Skocz do zawartości

Zapleciony

Members
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Zapleciony

  1. Powtarzające się kategorie na kilku konkursach to jest nuda, nie do przyjęcia dla ambitnego piwowara. Mam inną kategorię - chcę w niej wystartować, więc myśle jak zrobić dobre piwo, jak dobrać składniki, chmielenie itp. a tak jak Ty byś chciał - idę do piwnicy po 3 kolejne butelki.

     

    No nie, mając 40 butelek, im wiecej wyślesz ich na konkursy, tym mniej będziesz miał dla siebie, więc pomyślisz o następnym warzeniu, ale innego piwa, gdyż ponad połowa i tak zostanie. Tak więc na róznorodność warzonych piw nie ma to żadnego wpływu, choćby był tylko jeden konkurs i tak uwarzysz 20 litrów.

  2. Zapleciony - podam Ci jeszcze dwa przykłady podobne do przytoczonych przez Ciebie z tym grodziszem.

    Piwa moje:

    marcowe - Chorzów, odpada w eliminacjach, Częstochowa - 1 miejsce i 2 w konsumenckim, jutro wyniki w Warszawie

    witbier - Wrocław 3, Witnica 6, Siedlce 1, Olsztyn - odpada - piszą kwas.

    I co przecież jestem Polakiem, i mam pisać w polskim stylu - w Chorzowie się nie znali, a w Olsztynie nic nie wiedzą o witach. Nie. Przyjmuję to z pokorą bo wiem, że piwo w Chorzowie było jeszcze do końca nie gotowe, a w Olsztynie mogło być za stare i nie wytrzymało konkurencji z lepszymi, świerzymi witami, choć ja kwasa u siebie nie stwierdziłem. Straszie zdewaluowały się piwowarskie powiedzenia o pokorze i cierpliwości. Zawsze lepiej i prościej jest uknuć teorię spiskową. Tacy jesteśmy niestety.

    To świetnie, że na podstawie metryczek potrafisz sobie wszystko wytłumaczyć, przecież o o to samo mi chodzi, więc imputowanie teorii spiskowych jest powiedziałbym frywolne. Grunt to by sie np. wady w jednej metryczce z grubsza zgadzaly z tymi w drugiej, byś poznawał tam swoje piwo, bo przecież w tym samym czasie możesz je u siebie degustować i wiedzieć, czy ten Witbier naprawdę poszedł w strone kwasu, czy nie - jednak nie poszedł. O nic innego przecież nie chodzi w tym by kategorie częściej sie powtarzały.

     

    I nie ma co najeżdżać na piwowarów, którym sie to nie zgadza, apel o więcej pokory raczej przekierowałbym na sędziów.

  3. @ Giziu

     

    @ Undeath piwowarze specjalnej troski

     

    Nie życzę sobie takich przytyków, prosiłem o to żeby nie robić tego wiele razy, nie dociera do ciebie, kolejne posty w takim tonie będę kasował. (Undeath)

     

    Zdecydowanie nie. Oni sami będą siebie weryfikować, jeśli tylko będą powtarzalne kategorie. Wielkim plusem jest to, że są standardowe metryczki. Nikt nikomu nie będzie zarzucał wylewania zółci, że jest niedorozwinietym piwowarem, albo szukał spisku, nawet nie będzie zakładał specjalnego wątku.

    Ot wrzuci trzy metryczki w swoim wątku "Zapiski piwowarow domowych" i tam odbedzie sie dyskusja.

  4. @Giziu przeczytaj jeszcze raz to co napisałem

     

    Wydaje mi się że konsumencki skład sędziowski byłby chyba bardziej kontrowersyjny niż różnica 10pkt tego samego piwa w dwóch różnych konkursach.

     

    Nie będzie łatwo wypracować mechanizm doboru "sędziów" taki żeby uniknąć kolejnego tego typu dyskusji. Moim zdaniem to byłby niewypał, takimi formami rywalizacji o uznanie konsumentów mogą być choćby tzw. bitwy piwne gdzie to publika decyduje, jednak te wybory nie raz nie mają nic wspólnego z dobrym piwem. Nie mieszałbym jednak czegoś takiego z konkursami.

