Witam,
chciałbym się podzielić wrażeniami z prażenia słodu w warunkach domowych, jak i dowiedzieć na temat Waszych doświadczeń.
Z góry proszę o nie zamieszczanie postów typu "po co?","można kupić" albo "ja nie robiłem, ale..."
Miałem w domu "resztkę" słódu pilzneńskiego (niestety śrutowany), postanowiłem poeksperymentować.
Trochę pogooglałem i o to efekt.
Słód w ilości 200g namoczyłem na noc, potem odcedziłem i na blaszkę (dokładniej na papier do pieczenia).
Rozgrzałem piekarnik do 62° i trzymałem 30min. Potem 72° i też 30min.
Podniosłem temperaturę do 160° i "piekłem" na termoobiegu ok 45min. mieszając od czasu do czasu.
Problemem było śrutowanie słodu, trochę przywierał do papieru i delikatnie się przypalał na krawędziach.
Efekt? Ładny kolor (jakie EBC nie wiem), w smaku karmelowy, bez goryczy, efekt całkiem przyjemny.
Wiadomo, że nie jest idealne rozwiązanie, raczej wątpliwa powtarzalność, ale jako domowe doświadczenia jest ok.
Piwo z tym wynalazkiem powstanie za ok. tydzień, więc nie omieszkam podzielić się wrażeniami.
Na pewno spróbuje jeszcze raz, tylko tym razem ze słodem nieśrutowanym.
Na koniec na dowód fotka: