Gość tomato Opublikowano 21 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2014 OJ. Musicie chyba brać przykład z piw, które robicie. be cool. Na rozluźnienie zagadka. W jakim piwie? aromat chmielowy za wadę.... (nie lambiki) Do wygrania wirtualny tort. Ktoś chętny na eksperyment? Jak tylko się świeże chmiele pojawią mam plany robić SMASH'a amarillo. choć pewnie trzeba będzie oszczędzić i sypać jungi na goryczkę, no i słód podstawowy też jakoś zachęcającej barwy nie daje. Wiec może smasha nie będzie ale chmielenie poniżej >80st noc na oknie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zapleciony Opublikowano 21 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2014 (edytowane) Jeżeli z całego tekstu zrozumiałeś tylko ten zaznaczony fragment i naginasz go do swojej teorii to gratuluje ale czytanie ze zrozumieniem cytat, którego uzyłeś: DMS natomiast, na skutek podwyższonej temperatury podsuszania słodu, jest redukowany. Duży wpływ na jego zawartość ma również temperatura dosuszania. Dosuszanie w temperaturze 70oC nie jest wystarczające do całkowitego usunięcia DMS ze słodu, nawet przy zwykle stosowanej temperaturze, wynoszącej 80oC przez 5 godzin. Podnosząc temperaturę suszenia słodu z 80 do 85oC i utrzymując ją przez 4 godziny - można uzyskać zmniejszenie zawartości, ale prekursora DMS, o około 40%. zaś na następnej(!) stronie jest cytat, którego ja uzyłem: Dlatego nowe rozwiązania technologiczne przewidują schłodzenie brzeczki przy wybijaniu. Podczas przepompowywania brzeczki do Wihrlpoola poprzez wymiennik płytowy jest ona schładzana do 88st.C., przy czym woda chłodzaca o temperaturze 13st.C jest ogrzewana do 80st.C. Utrzymywanie brzeczki w temperaturze 88st.C obniża poziom odtwarzania DMS i innych lotnych związków siarkowych aż 4-krotnie. I wszystko jasne. Oba cytaty dotyczą/nie dotyczą w równym stopniu nas jak i browarów, bo kupujemy gotowy słód, natomiast to co w drugim cytacie, bez najmniejszych problemów możemy zastosować w dowolnej metodzie chłodzenia. Podałem to jako ciekawostkę o której nikt na forum chyba jeszcze nie pisał, co ku mojemu zaskoczeniu wywołało pianę na ustach u wielu osób. Edytowane 21 Sierpnia 2014 przez Zapleciony Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
santa Opublikowano 21 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2014 (edytowane) Zdekantowałem jednak gorącą brzeczkę (95C) wężykiem do czystego fermentora (wbrew temu, co pisał Crosis i Santa - da się bez problemu kwestia dobrego silikonowego wężyka, jak mniemam) o.O - to jest jakiś problem? Ale serio pytam, bo ja tak robię od początku, sodę kaustyczną z butli do butli też paszczowo zaciągam i jeszcze żyję. Za gówniarza pamiętam, że się dziwiłem jak ojciec "zlewa paliwo z baku rurką i paszczą i nie umiera", ale tu chyba sami dorośli, teoretycznie wolni od takich dziwnych lęków... Problemem w tym (albo tym obok, już sam nie wiem gdzie co było) temacie stało się wyciąganie zdań bez zachowania kontekstu wypowiedzi . Trudnością, o której mowa jest załamywanie się ścianek wężyka silikonowego, który ma kontakt z wrzątkiem. Po prostu silikon robi się bardzo plastyczny. W moim wypadku, weżyk 12x10mm się zupełnie do tego nie nadaje i bez prowadnicy nad krawędzią garnka nie da się komfortowo przelać gorącej brzeczki z jednego miejsca w drugie. Jak odprostujesz jedno załamanie, to zrobi się drugie i tak w kółko . Czytaj uważnie . OT: To jest piaskownica kolego. To, że Ty zasysasz sodę kaustyczną ustami, nie oznacza, że tak się powinno robić. 