     

    Zapleciony, nie wiem co sugerujesz tą pierwszą częścią wypowiedzi, nie chciałby wyciągać złych wniosków, więc jeśli to nie problem to napisz wprost o co kaman, bo odpowiedź jest jak Twój nick :D.

     

    Ależ to jest już odplecione. W 50% odpletli go w Częstochowie, pisze w 50%, gdyż komisja konsumencka sędziowała w wyznaczonych kategoriach, oraz w 100% odpletli w Lublinie, gdzie komisja konsumencka sedziowała w kategorii otwartej.

    Zatem to żadna nowość, kontrowersji to nie wzbudziło żadnych, a mój postulat to jedynie rozszerzenie tego na kolejne konkursy.

  5. Po primo doczytaj regulamin konkursu, jeżeli dwa piwa zdobywają taką samą ilość pkt. na podium, wtedy przeważający głos ma przewodniczący komisji czyli próbuje dane piwo i określa które lepsze i zgarnia pierwsze miejsce... nie wietrz tu podstępu, bo wszystkie piwa są zakodowane i w trakcie tych wyborów nie wiedzą czyje piwo jest czyje.

    oraz

    "

    snapback.pngUżytkownik Zapleciony dnia 10 październik 2014 - 08:11 napisał

     

     

    1. Rozdanie nagród w kategori Grodziskie, bardzo ładnie jest, Prezes informuje, że miejsce drugie i pierwsze otrzymały taka samą ilość punktów, ale wiadomo kolejność musi być...

     

    Wystarczy przeczytać Przewodnik dla organizatorów KPD, wg którego większość konkursów jest rozgrywana, to jest po prostu ignorancja :/

     

    Panowie, sami przedstawiacie ignorancję w rozumieniu tekstu pisanego. Stwierdziłem to jako fakt obiektywny, by pokazać na konkretnym przykładzie, że jedno i to samo piwo, które nie przeszło eliminacji na jednym konkursie, na drugim o włos zabrakło mu, by być rozważane jako GCh. I to jako jedno z dwóch piw, czyli z 50% szansami na GCh.

    Tyle i aż tyle, dyskutujecie ze swoimi wyobrażeniami, a nie ze mną, dlatego przepraszam, ale Panom nie bede odpowiadał.

  6. Ale moim zdaniem konkursy nie są ściemą, to powiedzcie mi dlaczego pewne osoby mają często podium? Odpowiem wam, bo mają bardzo dobry warsztat i niezależnie od konkursu/sędziów ich piwa są bardzo dobre, nie muszą się martwić o takie szczegóły, bo zawsze przechodzą eliminacje! I dlatego GCh zgarnęła też ta sama osoba ;)

     

     

     

    Odpowiadam z tego co 1.słyszałem oglądając na youtubie rozdanie nagród, z tego co 2.Prezes opowiadał o wyborze GCh w wywiadzie oraz 3.będzie jeden cytat, czyli to nie jest żadna tajemnica i każdy cokolwiek kojarzący powienien się zorientować.

     

    1. Rozdanie nagród w kategori Grodziskie, bardzo ładnie jest, Prezes informuje, że miejsce drugie i pierwsze otrzymały taka samą ilość punktów, ale wiadomo kolejność musi być...

     

    3.

     

    Warka 267 28.04.14 Grodziskie

    W Grodzisku nie przeszło eliminacji, a w Żywcu II miejsce

    ps Czekam na metryczki by porównać

    http://www.browar.bi...&postcount=1209

     

    2. Opowiadanie Prezesa jak wybierano GCh, linku nie posiadam, kto chce niech poszuka sobie w internecie, a było tak, że wybór był pomiędzy Grodziskim a Dubblem, ostatecznie zagraniczny sędzia zdecydował, że będzie to Dubbel.

     

    Tyle cytatów, kilka refleksji.

    Dla tych, którzy czytaja wiecej niz jest napisane z umysłem zero-jedynkowym, że wcale nie uważam konkursy za ściemę, ani też, że wszyscy sędziowie sa tacy, że nie potrafia prawidłowo okreslić barwy piwa.

