Nie tak dawno pozbyłem się (czytaj "wylałem do kibla") moją warkę nr 13 http://www.piwo.org/topic/9648-browar-z-johnnym-w-tle/#entry218281 - miała to być Pacific IPA, chmielona Pacifica i Pacific Jade. Była mętna, przegazowana i zajeżdżała apteką do niemożliwości. Uznałem, że trafiła mi się infekcja i tyle. Ostatnio korzystając z łódzkiego depozytu pobrałem piwo kolegi @Didera single hop na chmielu Pacifica. Po otwarciu to samo co u mnie - piwo wychodzi z butelki, jest strasznie mętne i śmierdzi apteką. Wylałem i opisałem to w wątku łódzkiego depozytu - http://www.piwo.org/topic/10688-piwny-depozyt-lodz/page__st__40#entry232513 . I tu zaskoczenie - kolega @Dider stwierdził, że to żadna infekcja, tylko taki urok tego chmielu. I teraz nie wiem - prawda to i wylałem 20 l "fajnego" piwa do kibla, czy jednak infekcja. A może coś w tym chmielu jest? Jeśli ktoś miał doświadczenia z tym chmielem, to proszę o opinie.