Pierre Celis Opublikowano 19 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2014 Piwna rewolucja trwa w najlepsze, w dużych miastach regularnie otwierają się kolejne lokale z dobrym piwem. Był czas, że piwiarnie z ilością kranów powyżej czterech od razu zdobywały przewagę nad innymi. Wystarczyło, że oferowały szeroki wybór niedostępnego gdzie indziej piwa. Czasy się zmieniły, teraz nowe inicjatywy celują w liczbę kranów oscylujących wokół dwudziestu. Ale czy jakość mierzyć należy liczbą owych kranów właśnie? Bynajmniej. Oto wskazówki, dzięki którym rozpoznacie, który z lokali zasługuje na wyróżnienie i do którego warto wrócić. 0. Obecność piw z browarów rzemieślniczych, restauracyjnych lub „ambitniejszych” piw browarów regionalnych. Truizm. Jednak pamiętam lokal w Białymstoku, który mimo kilkudziesięciu kranów w ofercie miał co najwyżej regionalną „masówkę” z Polski i Litwy. Ale to pikuś, w Warszawie w 2012 w lokalu o nazwie MultiPub z pokaźnej jak na owe czasy liczby dziesięciu kranów serwowano wyłącznie koncernowe piwo. Warunek więc jest oczywisty, ale i podstawowy. Inaczej od razu można wyjść. 1. Chłodnia No nie ma innej opcji, chyba że chodzicie do lokali tylko jak temperatura za oknem spada poniżej 10°C. Porządny wielokran musi mieć chłodnię, w której znajdują się podczepione pod krany beczki. Ale to minimum. Najlepsze lokale trzymają w chłodniach także swoje zapasy. Nic tak nie wkurza jak podpięta po kran beczka, która i tak stała ileś tam dni w temperaturze pokojowej, a piwo zdążyło złapać aromaty właściwe dla podstawowego kursu wykrywania wad w piwie (czytaj: sensorycznego). 2. Odpowiednie pojemności Standardowo w Polsce serwuje się pojemności 500 ml oraz 330 ml. Niestety tak to bywa, że cena piwa „małego”, sprzyjającego degustacji, wynosi 80% ceny „dużego”. Mało opłacalne dla konsumenta, skutkujące dodatkowo niemożnością spróbowania większej ilości piw z oferty. Rozwiązania są dwa. Pierwsze jest według mnie wzorcowe dla idealnego wielokranu. Otóż serwować można różne pojemności w proporcjonalnych cenach (poczynając od 200 ml). Drugim rozwiązaniem są „piwne deski” czyli możliwość spróbowania zazwyczaj sześciu dowolnie wybranych piw w mikroskopijnej pojemności 100 ml. Jeśli serwowane są piwa w naczyniach litrowych to źle trafiliście. O dodawaniu jakiegokolwiek soku czy piciu prosto z butelki nawet nie wspominam. Ale napomknę o szkle – pokale po prostu być muszą. A jak już jest szkło „Teku” to wiedzcie, że przychodzi tu mnóstwo blogerów. 3. Właściciele/menedżerowie Lubię rozmawiać z osobami decyzyjnymi. Czasem znają się na rzeczy (znaczy na piwie), czasem nie. W tym drugim przypadku mogą zatrudnić „beer managera”, który odpowiada za ofertę. Dla mnie w dobrym wielokranie będzie możliwość porozmawiania albo z właścicielem albo z menedżerem, czyli osobami decyzyjnymi, mającymi realny wpływ na funkcjonowanie lokalu. I po tym właśnie można poznać dobry wielokran, że któryś z nich będzie na miejscu, a nie gdzieś „pod telefonem”. Sytuacja, gdzie właściciele sami stoją za barem to wspaniała sprawa i pewnie wiecie, gdzie takie rzeczy mają miejsce 4. Kompetentni barmani Nic tak bardzo nie wprowadza w konfuzję, jak obsługa która ze strachem w oczach patrzy na kolejno podchodzące do baru osoby. „O Boże, a ten co zamówi”. I tu wcale nie chodzi o to, że gość walnie określeniem „West coast rye belgian IPA proszę” tylko właśnie „No, to może coś gorzkiego ale bez tych cytrusów”. I jest panika…Sorry, jeśli lokal ma się wyróżniać to obsługa musi wiedzieć o co chodzi z tymi piwami. I wbrew pozorom dawanie przez szefa możliwości spróbowania piw z oferty jest dobrym pomysłem. Przynajmniej ci ludzie będą wiedzieć, co sprzedają. Lokale, które