Pierre Celis Opublikowano 27 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2013 recenzenckie leczo Aczkolwiek nie testowane przy jednym podejściu. Czemu leczo? Tak jak blendy whisky zwykłem nazywać leczo, tak i wrzucenie do jednego wora trzech różnych piw można w ten sposób określić. Jak tu się znalazły? W zasadzie to przeglądałem miliard folderów roboczych i te trzy piwa rzuciły mi się najbardziej w oczy. Szkoda nie opublikować, szczególnie ze względu na Harpoon. Na pierwszy rzut idzie piwo otrzymane przy okazji spotkania sensorycznego od Jacka z Artezana, dzięki raz jeszcze! Harpoon 100 Barrel Series Kettle Cup 2013 Hoppy Belgian Style Blonde Piana: Wysoka, drobno pęcherzykowata, śnieżnobiała. Stosunkowo szybko łączy się w większe pęcherze i zaczyna opadać. Znaczy szkło, ale nie najpiękniej. Barwa: Złota, opalizujące. Zapach: Cytrusy, pieprzne fenole, owocowe estry, sosna. Rześki, orzeźwiający i zachęcający. Bardzo zbalansowany zapach, pięknie „pracuje” w nosie. Ciekawe połączenie belgijskości z amerykańskimi chmielami. Smak: Wyższe wysycenie. Pierwsza nuta to piękna, okrągła i gładka słodowość. Przechodzi w kapitalne fenole, przyprawkowe nuty, cytrusy i żywiczne aromaty z amerykańskiego chmielu. Finisz cytrusowy z wyraźnie zaznaczoną goryczką, która jednak idealnie komponuje się w całości bukietu. Świetne piwo, wybitnie pijalne, nie przesadzone i przekombinowane. Wszystko idealnie wpasowane w swoje miejsce. Widać, że napracowano się nad nim i dopieszczono do granic możliwości. Pora na Sierra Nevada. Browar, który traktuję podobnie do Brew Doga – uchodzi za ikonę całego ruchu piwowarstwa rzemieślniczego, ale piwa robią średnie. Sierra Nevada Celebration Piana: Bujna, piękna, drobno pęcherzykowata, lekko przybrudzona. Trwała, wolno opada i znaczy szkło. Barwa: Bursztynowa, opalizujące. Zapach: Chmiel, cytrusy, lekkie żywice, mocna zielona herbata, słód, lekki alkohol. Dodatkowo estry owocowe. Dosyć rześki aromat. Przy czym należy wziąć poprawkę na to, że mimo opisu aromat nie jest szczególnie intensywny. Smak: Stosunkowo mocno wysycone i kwaskowate. Nie jest to kwas zepsutego piwa, po prostu ta cecha nie została niczym skontrowana co daje efekt niezbalansowanego piwa. Pierwszy akord to słodowość i średnia pełnia. Następnie wchodzą posmaki karmelu i biszkopta. Finisz ze średnią, ale zaznaczoną goryczką i lekką nutą alkoholową. Jak to już w przypadku Sierra Nevada bywa – ujdzie, ale nic specjalnego. I ostatni z trójki. Mikkeler George Piana: Bujna, drobno pęcherzykowata, piękna, ciemnobrązowa. Wolno opada do 1,5cm warstwy. Barwa: Mazut i otchłań Piekieł. Zapach: Przebogaty. Mamy tutaj całą gamę ciemnych aromatów z czekoladą i kawą na czele. Dodatkowo wychodzi porto, drewno, lekkie estry owocowe. Całość podszyta jest słodowością, lekkim karmelem, amaretto i wanilią. Jest pięknie. Smak: Totalna gęstość i pełnia, odniesienie do mazutu nie jest bezpodstawne. Pełnia, słodowość i słodycz atakują kubeczki smakowe od samego początku. Następnie pojawiają się akcenty czekoladowe, kawowe, amaretto, lekki karmel, porto i ciekawa cierpkość jak od beczki. Finisz mimo iż cierpko-wytrawny jest aksamitny, elegancko podszyty alkoholowym ciosem. Pełne i mocne, a mimo tego wyjątkowo pijalne. Alkohol jest, ciężko żeby nie było przy takiej zawartości butelki, ale jest idealnie zakamuflowany. Bardzo pijalne. Na aktualną aurę w sam raz. Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się