    Warto wysyłać piwa, ale tylko w tych kategoriach, które są obecne na innych konkursach.

    Na kazdym konkursie powinna być kategoria otwarta oraz konsumencki skład sędziowski.

  7. @'Green Fox'

     

    To co ja miałem na myśli pisząc te słowa

    brakuje na konkursach tzw. kategorii otwartych, puszczenia oceny piwa na żywioł, ideałem byłaby sytuacja, że na każdym konkursie jest jedna otwarta, nie można tez dać się zwariować zawodowym sędziom, którzy często skręcją w różne dziwactwa, mody, ewidentne braki. Piwo ma smakować zwykłemu człowiekowi, mężczyźnie i kobiecie, nawet takiemu, który wie, że piwo robi sie z chmielu a nie ze słodu. Nie chce też nikogo podpuszczać, ale taka informacja "co obecnie najlepiej smakuje konsumentowi" ma ogromną wartość finansową.

    to oczywiście osąd konsumencki, bez ograniczeń stylowych, czyli bez sugerowania co ma być dobre, a co złe, bo tak naprawdę nie wiemy co ludziom smakuje, ale za to mamy wiele dezinformacji, a to od koncernowych manipulatorów, a to od rewolucyjnych krzykaczy, w sugerowaniu co ma konsumentom smakować i dlaczego.

  8. Jedno i to samo piwo w Ż miało według sedziow barwę jasnożółtą, we W zaś barwę ciemnozłotą, czyli taką jaką ja widziałem i jaką wyliczył mi program.

    Zaproponowałem to co powyżej i jak przeczytacie co najmniej dwie metryczki tego samego piwa może wówczas zrozumiecie, że różnie bywa. I to jest sprawiedliwe, niech sędziowie też będą sprawdzani przez innych sędziów.

     

    PS.

    Gdzieś jeszcze kołacze mi się w głowie zdziwienie bodajże Anteksa, że jego grodziskie na jednym konkursie nie weszło do finału, a w Żywcu zajęło drugie miejsce z ta samą iloscią punktów co pierwsze. Sami widzicie, że róznie bywa, a cytaty trzeba równiez umieć dobrze stosować, najlepiej w stosunku do samego siebie.

  9. 'Jake' ma rację, ja sie z nim generalnie zgadzam.

     

    Proponuję takie rozwiązanie tej sytuacji:

    - apeluje do organizatorów konkursów by nie silili się na "oryginalną oryginalność" i wymyślali kategorii, których wcześniej nie było, po to by piwowarzy mieli okazję wysłać jedno piwo na dwa, trzy konkursy, bo dopiero wówczas uniknie sie tego obłudnego moralizatorstwa " bo tobie się wydaje", "bo się nie znasz", " to co piszesz to są bzdury", itd itp. Mamy na szczęscie juz tyle konkursów, że inni nie muszą patrzeć na kategorie z Żywca, by wykonać to o czym piszę

    - brakuje na konkursach tzw. kategorii otwartych, puszczenia oceny piwa na żywioł, ideałem byłaby sytuacja, że na każdym konkursie jest jedna otwarta, nie można tez dać się zwariować zawodowym sędziom, którzy często skręcją w różne dziwactwa, mody, ewidentne braki. Piwo ma smakować zwykłemu człowiekowi, mężczyźnie i kobiecie, nawet takiemu, który wie, że piwo robi sie z chmielu a nie ze słodu. Nie chce też nikogo podpuszczać, ale taka informacja "co obecnie najlepiej smakuje konsumentowi" ma ogromną wartość. finansową.

     

     

    Nie ma lepszego sposobu niż porównanie dwóch, trzech ustandaryzowanych metryczek ze sobą plus ocena własna piwowara.

  10.  

    snapback.pngUżytkownik Zapleciony dnia 02 październik 2014 - 10:26 napisał

     

     

    najprawdopodobniej nie potrafisz zidentyfikować tego słodko-kukurydzianego zapachu jako zapachu słodu pilznieńskiego.

