Pierre Celis Opublikowano 24 Lipca 2013 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2013 Nie, nie będzie dzisiaj o muzyce. I to nie dlatego, że nie jestem fanem tego gatunku. Po prostu wolę się skupić na piwie. Dlaczego zatem heavy metal beer? Opowiem wam o pewnej wadzie piwa, która mnie wyjątkowo boli, a o której rzadko się niestety mówi. Wielu piwoszy, nawet sensoryków, nie wyczuwa dobrze tego o czym dzisiaj mowa. Ja za to jestem mocno wyczulony, także komuś się z pewnością oberwie. Mowa o metalicznym posmaku i aromacie. Jest on niestety dość często spotykany w polskich (ale także czeskich) piwach regionalnych. Najgorsze wydaje się to, że browary zdają się nic z tej wady nie robić. Nawet przeciwnie – uznają, że metaliczny posmak doda ich piwu „regionalności”. Błąd! Jeśli nie wiecie o jakim posmaku mówię, to postaram się w kilku słowach wytłumaczyć. Wiecie jak smakuje krew? Nie? To nie biegnijcie od razu po nóż celem samookaleczenia. Powąchajcie sobie monety w portfelu. To podobny zapach. Tak pachnie żelazo. W piwie może wystąpić z dwojakiej przyczyny. Czasem zdarza się delikatny metaliczny aromat pochodzący od chmielu. Zwykle jest ledwo wyczuwalny i przyjemny. To jest jedyny dopuszczalny aromat metaliczny! Jest on bardzo rzadko spotykany. Jeśli jednak żelazem zalatuje jak ze złomowiska, to najczęściej wynika to z innego powodu. Rzadziej pochodzi ono od wody użytej do warzenia piwa, choć oczywiście w szczególnych przypadkach może się przydarzyć. Częściej przyczyną są skorodowane tanki leżakowe czy też inne części instalacji do produkcji piwa. Ta druga przyczyna, to nazwyklejsza NIEDBAŁOŚĆ! I nie można tutaj pobłażać, że mały browar, że nie ma kasy na inwestycje. Tak zwane piwo regionalne sprzedaje się coraz lepiej, co niestety nie idzie w parze z jakością. Mnie boli, bo po prostu nie lubię tej „blachy w piwie” i za każdym razem, gdy kupię piwo mocno zażelazione, czuję się oszukany. Jak by mi ktoś sprzedał przysłowiowego kota w worku. Browar Bojanowo przed remontem. Fot. Cerevisia.pl A jak w ogóle odróżnić aromat pożądany (chmielowy) od niepożądanego (korozja)? Jest na to jeden banalny patent. Zanurz palca w piwie i rozsmaruj próbkę na swojej skórze. Czujesz zapach monet? To jest właśnie metaliczność od korozji lub złej wody. Kto zatem grzeszy? Z wad tego typu znany jest Browar Zamkowy w Cieszynie. Zabytkowy, ale też niedoinwestowany, co trochę dziwi, bo należy przecież do bogatej Grupy Żywiec. Ostatnimi czasy chyba się poprawiło, choć mam wrażenie, że różne piwa prezentują różny poziom żelazistości. Czyżby skorodowana była tylko część tanków, a inne zostały w końcu wyremontowane? Słynne z metalicznego posmaku Brackie smakowało ostatnio całkiem sensownie, za to metaliczny posmak wyczuwalny był w porterze serwowanym podczas FDP we Wrocławiu. Dziwne, bo przecież porter ma większy potencjał do ukrywania wad. Brackiemu się poprawiło, pogorszyły się za to dość drastycznie piwa z Lwówka Śląskiego. Martwi mnie to tym bardziej, że mam sentyment do tego browaru. Mam nadzieję, że pan Jakubiak znajdzie czas i środki na remonty, jak tylko upora się z browarem w Bojanowie. Chciałbym się napić pysznego Wrocławskiego, bez efektu lizania monet. Swoją drogą Browar w Bojanowie też nie wyglądał najlepiej przed remontem, co widać na powyższym zdjęciu. Lada dzień otwarcie. Mam nadzieję, że zbiorniki błyszczą nie tylko na zewnątrz. Najbardziej metalicznymi z polskich piw są z pewnością produkty z Raciborza. Jeśli zatem chcesz się wyszkolić z wyczuwania tej wady, to biegusiem szukać Raciborskiego. Ostatnimi czasy głośno o wojnie Krakowiakowo-Krakauerowej. Dwie zbieżne marki, dwa regionalne browary, oba spoza Krakowa Pierwotna marka, czyli Krakowiak przegrywa jednak z nową konkurencją właśnie tym, że jego znakiem szczególnym jest metaliczność. Browar Grybów (miejsce warzenia Krakowiaka) zżrera najwidoczniej rdza. Browar jest w stanie upadłości, zatem nie ma pewnie żadnych środków na remonty. Wybaczam i mimo wszystko liczę, że odbije się od dna na fali wzrostu popularności piw „regionalnych”. Żeby nie było, że rdza to domena małych polskich browarów, przytoczę jeden przykład zagraniczny. Najbardziej charakterystycznym przedstawicielem z naszej okolicy jest czeski Opat. Poziomem heavy metalu dorównuje polskiemu Raciborzowi. Wypuszcza dużo wynalazków, w których metaliczność powinna się schować za dodanymi aromatami (pieprzowym, śliwkowym, brzoskwiniowym). Nic z tego! Jest naprawdę heavy, przez co Opat od dawna znajduje się na mojej czarnej liście. Nie dajcie sobie wmówić, że piwo regionalne musi być metaliczne i że to dodaje mu smaku. Fakt, smakuje inaczej, dla nie których może nawet intrygująco. Tylko to nie jest żadna zaleta, a wręcz przeciwnie. Wada, która dla mnie niektóre piwa dyskwalifikuje (Opat, Raciborskie), a innym odbiera ich urok (Lwówek, Brackie). Jeśli tobie smakują piwa zażelazione, to nie widzę w tym nic strasznego. Każdy pije to co lubi, każdy ma swój gust. Miej jednak świadomość tego, że ktoś ci wciska piwo wadliwe. Post Heavy Metal Beer pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się