Szaconek Kulieżeństwu.
Proszę mnie oświecić. Trzy razy mi się zdarzyło, że zawartość jednej z butelek - w trzech różnych warkach - w czasie refermentacji zaczęła bąbelkować, wewnątrz butelki wydzieliła się piana. Było to w pierwszym etapie refermentacji, kiedy butelki przebywają w temperaturze ok. 20 stopni. Nie ryzykowałem, wstawiałem na kilka godzin do butelki i wypijałem. W jednej z nich przy otwarciu po prostu urwało szyjkę (kapsel i wierzchołek kołnierza zostały w otwieraczu i zrobiło "buuum", piwo nie uciekło z butelki ani nic). Otwarte tak piwa już po kilku dniach były nagazowane, acz gaz nie był rozpuszczony w butelce. Pozostałe butelki tych samych warek zachowywały się normalnie. Cukier w rozsądnych, określonych procedurami ilościach, dodawany byl w trzech porcjach w postaci syropu w czasie przelewania z fermentora do tanku rozlewnego.
Pytania: Czy na skutek złego rozmieszania w jednej butelce mogło być cukru więcej niż w drugiej? Czy może akurat do jednej z butelek (bliżej końca rozlewania) zassało mi drożdży ponadnormatywnie? A moze akurat coś nie tak z kapslem albo szyjką butelki i dostaje się tam powietrze? I co ja mam o tym sądzić?
Pozdrawiam