9 na 10 osób może powiedzieć, że jeździ bez pasów albo "po piwku" i żyje. Co ma powiedzieć ten 1 na 10? Edytowane 21 Sierpnia 2014 przez santa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaras Opublikowano 21 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2014 Trudnością, o której mowa jest załamywanie się ścianek wężyka silikonowego, który ma kontakt z wrzątkiem. Odrzucając więc paszczowy wątek procesu przenoszenia gorącej brzeczki czy fakt, że, jak już wspomniałem, robię tak od początku i mi się udaje zmienia zasadność mojego pytania które cytujesz? Bo wygląda jakbyś się chciał na siłę do czegoś przyczepić. Użytkownik Zapleciony dnia 20 sierpień 2014 - 21:51 napisał Jeszcze dwie kwestie, poważnej wady piwa jaką jest DMS oraz aromat chmielowy Aromat chmielowy uważasz za wadę? ale z tego zdania naprawdę można wysnuć wniosek, że uważasz aromat chmielowy za wadę O ile ktoś nie rozróżnia liczby pojedynczej i mnogiej... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
santa Opublikowano 21 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2014 (edytowane) Trudnością, o której mowa jest załamywanie się ścianek wężyka silikonowego, który ma kontakt z wrzątkiem. Odrzucając więc paszczowy wątek procesu przenoszenia gorącej brzeczki czy fakt, że, jak już wspomniałem, robię tak od początku i mi się udaje zmienia zasadność mojego pytania które cytujesz? Bo wygląda jakbyś się chciał na siłę do czegoś przyczepić. Prostowanie nie równa się czepianiu. Piszesz o zasysaniu, więc prostuję o czym była mowa w oryginalnej wypowiedzi. Nikt nic nie pisał o zasysaniu, więc Twoja wypowiedź niewiele wnosi. Owszem, zasysać można bez problemu cokolwiek sobie chcesz, ale to nie ma związku z moim postem. "Odrzucając więc paszczowy wątek" Twojej wypowiedzi nic więcej nie zostanie, bo pisałeś tylko o tym, więc się nie bulwersuj niepotrzebnie . Edytowane 21 Sierpnia 2014 przez santa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bielo Opublikowano 21 Sierpnia 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2014 (edytowane) Szczere pozdrowienia dla moderatorów, współczuję segregowania tego tematu - takiego offtopu to jeszcze nie widziałem . Santa i jacer na 2 (!!!) stronie tego wątku napisali najmądrzejsze co się dało na temat chłodzenia - każdy niech robi jak chce, jeżeli Zakręcony uważa że wanna jest lepsza od chłodnicy zanurzeniowej to świetnie, ma do tego prawo i tyle. Od siebie dodam, że żadna różnica czy chłodzi miedzianą rurą, wymiennikami, wkładami z lodówki turystycznej czy wysyłaniem garnka w przestrzeń kosmiczną. Liczy się czas i wygoda, ktoś ma blisko wannę i woli nalać wody, kto inny szybko schłodzić chłodnicą i od razu móc zadać drożdże. Założyłem ten wątek by poznać opinię doświadczonych piwowarów, czy od kiedy używają chłodnicy zanurzeniowej zauważają wzrost aromatu pochodzącego od chmielenia na 15', 10', 5' lub 0' niż przed jej stosowaniem. Przez 80 postów uzyskałem 2 odpowiedzi za które bardzo dziękuję, choć przydałoby się więcej PS Panowie, macie z całą pewnością szlacheckie pochodzenie. @EDIT: Dla osób, które trafią na ten wątek i dalej nie są pewni wniosku - z mojego doświadczenia nie chłodząc brzeczki aromat chmielowy trochę maleje, ale na pewno nie zupełnie. Ponadto, lepsze efekty aromatyczno-smakowe osiąga się wrzucając chmiel na godzinę podczas chłodzenia z temperatury 80-60 stopni, więc brak chłodzenia nie jest tu problemem i można go wykorzystać do uzyskiwania maksymalnego zapachu i smaku dla mocno chmielonych piw. Edytowane 21 Października 2014 przez Bielo Heisenberg 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się