Stwierdziła, że "on zawsze jest dobry". Po przyjściu do domu zabrałem się szybko za czytanie instrukcji, wymyłem i wyparzyłem wrzątkiem porządnie cały sprzęt i przystąpiłem do przygotowywania brzeczki. Wszystko poszło w porządku. Temperatura zadania drożdży to ok. 28 stopni, data to 21.07.
Błąd numer 1: warzenie lagera latem - z tego co doczytałem już po fakcie letnie piwa to np. IPA
Błąd numer 2: ze względu na temperatury panujące za oknem i brak piwnicy fermentacja odbywała się w ok. 27 stopniach, przy czym po kilku godzinach udało mi się zbić ją do stabilnych 25 stopni. Być może mogłem poczekać trochę z warzeniem ale sami wiecie jak to jest... ;-)
Przez pierwsze 10 godzin nic się nie działo po czym dość gwałtownie rozpoczęła się fermentacja. Woda z rurki bulgotała jak szalona przez jakieś 24 godziny, po czym wszystko się uspokoiło. Dziś czyli po 5 dniach fermentacji zmierzyłem blg i wyszło między 0 a 1 (przed dodaniem drożdży było między 11 a 12).
Pytanie numer 1: czy mogę już rozlewać piwo do butelek?
Pytanie numer 2: czy bardzo drobna nieszczelność w kraniku, która pojawiła się jakąś godzinę temu gdy przez przypadek go trąciłem, ma wpływ na "jakość" piwa? Czy może się zakazić? Bardzo drobna nieszczelność = kropla piwa na pół godziny.
Pozdrawiam i dziękuję z góry za wszystkie Wasze porady!