     

     

    Skąd żeś wyciągnął takie stwierdzenie? Widzę, że wciąż budujemy ciekawe teorie... Wychodzi na to że zapach kukurydziany to naturalna część piwa. pilzneński jak coś może pachnieć zbożowo, po to go gotujemy żeby pozbyć się zapachu kukurydzy i jak jest ten zapach w piwie to jest to DMS, który jest wadą koniec kropka.

     

    Czyli nie wiesz jak pachnie słód pilznieński nieprzykyty innymi słodami albo zapachem chmielu.

    Posiada on ten składnik, który powoduje, ze nagminnie jest on uznawany za zapach słodkiej kukurydzy, i dalej juz opisywany jako "czuje DMS, bo czuję słodką kukurydze". Chyba tylko Kopyr potrafi to rozróznić, reszta "wie lepiej', i dla tej reszty, by nie wyczuła DMS we wszystkich piwach bez DMSu, udzielono w opisie piwa Munich Helles podpowiedzi "przyjemny zbożowo słodki, dominuje czysty zapach słodu pilzneńskiego. Niski do średnio niski korzenny zapach szlachetnego chmielu i lekki aromat DMS (wynikający z pilzneńskiego słodu) na drugim planie."

  11. Dhanab jedno wiedza o DMS drugie praktyka. Spróbowałem już kilkadziesiąt piw od młodych piwowarów i muszę powiedzieć, że najczęstszy błąd w piwie jaki spotykam to nie infekcje ani błędna fermentacja, tylko właśnie DMS! Do tego ten zapach spotykam co którymś tam piwie kupnym...

    Tak, tak, najczęściej czujesz DMS i to w formie czystej

    Ja oczywiście piszę o czystej formie DMS czyli zapach puszki z kukurydzą, inne aromaty kapusta itp. to podobna grupa zapachów ale nie chodzi teraz o nie!

    najprawdopodobniej nie potrafisz zidentyfikować tego słodko-kukurydzianego zapachu jako zapachu słodu pilznieńskiego.

  12. Jeżeli z całego tekstu zrozumiałeś tylko ten zaznaczony fragment i naginasz go do swojej teorii to gratuluje ale czytanie ze zrozumieniem

    cytat, którego uzyłeś:

    DMS natomiast, na skutek podwyższonej temperatury podsuszania słodu, jest redukowany. Duży wpływ na jego zawartość ma również temperatura dosuszania. Dosuszanie w temperaturze 70oC nie jest wystarczające do całkowitego usunięcia DMS ze słodu, nawet przy zwykle stosowanej temperaturze, wynoszącej 80oC przez 5 godzin. Podnosząc temperaturę suszenia słodu z 80 do 85oC i utrzymując ją przez 4 godziny - można uzyskać zmniejszenie zawartości, ale prekursora DMS, o około 40%.

     

    zaś na następnej(!) stronie jest cytat, którego ja uzyłem:

    Dlatego nowe rozwiązania technologiczne przewidują schłodzenie brzeczki przy wybijaniu. Podczas przepompowywania brzeczki do Wihrlpoola poprzez wymiennik płytowy jest ona schładzana do 88st.C., przy czym woda chłodzaca o temperaturze 13st.C jest ogrzewana do 80st.C. Utrzymywanie brzeczki w temperaturze 88st.C obniża poziom odtwarzania DMS i innych lotnych związków siarkowych aż 4-krotnie.

     

    I wszystko jasne. Oba cytaty dotyczą/nie dotyczą w równym stopniu nas jak i browarów, bo kupujemy gotowy słód, natomiast to co w drugim cytacie, bez najmniejszych problemów możemy zastosować w dowolnej metodzie chłodzenia. Podałem to jako ciekawostkę o której nikt na forum chyba jeszcze nie pisał, co ku mojemu zaskoczeniu wywołało pianę na ustach u wielu osób.

  13. @Thorin

    Nie użyłes wody, no trudno, mam tylko prośbę, byś w dalszej części nie wysnuwał wniosków, że to o czym pisze nie działa, bo sprawdzałaś na sobie. 30 st.C miałbyś po półtorej godzinie, w chwili wystawiania gara na działanie chłodnego powietrza, a dzisiejszej nocy mielismy na 90% terytorium kraju od 6 do 10 przy gruncie, w dalszych 10% od 10 do 12. Spokojnie dobiło by do 18st by zadać drożdże górne.