czasem mają ofertę skromniejszą od konkurencji właśnie tym aspektem przechylają szalę na swoją stronę – bo mają za barem ludzi, z którymi można pogadać, pośmiać się, po prostu fajnie spędzić czas. A i wspólnie pośmiać się z wadliwego piwa w takim przypadku można 5. Czystość Właściwie ten punkt powinien być zaraz za chłodnią. Absolutna podstawa, nie czyścisz kranów, masz zepsute piwo. Tyle w temacie. A może nie, połączę to z punktem poprzednim. Pierwszą rzeczą jaką po przyjściu do pracy barmani powinni zrobić to zlać piwo, które stało w przewodach przez noc – pierwsza szklanka idzie do zlewu, a nie dla pierwszego klienta! 6. Wystrój Każdy ma swoje preferencje. Jeden będzie lubił drewniane stoły, ceglane ściany, półmrok w piwnicy. Drugi surowy, metalowo-szklany minimalizm z dużymi przeszkleniami. Trzeci jakieś oldchoolowe bibeloty poupychane na kilkunastu metrach kwadratowych. Albo mieszankę tego wszystkiego. Jedno wszakże jest istotne i najważniejsze -musi być bar, gdzie można sobie przysiąść. Tablica z piwną ofertą absolutnie obowiązkowa! 7. Wydarzenia/premiery Sytuacja w tej chwili jest taka, że aby ludzi przyciągnąć do siebie, trzeba ciągle oferować coś nowego. Można wybrać wariant maksimum i zrobić imprezę z darmowymi przekąskami i specjalnie zaproszonymi twórcami debiutanckiego piwa, którzy w specjalnej prezentacji wygłoszą parę słów na swój i jego temat. Świetna sprawa, mocno przyczyniająca się do wzrostu mitycznej piwnej kultury. Jednak na co dzień wystarczy trzymać rękę na pulsie i mieć w ofercie krajowe rynkowe nowości. Moja obecność w takim przypadku jest zagwarantowana Bardzo ważna sprawa – informacja. Na nic podłączanie nowinek czy specjałów jeśli na fejsie albo dedykowanej stronie o tym cisza. Zasada jest prosta – podłączasz coś nowego – dajesz o tym informacje w necie (i na litość boską nie mówcie mi, że mam zadzwonić by się dowiedzieć co jest nowego!). 8. Jedzenie Dla mnie może nie być ale niektórzy zwracają na to uwagę. Warto by były przekąski i tyle. To jest lokal, gdzie piwo gra pierwszoplanową rolę i łączenie tego z restauracją to ekwilibrystyka. Jednym się udaje, innym nie. 9. Toaleta Piwo jest moczopędne, żadna niespodzianka. Tworzenie wielokranów w miejscach, gdzie jest jedna toaleta to ostre nadużycie, no chyba że obowiązuje polityka „pij i spadaj gdzie indziej”. Ja wiem, że w kolejkach do kibla można sobie pogadać z nieznajomymi ale socjalizacja naprawdę powinna przebiegać przy barze, a nie pod drzwiami toalety. 10. Klientela Klasyczny last but not least. Każdy z wielokranów ma swoją klientelę. Jak na razie większość z nich funkcjonuje zbyt krótko, by dorobić się swoich legend i wręcz swoich „mieszkańców”. Ale to właśnie ludzie, którzy przychodzą na piwo pokażą Wam, jaki charakter ma dany lokal. Są wielokrany nastawione na ciągły ruch i rzadko kiedy można tam uświadczyć znajome twarze (oprócz tych za barem oczywiście). Są te serwujące coś więcej do jedzenia, są studenckie (z ofertą „budżetową”) i są te modne (hipsterskie), które mogą za jakiś czas mieć problem, gdy szał będzie nie na „craftowe piwo”, tylko na przykład na różnorakie cydry. Każdy z tych lokali ma swoją specyfikę i nie ma takiej możliwości, byśmy lubili wszystkie te miejsca tak samo. Dziesięć warunków decydujących o jakości wielokranu, prawdziwy knajpiany dekalog. Na pewno coś pominąłem, o czymś zapomniałem (muzyka, telewizornia na przykład?). Scena ciągle się rozwija, miejsc z dobrym piwem ciągle będzie przybywać. Udostępniajcie zatem ten tekst aby prowadzący i tworzący te miejsca wiedzieli, jaki jest punkt widzenia stałego bywalca owych przybytków Do zobaczenia na piwnym szlaku! Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się