Pierre Celis Opublikowano 20 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 20 Czerwca 2013 Ostatni weekend minął mi pod znakiem Festiwalu Birofilia. W kilku słowach postaram się wam streścić jak mi minął ten czas i zdradzić kilka piwnych plotek. Święto piwa Festiwal Birofilia, to święto piwa w pełnym tego słowa znaczeniu. W ciągu dwóch dni w Żywcu spotykają się piwosze, piwowarzy domowi i rzemieślniczy, a także kolekcjonerzy piwnych różności. Ponad 500 piw z całego świata, w tym kilkadziesiąt lanych. Do tego piwa z browarów restauracyjnych i rzemieślniczych oraz piwa domowe serwowane przez najbardziej utytułowanych piwowarów. Ogrom, przesyt i trudność wyboru. Tak można to podsumować w kilku słowach. Nawet nie starałem się próbować wszystkich dostępnych trunków. Moja ścieżka degustacji przebiegała raczej przypadkowo i chaotycznie. W ogóle się nie przygotowałem merytorycznie. Piwa, które najbardziej zapadły mi w pamięci, to na pewno dwie premiery Pracowni Piwa. Dwa Smoki (na cześć bliźniaków, które urodziły się piwowarowi PP), to w założeniu Wit IPA, czyli z jednej strony przyprawy (curacao, kolendra, rumianek), a z drugiej amerykańskie chmiele (w tym chmielenie na zimno). Efekt? Bardziej amerykański niż wit, ale jakże aromatyczny. No i co najważniejsze – wybitnie sesyjny i orzeźwiający. Druga premiera, nieco nudniejsza, ale tylko w teorii – to brown ale o nazwie Plan.T. O wiele bardziej aromatyczne i złożone od znanych mi do tej pory piw w tym stylu. Do tego lekkie i bardzo pijalne. Znakomite. Inna premiera rzemieślnicza, to Ortodox Stout z AleBrowaru. Rasowy stout z nutą „amerykańską”. Aktualnie mój numer jeden, jeśli chodzi o piwa ciemne w Polsce. Gorzej wypadł debiut Browaru Piwoteka. Miedziana Dziewica (extra special bitter) trochę nijak. Ani special ani bitter. No, może goryczki to jej akurat nie brakuje. Toast za zdrowie piwowara Browaru Emelisse, który obchodził w tym dniu urodziny. Z zagranicznych nie popróbowałem wiele. W pamięci pozostały mi piwa z holenderskiego Emelisse – Espresso Stout oraz Black IPA. Całkiem dobre wrażenie robił też kwaśny belgijski oud bruin Bacchus. Było niestety kilka rozczarowań, ale nie robiłem notatek, a tym bardziej szkoda było mi głowy na ich pamiętanie. Piwowarstwo domowe To co zawsze robi na mnie duże wrażenie, to piwa domowe. W tym roku było też kilka bardzo pozytywnych niespodzianek. Najciekawsze z nich to znakomite piwa kwaśne. Słynne już flandryjskie red/brown ale od Wojtka Szały (Browar Szałpiw) i wcale mu nie ustępujące piwo w podobnym stylu od Jacka Materskiego (Artezan). Swoją drogą fajnie, że panowie nie odcinają się od piwowarstwa domowego i znajdują czas na eksperymenty. Mam nadzieję, że zaowocują one równie dobrymi piwami komercyjnymi. Inna fajna niespodzianka, to piwa miętowe z Browaru Arkowego. Naturalny aromat mięty nie zdominował piwa, dając ciekawy orzeźwiający efekt. Miętówki z Browaru Arkowego Najbardziej szalony pomysł, to kupaż powstały w wyniku zmieszania piw typu Schwarzbier nadesłanych na Śląski Konkurs Piw Domowych, który odbył się tydzień wcześniej. Poziom konkursu musiał być całkiem niezły, bo kupaż okazał się całkiem smacznym i stylowym piwem. Program merytoryczny Festiwal Birofilia 2013 miał swój główny namiot, a w nim scenę. Scenę, na której cały czas coś się działo. I pomimo tego, że szkoda było mi czasu, by siedzieć i słuchać, chciałbym wam przekazać, że działo się. Od samego rana wykłady merytoryczne – Tomek Kopyra obalał piwne mity, a Michał Kopik (piwnygaraz.pl) przybliżył