Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'komary' .
-
Jak ważna jest warstwa dwutlenku węgla nad fermentującym piwem to wiemy wszyscy. Jej utrata to jeden z głównych argumentów przeciwko "przelewaniu na cichą" no i generalnie, życie bez dwutlenku węgla byłoby ciężkie Skoro jest on tak ważny i wszyscy trzęsiemy portami, czy drożdże faktycznie wyrobią z produkcją i zdążą się odciąć od środowiska zewnętrznego, to dlaczego im w tym nie pomóc? Zauważyłem, że niektórym wydaje się, jakoby dwutlenek węgla to był jakiś magiczny surowiec, który jest poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika, a prawda jest taka, że nie tylko drożdże go produkują i nie jesteśmy zdani na ich łaskę. Metod pozyskania wystarczających ilości do przykrycia piwa jest kilka i nie wiążą się z napełnianiem butli, które trzeba potem taszczyć z powrotem do domu - dla przykładu ocet z sodą oczyszczona - CH3COOH + NaHCO3 ---> CH3COONa + H2O + CO2 dodatkowo otrzymując jako efekt uboczny octan sodu, który jest całkiem zabawny sam z siebie Zadanie dwutlenku węgla? Skorzystamy z tej samej magicznej zasady, która sprawia, że dwutlenek węgla trzyma się nad powierzchnią cieczy w fermentorze. Należy pamiętać, że jest cięższy od powietrza i chociaż go nie widzimy, w rzeczywistości zachowuje się trochę jak woda. Jeżeli wytworzymy dwutlenek węgla w wiadrze z "dziubkiem", przechylamy wiadro i nalewamy dwutlenek węgla (oczywiście uważając, żeby nie walnąć sobie tam octanu sodu). Przelewając dwutlenek węgla wygląda się trochę jak mim, ale jeżeli w te metodę nie wierzycie, to spróbujcie to przelać na zapaloną świeczkę (...i wszystkie laski wasze) Generalnie, podejście dość paranoiczne i bardziej przedstawiam ten pomysł jako jedną z możliwości dodania sobie roboty. Nie robię tak, po prostu teoretyzuję Zdjęcie - dwutlenek węgla.jpg