Cześć,
Jako że robi się już coraz chłodniej trzeba zacząć już warzyć na większą skalę W związku z tym, że ostatnio używam płynnych drożdży chciałbym spytać bardziej doświadczonych piwowarów jak tam wasze doświadczenia ze starterami robionymi "na raty" (step-up). Czy rzeczywiście poprawia to start a później lepsze przefermentowanie brzeczki? Czy może efekt jest raczej mało zauważalny i szkoda dodatkowej roboty? Przede wszystkim zastanawiam się nad stosownością tej metody w przypadku użycia drożdży bliskich końca daty przydatności lub nawet po tej dacie (duża ilość martwych komórek we fiolce). A może po prostu wystarczy zrobić większy starter i w ogóle nie ma żadnego problemu? Oczywiście cały czas mówię o piwach z początkowym BLG w zakresie 12-15 nie mam tu na myśli piw mocniejszych bo chyba bez użycia gęstwy nie ma co podchodzić do tematu.
Pozdrawiam.