kategorie Konkursu Piw Domowych. Andrzej Sadownik opowiadał szczegółowo o chmielu, a Marcin Chmielarz (portery.pl) o drożdżach i tajnikach fermentacji. Był też pokaz poprawnego serwowania piwa, pokaz warzenia (Jacek i Beata Michna) oraz chyba po raz pierwszy – gotowanie z piwem. To ostatnie w wykonaniu znakomitego kucharza – Wojtka Frączyka z Browaru Widawa, który przygotował trzy dania z użyciem piwa – stek z polędwicy, piwną polewkę i sorbet z chmielem. Dania wyglądały smakowicie. Jeśli chcecie przetestować przepisy w domu, to znajdziecie je na fanpage Browaru Widawa. Pokaz gotowania z piwem w wykonaniu Wojtka Frączyka Wieczorami, do późnych godzin, trwały koncerty mało znanych (celowo, by nie przyciągać tłumów), aczkolwiek fajnie grających zespołów muzycznych. Rzemieślnicza ofensywa Warto odnotować ewolucję jaka dzieje się w piwowarstwie restauracyjnym. Coraz więcej browarów odchodzi od nudnego zestawu jasne-ciemne-pszeniczne. Tym samym zyskują u mnie prawo do nazywania się rzemieślniczymi. Bo przecież warzyć średnie piwa wg przepisów dostarczonych razem ze sprzętem może każdy. Tworzenie własnych, często całkiem oryginalnych receptur, to już prawdziwe rzemiosło. Stoisko żywieckiego Browaru Krajcar Trochę w tym zasługi Konkursu Piw Rzemieślniczych, w którym w tym roku pojawiły się takie kategorie jak extra special bitter czy maibock. Całkiem niezłe wyzwanie. Było zatem dostępnych kilka piw w tych stylach, w tym całkiem niezły Magic autorstwa Wojtka Frączyka z Widawy, który zajął 2 miejsce w konkursie piw rzemieślniczych. Było też kilka własnych inicjatyw. Jan Olbracht z Torunia, Browar Miejski z Bielska Białej czy też żywiecki Krajcar, śmiało dołączają do piwnej rewolucji, warząc piwa niesztampowe i oryginalne. Mam nadzieję, że za tym przykładem pójdą także inni. Konkursy Żywiec to także największy i najbardziej uznany konkurs piw domowych, ale także piw rzemieślniczych oraz etykiet piw domowych. Warto też wspomnieć o inicjatywie Grupy Żywiec, która organizuje osobny konkurs piw domowych pracowników tejże firmy. Brawo! Jak pewnie wiecie, wyłaniany jest także Gran Champion, czyli najlepsze piwo domowe. Jego autor w nagrodę może uwarzyć swoje piwo w skali komercyjnej w Browarze Zamkowym w Cieszynie. W imieniu zwycięzcy nagrodę odebrał prezes PSPD Krzysztof Lechowski W tym roku konkurs był dla mnie wyjątkowo szokujący. Po pierwsze ze względu na rekordową ilość zgłoszonych piw – 432 czyli ponad 50 na każdą z ośmiu kategorii! Po drugie, bo po raz pierwszy udało mi się stanąć na podium konkursu. I to największego konkursu piw domowych w kraju! Po trzecie, jeśli wierzyć plotkom, to byłem bardzo blisko zdobycia głównego tytułu. Podobno było w trójce nominowanych. Sędzia Krzysztof Teliżyn przy pracy Do konkursu wystawiłem 5 piw w kategoriach: alt, robust porter, koźlak, (belgijski) blond i imperial IPA. Z testów przed Żywcem zadowolony byłem tak naprawdę z dwóch – blonda i koźlaka. Sędziowie mieli jednak nieco inne zdanie. Zgodzili się wprawdzie co do blonda przyznając mu zaszczytne 3 miejsce, natomiast koźlak nie dostał się nawet do finału. Doceniono za to mój porter. Jego recepturę ułożyłem kiedyś na potrzeby warsztatów piwowarskich. Miało być ciemne piwo, z dodatkiem świeżo mielonej kawy. Wyszło lepiej niż dobrze, podczas degustacji piwo było dosłownie rozchwytywane. Zatem naturalne było powtórzenie receptury w domu, już pod kątem konkursu. Okazuje się, że kawa w piwie ma swoje miejsce. Dokładniej 1 miejsce! Grand Champion został przyznany imperialnemu IPA Czesława Dziełaka. Jestem pod wrażeniem wyboru, bo to styl niegrzeczny i nie dla każdego. Do tego pojawia się dodatkowe wyzwanie logistyczne przy kontraktowaniu chmielu. Moment jest kiepski, bo chmiel amerykański jest towarem deficytowym. Zeszłoroczne zapasy są zapewne na wyczerpaniu, a na nowe będzie trzeba poczekać co najmniej do września (nie licząc czasu transportu do Polski). Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i w Mikołajki napijemy się rewelacyjnie nachmielonego Brackiego Imperialnego IPA. Plotki W dużym skrócie: Browar Zarzecze jest w kryzysie. Miał być start w lipcu, lecz pewnie nie będzie. Oczekiwania ludzi uczestniczących w projekcie rozjechały się. Budynek stoi, sprzęt jest i … nie wiadomo co dalej. Szkoda. Ursa Maior. W Bieszczadach wszystko już na finiszu, brakuje tylko (i aż) odbiorów. Jak szczęście dopisze, to może w lipcu zostanie uwarzone pierwsze piwo. Piwowarka Aga (Agnieszka Łopata) snuje plany warzenia piwa „dla wszystkich”, które ma być swoistym produktem regionalnym. Z jednej strony popieram, z drugiej szkoda. Choć kocham Bieszczady, to mam tam strasznie nie po drodze. No, może będzie motywacja, by pojechać, obejrzeć, spróbować. Piwowarka Aga, czyli Agnieszka Łopata z Ursa Maior Szałpiw. Wstyd przyznać, że poza domowymi wyrobami Wojtka i Jana nie spróbowałem tym razem niczego z ich browaru. Wojtek zdradził za to fotograficzną tajemnicę, na której widniały beczki po winie. Będzie ciekawie. Na zakończenie Genialny festiwal. Okoliczności przyrody, ale przede wszystkim atmosfera i ludzie sprawiają, że czuję się tam jak ryba w wodzie. Tak po prawdzie jedyne czego mi brakowało, to czasu. Te kilka/kilkanaście godzin spędzonych na dziedzińcu Piwiarni Żywieckiej to zdecydowanie za mało. Za mało, by posmakować wszystkich ciekawych piw, za mało by porozmawiać ze wszystkimi ciekawymi ludźmi, za mało by rozeznać się w ofercie sklepu Piw Świata i zrobić sensowne zakupy. No cóż, pozostaje oczekiwanie na Birofilia 2014. Mam nadzieję, że was też tam spotkam. Mocna ekipa ze Szczecina (fot. Iwona Miler) Post Raport z Żywca – Birofilia 2013 pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MateuszO. Opublikowano 21 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 21 Czerwca 2013 Coś pięknego! Poprosił bym recepturę na portera z kawą! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bimbelt Opublikowano 24 Czerwca 2013 Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2013 Proszę bardzo: Robust Coffee Porter 14,2 Blg Obliczony kolor: 48 EBC Obliczona goryczka: 30 IBU Receptura na 25L gotowego piwa. 2,8kg słód pilzeński, 2kg słód monachijski, 1kg platki owsiane, 0,3kg słód Carabelge, 0,3kg jęczmień palony, 0,1kg słód Carafa III drożdże WYeast 1728 Scottish Ale (gęstwa) Zacieranie: Skleikowane wcześniej płatki owsiane dodane od początku. Można użyć płatków błyskawicznych bez kleikowania. 52C - 10min, 63C - 30min, 72C - 30min Gotowanie 80 min. Chmielenie: Sybilla 130HBU + Chinook 246 HBU po 20 minutach od rozpoczęcia gotowania. 200g grubo zmielonej (ześrutowanej) kawy (Lavazza Crema & Aroma) moczone w siateczce muślinowej przez ok. 5 minut po wyłączeniu palnika i rozpoczęciu powolnego chłodzenia. Fermentacja burzliwa 8 dni w temperaturze 21C (w pierwszych 2 dniach przeniesione do 16C, bo zbyt mocno wyłaziło z wiadra) Fermentacja cicha 8 dni w temperaturze 21C Ekstrakt końcowy 3,75 (odfermentowanie ok. 73,5%, alkohol objętościowo ok. 5.45%) Do refermentacji użyłem 115g białego cukru. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się