-
wpisy
3 -
komentarzy
12 -
wyświetleń
25 057
O blogu
Tak. 3 warka właśnie sobie siedzi w fermentorze. W oczekiwaniu na koniec pracy drożdży z Gozdawy: US west coast, zachodzę w głowę - piwo w jakim stylu chciałbym uwarzyć następne.
Nie okłamujmy się - piwa raczej robimy pod siebie i dopóki się nie "najemy" piwem - głównie dla siebie. Super jak jest duża rodzina, wielu znajomych - łatwiej upłynniać nasze zapasy, ale dopóki reputacja mała - ochota na nasze wyroby - słaba.
Dlatego do tej nowej warki wprowadziłem modyfikację wody - oj temat tak ciekawy, że aż wróciłem do książek z chemii. W moim zamerdaniu pojęciami nowa "znajoma" z MPWiK się do mnie już nie odzywa. Pewnie na zasadzie: "ze świrem nie rozmawiam ;)". Dori siedzi nad dalszym losem tego tematu u siebie na blogu, więc trzeba czekać . Kolega niby chemik, ale ciężko zalatany więc niestety... zostały książki.
Przy tej warce wpadłem na proste rozwiązanie problemu braku 3 ręki przy zlewaniu i natlenianiu brzeczki - klips zaciskający na rurkę ma taką budowę, że można go zaczepić o rant/kant gara zacierno-warzelnianego - i ułatwić sobie życie . Kompletując sprzęt - zastanawiałem się skąd wziąć drut nierdzewny na pończochę do filtracji - i sam się zdziwiłem, jak na regale z narzędziami kuchennymi znalazłem za małe pieniądze ubijaczkę do białka - drewienko do schowka a drut jak znalazł - nawet naplot na rurkę jest!
Wracając do tego od czego zacząłem - najczęściej pijam piwa jasne, najlepiej "pełne" - wszystkie 3 warki celowałem w ten gust - chociaż 1 wyszło ciut wytrawnie - drożdze zażarły chyba wszystko co było z cukrów - a to i tak dziwne, bo było warzone "na lenia", druga - sterowana temperaturowo - wyszła przyjemniejsza, ale te 49 IBU sprawiło, że tylko zaprzyjaźniony Browarnik stwierdził - że jest pod wrażeniem i że jest OK.
Dalsze wyzwania to słody - więc kolejne przeglądanie materiałów w kierunku przestudiowania tego tematu - by warzyć świadomie.