Pierre Celis Opublikowano 17 Października 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2014 Powiem wprost – nie lubię odwiedzać nie działających browarów. Jedni powiedzą, że to lizanie cukierka przez papierek, inni że to jak seks w prezerwatywie. Nie ma opcji, wizytujesz browar to clou programu stanowią zawsze dwa punkty. Pierwszy to rozmowa z piwowarem. No dobra, można się bez tego obejść ale zdecydowanie lepiej jak o sprzęcie mówi ktoś, kto się na tym zna. Więc tak naprawdę sednem sprawy jest degustacja piwa, obowiązkowo nalanego bezpośrednio z tanka leżakowego. To jest prawdziwa esencja browarowej wycieczki i jeśli tego brak, to równie dobrze można było odwiedzić piwowarskie muzeum. Są jednak sytuacje kiedy wpaść do nie działającego browaru warto. Na przykład wtedy, kiedy to sam „główny warzelany” Artezana, pan Darko proponuję wycieczkę własnym środkiem transportu w towarzystwie tuzów polskiej blogosfery. W sobotnie przedpołudnie zatem, po kilku godzinach regeneracji potrzebnej po pierwszym dniu Warszawskiego Festiwalu Piwa, wyruszyliśmy do podwarszawskiego Błonia. Skład ekipy: Darko, Kopyr, Docent oraz Boguśka i Kowal. A w międzyczasie dołączył jeszcze Łukasz Jajecznica (Browar Podgórz) z rodziną. Gdy zajechaliśmy na miejsce i Darko otworzył wrota hali, widok zrobił na mnie wrażenie. Oko cieszyły sporej wielkości, lśniące tanki z nierdzewki, a w głębi znajdująca się na podwyższeniu warzelnia. Pięknie! Cały ten sprzęt wykonany został pod specjalne zamówienie Artezana w czeskiej firmie specjalizującej się w produkcji browarniczych instalacji Pacovské Strojírny. Warzelnia o wybiciu 30 hl, trzy tanki fermentacyjno leżakowe o pojemności 60 hl, dwa o połowę mniejsze plus tank pośredniczący. Testowe warzenia przewidziane są na listopad, a produkcja od stycznia 2015. Monoblok sprowadzony i odpalony zostanie jakoś w pierwszych miesiącach roku więc butelkowcy będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Intrygująca rzeczą jest potężna chłodnia w której obecnie przechowywany jest chmiel, a której nie powstydził by się wysokiej klasy wielokran. Niestety opcja by zrobić wyszynk w browarze odpada, a szkoda, bo od stacji kolejowej jest tu naprawdę rzut PETem. Właśnie, trochę mnie zmartwiło że Artezan całkowicie przechodzi na Petainery czyli plastikowe beczki, rezygnując ze stalowych KEGów. Cóż, czas na ich mycie kosztuje, a cena piwa i tak ta sama. Tak jak napisałem na początku, wizyta w browarze bez piwa jest czymś dziwnym więc zaraz po obejrzeniu całości instalacji udaliśmy się do dotychczasowego browaru na degustację. Znaczy udalibyśmy się, gdyby Kopyr z blogu dieta.kopyra.com nie musiał zjeść trzydaniowego śniadania…W końcu jednak wylądowaliśmy w „starym” browarze i wtedy można było przeżyć szok. Małe pomieszczenia, tanki leżakowe sięgające do ramienia, w ogóle wyglądało to wszystko jak przygarażowy browar domowy. Skok ilościowy i przede wszystkim jakościowy potężny. Ale nareszcie spróbowaliśmy piw – prapremierowego IPA Tour 6.0 (Kazbek-Nelson Sauvin) i Pacyfika prosto z tanku. Poprawiliśmy butelkowymi wykopaliskami w postaci Fafika czy Doktora Plamy, który dobrze poddał się rżnięciu Pacyfikiem. Wizyta zakończyła się zatem tak jak powinna kończyć się każda piwna wycieczka – nasiadówką w leżakowni Podziękowania dla Darko i uczestników wycieczki, następnym razem jedzcie śniadanie o normalnej porze! A tak było jakiś czas później w „starym” Artezanie Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się