    No i tak jak pisałem, przelewamy wyłącznie po schłodzeniu, w momencie zadawanie gęstwy drożdżowej.

     

     

    Jeszcze dwie kwestie, poważnej wady piwa jaką jest DMS oraz aromat chmielowy

     

     

    Aromat chmielowy uważasz za wadę?

    Wanna 2, czyli czytanie z niezrozumieniem. Nic takiego nie wynika z zacytowanego zdania.

     

    widać, że nie czytasz z zrozumieniem, bo gdybyś to zrobił to byś wiedział o czym pisze w swoim opracowaniu dr. Anna Sałek (opracowanie "Drożdże browarnicze, a produkty ubocznej fermentacji" gdzie wypowiada się o DMS ale w stosunku do drożdży, a ogólnie liże tylko jego temat

    Oczywiście jest to nieprawda, całościowo naświetla sprawę DMS: od słodowni, poprzez gotowanie, po drożdże.

    Nie przeczytałeś tekstu.

  14. Natomiast Twoim zdaniem zostawiając brzeczkę na noc do chłodzenia w fermentorze na infekcję już jej nie narażasz, tak?

    Nie. Cały czas chłodzi sie w garze, a co najwyżej jesli potrzeba chmielenia na aromat, ostatni raz pokrywka była otwarta przy bezpiecznych 80st. Fermentator widzi już schłodzoną do ekstra niskiej temperatury brzeczkę. Na pewno do tego momentu była i jest ona sterylna.

     

    Jeszcze dwie kwestie, poważnej wady piwa jaką jest DMS oraz aromat chmielowy, a dokładniej mitów, że taki typ chłodzenia wpłynie na zwiększenie DMSu oraz niemozliwości uzyskania aromatu chmielowego.

    1. DMS. Przytaczając cytat z opracownia dr Anny Sałek, że można w tej metodzie dziecinnie łatwo uzyskać ową czterokrotna redukcję DMS przy 88 st.,

    2. Aromat. Grzecznościowo przytoczył już Undeath, jak również gdy wskazywałem na zakres temperaturowy, że w 100% odpowiada on chmieleniu zacieru, który bezsprzecznie daje poprawę jakości goryczki bez wzrostu IBU oraz zwiększa i utrwala aromat

     

    Odnosnie powtarzającej dziwacznej wizji chłodzenia w wannie. Panowie, czy ja wam coś takiego zalecałem? Idźcie z pretensjami do kogoś kto wam tak zalecał. Wymyślacie sobie jakieś nonsensy i dzielnie z nimi walczycie.

    Osobiście wskazuje na optymalne chłodzenie w dopasowanym pojemniku z ewentualnym zamontowanym zwykłym kranikiem, może nawet z metrowym węzykiem by łatwo spuszczać wodę do zlewu albo kratki, w którym chłodzimy na jedną zmianę 25 litrami wody, co odpowiada stosunkowi 1:1.

     

     

    Nie mogę dojść o co Ci chodzi z tym wystawianiem na infekcję. Jeżeli dobrze rozumiem to twierdzisz że moment, w którym chłodzisz brzeczkę chłodnicą to jest moment, kiedy wystawiasz piwo na infekcję, tak?

     

    Odnoszę wrażenie, że takie myślenie jest pokrętne i totalnie błędne.. szczególnie, że wydaje mi się iż większość osób, która używa chłodnicy, ma np. specjalnie zrobioną do tego celu pokrywkę z otworami, dzięki czemu gar z brzeczką jest ciągle przykryty.

    Gar z brzeczką jest ciagle przykryty, ale tylko wówczas, gdy w kranie płynie woda o temperaturze 8st, co przydarzyć się może tylko w styczniu i lutym, i tylko u co niektórych piwowarów oraz pod jeszcze jednym warunkiem, że w trakcie chłodzenia nie będziemy chłodnicą mieszać brzeczki jak się zaleca.

