Pierre Celis Opublikowano 15 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2014 coś jak Harley Davidson Oczywiście pod względem genezy nazwy W końcu browar zawdzięcza swoją nazwę dwójce twórców, dokładnie tak samo jak HD. Historia rzeczywiście zna przypadki, w których takie bardzo korzystne zbiegi okoliczności dały dobry efekt. Inaczej mówiąc – najwyraźniej było pisane. Firestone Walker do tej pory był średnio osiągalny w Polsce. Przez średnio rozumiem tylko prywatny import. Być może dzięki Krainie Piwa się to zmieni. Z samym browarem wiąże się pewna ciekawostka – szczycą się korzystaniem z jedynej w USA interpretacji systemu Burton Union (oryginalnie przechrzczonej na Firestone Union). Warto przeczytać o tym wynalazku, generalnie chodzi o fermentowanie piwa w zespole dębowych beczek połączonych w całkiem zmyślny system. Cała wydumka ma w konsekwencji dawać piwo pełniejsze, rześkie, z podkreślonymi nutami chmielu. Plus oczywiście wzbogacone o nuty beczki. Oczywiście tylko wybrane piwo podlegają temu procesowi. Do sedna. Firestone Walker Double Jack Double IPA Legenda. W szerokim przestworzu internetów orgia entuzjastycznych recenzji. Piana: Średnio bujna, szybko opada do cienkiej warstwy i w takiej postaci się utrzymuje. Ładna konstrukcja. Barwa: Piękna, głęboka miedź. Klarowne. Zapach: Wystarczy lekko rozszczelnić kapsel, by od razu uniósł się chmielowy aromat. Cytrusy, żywice, owoce tropikalne – grejpfrut, mango, ananas, marakuja, sosna, świerk, lekkie nuty pieprzne. Róg obfitości, prawie perfumeria Po chwili zaczynają brzmieć nuty słodowe, słodkie, delikatne owocowe estry. Bardzo bogaty, ale jednocześnie rześki profil aromatyczny. Smak: Zaskakująco pijalne i lekkie jak na swoją moc, legendy był prawdziwe. W pierwszym akordzie grają słodowość, średnia pełnia, lekka słodycz i średnie wysycenie. W drugim pojawiają się delikatny karmel, estry owocowe i, oczywiście, potężna dawka cytrusów i owoców tropikalnych. Finisz w świetnym kontraście z początkową słodowością i karmelowymi nutami. Solidna goryczka, idealnie zbalansowana – nie męczy, nie zalega, jest idealna. Trafiła się butelka w doskonałej formie i świeżości. Zero oznak utlenienia. A samo piwo? Cóż tu wiele mówić – klasa. Potężne, ale jednocześnie niesamowicie i zwodniczo pijalne. Goryczka jest kwintesencją tego czego poszukują w amerykańskich piwach. Zdecydowanie w tym piwie jest magia. Firestone Pale 31 Nazwa nawiązuje do faktu przyłączenia Kalifornii do Unii jako 31-go stanu. Ciekawie twórcy określili cel tego piwa – ma dobrze wchodzić w kalifornijskim skwarze i pasować do tradycyjnego grilla. Czyli w sumie piwo pierwszej potrzeby, kupujemy zgrzewkę i lecimy w tan. Piana: Dość nędzna, nikła, szybko opada do cieniutkiej warstwy. Barwa: Jasne złoto, opalizujące. Zapach: Rzeczywiście nie jest rzucające na kolana. Aromat jest subtelny, pojawiają się cytrusy, słodowość, nuty podobne do herbaty z cytryną. Dodatkowo delikatna ziołowość, mango i ananas. Ale czy to źle, że nie powala aromatem? Smak: Wysoko, wręcz musująco wysycone. Bardo lekkie. Pierwszy akord to delikatna słodowość i niska pełnia. W drugim pojawiają się cytrusy, estry, karmel. Finisz o silnej, mocnej goryczce żywiczno-pestkowej. Do grilla w sam raz. Co ciekawe na goryczkę wg strony Firestone Walker został użyty Fuggles. Natomiast mam jeden wniosek – bardzo szybko doganiamy czoło stawki. Taki Pacific z Artezana znacznie bardziej wpasowuje się w moje gusta i jest bardziej pijalny i przyjemny Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się