Pierre Celis Opublikowano 24 Listopada 2013 Udostępnij Opublikowano 24 Listopada 2013 Czy przydrożne zajazdy mogą przyciągać uwagę piwnych turystów? Jak najbardziej! Co prawda jak na razie w Polsce nie znajdziemy takich miejsc, ale już u naszych zachodnich sąsiadów czy też w odległym RPA, jak najbardziej. Wild Clover Brewery, bo o nim dziś mowa, powstał we wrześniu 2012 roku na terenie przydrożnej gospody Wild Clover, położonej tuż przy szosie, skrytej wśród winnych wzgórz. Jej urok jest na tyle silny, że nie sposób jej ominąć podróżując po okolicach Stellenbosch. Z pozoru nierzucający się w oczy parterowy budynek, skryty wśród bujnej zieleni, wypada dość blado w porównaniu do siedzib okolicznych winnic. Na całe szczęście kuchnia, jaka jest tam oferowana wybija się ponad przeciętność. Mimo, że jest dość tradycyjna zadowoli najwybredniejszego smakosza lubującego się w miejscowej kuchni. Burgery, żeberka czy też steki z różnorodnych mięsiw, wzbudziły w nas niekłamany entuzjazm. Jednak największą atrakcją tego miejsca była instalacja warzelna, która została ulokowana tuż za szklaną ścianką znajdującą się za barem gospody. Browar swoją wielkością nie odbiega od innych browarów rzemieślniczych z tego regionu. Jednorazowy wypust warki, obliczony na 2,5 hektolitra nie powinien nikogo dziwić. Obecnie, w sezonie letnim, ze względu na wysoki popyt, gotowanie brzeczki odbywa się średnio cztery razy w tygodniu, co, jak sami właściciele przyznają, jest dla nich dużym aczkolwiek miłym zaskoczeniem. Na całe szczęście zwiększona produkcja nie odbiła się na jakości oferowanych przez nich piw. Oferta składająca się z czterech piw, mimo że jest ciekawa, wydaje się dość skostniała biorąc pod uwagę, że browar od samego początku działalności produkuje te same gatunki. Ofertę otwiera poczciwy Pils w stylu germańskim (5,5% alk.) i Witt (5,0% alk.), natomiast zamyka ją Brown Ale (4,0% alk.) oraz Irish Porter (5,5% alk.). Jak nietrudno się domyśleć, naszą uwagę skupiliśmy właśnie na tych dwóch ostatnich piwach. Na pierwszy ogień poszedł Brown Ale. Delikatny, a jednocześnie bogaty w smaku idealnie gasił nasze pragnienia. Wyważona słodowość wzbogacona o karmelowo-orzechowe nuty to pewnością były jego główne atrybuty. Majstersztyk! Jednak największą uciechą był dla nas wspomniany wcześniej Irish Porter. Aromat w postaci palonej kawy i zboża, wzbogacony o akcent wędzonej śliwki był według nas zniewalający. Gdy dodatkowo weźmiemy pod uwagę jego smak, który krył się pod postacią gorzkiej czekolady okaże się, że piliśmy nadzwyczaj wybitne piwo! Miejscówka obowiązkowo do odwiedzenia! . . . . . . Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się