    We wszystkich innych przypadkach, a będzie to 95% przypadków robienia lagera, będziemy musieli podnieść pokrywkę by wyjąć chłodnicę, a to oznacza wpuścić domowe ciepłe powietrze nad słodziutką brzeczkę, po czym wynieść gar na dochłodzenie albo przelać węzykiem ciepłą do fermentatora i tez dochładzać, czyli godzić się na to, że drożdże piwowarskie nie będą pierwsze. Tak to jest właśnie to ryzyko.

    Przewaga bakterii będzie kolosalna, gdyż trafiaja do nie całkiem zimnej brzeczki, mają parę godzin na zdominowanie środowiska.

    A nie daj Boże gdy "lag", czyli start drożdzy wydłuży się o 12 albo 24 godzin.

    Mam nadzieję, że wszystko jest zrozumiałe.

  15. Czy to półtorej, czy sześć godzin, dla mnie bez róznicy. 8 st w kranie można oczekiwać w styczniu i lutym, a podejrzewam, że połowa piwowarów nie ma jej nigdy, brakuje tej metodzie uniwersalizmu.

    Zrobię to bez chłodnicy zużywając tyle samo wody, trzy razy ją zmieniejąc, w godzine schładzając do 30-40st i dalej zostawiając na noc do oczekiwanych 5-8st, co najwazżniejsze, bez godzinnego wystawiania na infekcję oraz w dowolnym terminie od pażdziernika do połowy kwietnia.

  16. tzn. nigdy nie schłodziłem mniej niż 6 st powyżej wody chłodzacej, czyli w praktyce 16st.

     

     

    Chłodzenie zajęło ok. 20min do temperatury 20°C, przy zużyciu wody w okolicach 50-60L. Temperatura zimnej wody 8°C. Następnie przykręciłem przepływ do szklanki wody na minutę i poszedłem się przespać na godzinkę. Po powrocie temperatura wynosiła 9­°C

     

    Paradoksalnie wykazałeś, że argument o szybkości chłodzenia jest fałszywy. Bo cóż to za szybkość chłodzenia 1godz 20 min przy łącznym zużyciu aż 75l wody z jednogodzinnym narażaniem brzeczki na infekcję.

  17. @crosis

    Niech sobie stosują nawet przelewanie gorącej brzeczki przez sito, wszędzie opisywanej jako zabronione, tutaj temat jest inny.

     

    Jednak co do chłodnicy należy powiedziec sobie szczerze o jej ograniczeniach, tzn. nigdy nie schłodziłem mniej niż 6 st powyżej wody chłodzacej, czyli w praktyce 16st.

    Na zadawanie drożdzy dolnej fermentacji w tej temperaturze nikt mnie nie nabierze.

     

    Przy DMSie i jego lotności, że to jednak pomaga pozostanę przy swoim, natomiast byś powiekszył swoją wiedzę taki oto cytat:

     

    Dlatego nowe rozwiązania technologiczne przewidują schłodzenie brzeczki przy wybijaniu. Podczas przepompowywania brzeczki do Wihrlpoola poprzez wymiennik płytowy jest ona schładzana do 88st.C., przy czym woda chłodzaca o temperaturze 13st.C jest ogrzewana do 80st.C. Utrzymywanie brzeczki w temperaturze 88st.C obniża poziom odtwarzania DMS i innych lotnych związków siarkowych aż 4-krotnie.

    Drożdże browarnicze a produkty uboczne fermentacji. Część 2. Grupa siarczków. Dr hab. Anna Sałek.

     

    Znając masę gara i masę brzeczki oraz jej temperaturę, a także temperaturę wody chłodzącej, bez problemu okreslimy jej ilość na pierwsze zanurzenie, by nastąpiła 88st. stabilzacja temperaturowa i mamy wówczas dokładnie to co w cytacie.

    Dalej druga zmiana wody i szybkie chłodzenie poniżej 80st. oraz sypnięcie chmielu w 80st.C. jest dokładnie tym samym, czym jest dodawanie chmielu do zacieru, zgadzają sie i temperatury i czas.

  18. Nie wiem czy mój brak doświadczenia pozwala mi się wtrącić do dyskusji, ale ja swoją pierwszą warkę chłodziłem w wannie ze 100°C do 24°C w niecałe 40 minut w środku lata (temp otoczenia okolo 26, a temp zimnej wody byla zdecydowanie wyzsza niz np jesienia czy zima). Następnym razem wrzucę do wanny kilka 1,5 l butelek pet z lodem co pozwoli obniżyć temp wody w wannie i przyspieszy chłodzenie.

    Dodatkowo postaram się zrobić doświaczenie i jedną z kolejnych warek zamierzam warzyć na działce, gdzie mam wodę darmową ze studni głębinowej o sporo niżej temp niż z wodociągu (poniżej 10°C). Ciekawe jak szybko tam uda mi się chłodzić brzeczkę.

     

    Nie ścigałbym się z czasem az tak bardzo, według mnie nie ma to takiego znaczenia w tak małych warkach, wiadomo że gdy ktoś zapłaci powyżej 150zl za chłodnice to fetyszyzuje innych czasem chłodzenia oraz oszczędnością 60 litrów wody - więc policzmy, za 150 zł, licząc 10zł/m3 ze ściekami, miałby 15 000 litrów wody, co oznacza, że chłodnica zwróci sie po 250 warkach. Jacer ma 128 :)

    Argument ekonomiczny padł, zaś przy wodzie z innych źródeł niż sieć wodociagowa nie musiał padać, gdyż go nigdy nie było.

    Ważne abyś podczas chłodzenia:

    1. od 100 do 80 uchylił pokrywkę by DMS uciekał wraz z parą

    2. poniżej 80 zakrył, ewentualnie dodając chmiel

    3. schłodził do temperatury o 2 st. niższej niż będa pracowac drożdże, a dla lagerów gdy już posiadasz gęstwe z poprzedniej warki nawet do 6 st.C, różnica w piwie jest kolosalna.

  19. Z tego co piszą koledzy, to za pomocą chłodnicy trwa to ok. 30'.

     

    Nawet szybciej, ale sprawa nie jest taka prosta jak się wydaje, nie o sam czas tutaj chodzi, bo co zrobisz gdy chcesz zapewnić prawidłowy start drożdzy, czyli zadać drożdze dolne w temperaturze 6 st.C a górne 15st.C, gdy możesz schłodzić do wyższych temperatur?

    Można schłodzić chodnicą do 20st.C i dochładzać w nocy, ale ta metoda łączy wady obu rozwiązań plus schłodzona brzeczka bedzie miała kontakt z powietrzem, a dopiero po kilku godzinach z drożdżami. Zadanie drożdzy w 20 st i dochładzanie do 6 z namnażającymi się drożdżami dopuszczalne jest tylko przy zaszczepianiu z saszetki, licząc sie z tym, że piwo będzie gorsze smakowo, ale przynajmniej namnożą się do nastepnej warki.

    Lepiej od razu skorzystać z jednej metody i mięc pewność, że poniżej 80 st. pokrywka będzie zamknieta i nic nie będzie pierwsze niz nasze drożdże. Zaletą jest wyklarowanie się brzeczki i pozbycie zbędnych osadów, co to tez wpłynie pozytywnie na prace drożdży, a gęstwa po burzliwej będzie bardziej czysta.

  20. Praktyka wielu osób pokazuje, że chłodnica jest wydajniejsza...

    Przeciez napisałem powyżej, że karbowana ma moc 10,5kW, a zwykle chłodzenie to 3kW, jak również że to widać w praktyce, więc skąd wniosek jak w cytacie?

    Chlodnica nawet o tej samej powierzchni wymiany ciepła(3kW=3kW z gładką powierzchnią), łatwiej złamie opór brzeczki, gdyz ją szatkuje na mniejsze objetościowo części, jednak różnica nie będzie na tyle duża, by zainwestowane 150zł, zwróciło się w zaoszczedzonej wodzie, a taki argument ekonomiczny często pada.

    Reasumując: zwykłe chłodzenie kontra chłodnica z gładka powierzchnią-sprawa jest dyskusyjna, zalety nie przewyższają kosztów, zwykłe chłodzenie kontra chłodnica z rury karbowanej, zalety przewyższą koszty, ale aż w połowie przypadków już nie.

    Takie są moje wnioski i nie chce sie rozpisywać o tej połowie przypadków.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.