Fredd Opublikowano 8 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 8 Września 2009 (edytowane) Jako, że bracia - założyciele mojego pięknego miasta nie mają dobrego PR (klasycznie jak w dowcipie o chomiku, szczurze i PR), skupmy się na piwie jakie mogli ważyć....albo precyzyjniej jak, ze wspólczesnych surowców, stworzyć piwo nawiązujące do tradycji Zakonu NMP (czyż to nie ironia losu, że w mieście założonym przez Rycerzy NMP działa Radio Maryja...), ale ad rem: Zachowane z XV wieku inwentarze, sporządzane przy okazji zmiany na urzędzie komtura, notują także zestaw zapasów żywności, przechowywanych w klasztorach-zamkach krzyżackich na obszarze Prus. Istniały duże zapasy żyta, jęczmienia, owsa i pszenicy, grochu. Ze zboża robiono mąkę, która służyła do wypieku chleba, ciast i przyrządzania potraw. Jedzono też kaszę: jęczmienną, gryczaną, owsianą. Z mięs używano wołowiny i cielęciny, wieprzowiny i baraniny; ceniono szynki; spiżarnie zakonne posiadały duże zapasy kiełbasy. Rzadko wymieniają inwentarze drób (gęsi, kaczki i kury). Może uzupełniano tylko doraźnie drobiem ? w razie potrzeby ? potrawy mięsne, podawane na stół. Również zapasy dziczyzny (jelenie, zające, dziki) spotyka się w późniejszych inwentarzach, kiedy zakaz polowania przez braci zakonnych nie był tak skrupulatnie przestrzegany. W czasie licznych dni postu jedzono w klasztornych krzyżackich ryby morskie i słodkowodne (śledzie, dorsze, węgorze, szczupaki, jesiotry, sandacze i inne). Inwentarze notują duże zapasy sera i to kilku gatunków. Masło, smalec i łój liczono na beczki. Maku używano do wyrobu oleju. Były też duże zapasy soli ? w lepszym i gorszym gatunku ? używanej do przyprawiania i konserwacji mięsa. Prawie w każdym domu zakonnym znajdowały się małe zapasy ryżu, rodzynek, fig, migdałów i ?korzeni" (pieprzu, szafranu, kminku). Były też rozmaite wina. Inwentarze notują często wino reńskie, ale też wino krajowe (pruskie); używano win czerwonych i białych, pewien gatunek nazywał się "stary cesarz". Miodu używano do przyprawiania potraw (słodzenia), ale przede wszystkim do sporządzania popularnego napoju (miodu pitnego). Zapasy piwa i miodu, w porównaniu do wina, były w każdym klasztorze krzyżackim duże. W dni postne wieczorem dostawali bracia litr piwa i miodu na dwóch; mogli go podzielić dowolnie. Posiadali piwa: stare i młode, piwo konwentowe, piwo kolacyjne, piwo ciemne. Do przyprawiania piwa i robienia innych napojów używano malin, wiśni, śliwek i czarnego bzu. Dodawano również do napojów gorzkich ziół. http://www.rycerze.org/krzyacy/43-zamek-krzyacki Jak widać rodzajów piw było wiecej niż obecnie produkuje Kompania Piwowarska. Podejrzewam, że mogli sprowadzać słody z Rzeszy (monachijski) i Czech (pilznieński), pewnie używali bardzo popularnej w tamtym czasie gryki, może słodowanego żyta, gorzkie zioła to prawie jak Wittbier. Owies pewnie był wypełniaczem, bo głownie karmiono nim konie. Może bardziej doświadczeni piwowarzy zaproponują przepisy na "konwentowe" albo "kolacyjne" Edytowane 8 Września 2009 przez Fredd Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kopyr Opublikowano 8 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 8 Września 2009 Zachowane z XV wieku inwentarze, sporządzane przy okazji zmiany na urzędzie komtura, notują także zestaw zapasów żywności, przechowywanych w klasztorach-zamkach krzyżackich na obszarze Prus.(...) Jak widać rodzajów piw było wiecej niż obecnie produkuje Kompania Piwowarska. Podejrzewam, że mogli sprowadzać słody z Rzeszy (monachijski) i Czech (pilznieński), pewnie używali bardzo popularnej w tamtym czasie gryki, może słodowanego żyta, gorzkie zioła to prawie jak Wittbier. Owies pewnie był wypełniaczem, bo głownie karmiono nim konie. O pilzneńskim czy monachijskim to w XV wieku nikt nie śnił. Przy ówczesnej technologii nie potrafiono uzyskać tak jasnych słodów jak pilzneński. Chmiel był już wówczas rozpowszechniony, więc nie trzeba było używać gorzkich ziół (gruit?). Na szkole (LSP) wogosz stwierdził, że jeszcze ze 100-150 lat temu popularnym surowcem piwowarskim na ziemiach polskich było słodowane proso, które to zboże było zbożem ubogich. Jeśli ktoś na tym forum ma jakieś pojęcie o tym jak wyglądało piwo krzyżackie, to Kanclerz. On tam działa na krzyżackich ziemiach i chyba nawet krzyżackie piwo uwarzył. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fredd Opublikowano 8 Września 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Września 2009 Chyba troszkę się nie zrozumieliśmy.. wspólcześnie nie da się zrobić piwa średniowiecznego, co tam zreszta gadać skoro Grodzisz został zamordowany w połowie lat 90 - tych XX w., a obecnie można robić jedynie jego klony. Mój pomysł sprowadza się do tego, by spróbować podyskutować, a może też uważyć jakąś warkę piwa NAWIĄZUJĄCEGO do tradycji klasztorno - zakonnej ze WSPÓŁCZESNYCH surowców. Na zasadzie jakimi surowcami mogli dysponować, jakie są najbliższe ich wspólczesne odpowiedniki. Teraz nawet miód pochodzi od genetycznie modyfikowanych pszczół Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Makaron Opublikowano 8 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 8 Września 2009 Wydaje mi sie ze cofnięcie sie do piw z przed rewolucji przemysłowej jest nie możliwe. Bo zarówno surowce jak i technologia produkcji nie jest możliwa do odtworzenia z przed tego okresu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kopyr Opublikowano 8 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 8 Września 2009 Chyba troszkę się nie zrozumieliśmy.. wspólcześnie nie da się zrobić piwa średniowiecznego, co tam zreszta gadać skoro Grodzisz został zamordowany w połowie lat 90 - tych XX w., a obecnie można robić jedynie jego klony. Chyba nie, bo mi właśnie o to chodziło. Nie mogli kupować pilzneńskiego z Czech, bo go nie było. Co to znaczy nie da się? Co to znaczy klony? Jak się pobawisz we własnoręczne słodowanie, to będziesz bliżej słodu średniowiecznego niż Weyermannowego. Mój pomysł sprowadza się do tego, by spróbować podyskutować, a może też uważyć jakąś warkę piwa NAWIĄZUJĄCEGO do tradycji klasztorno - zakonnej ze WSPÓŁCZESNYCH surowców. Na zasadzie jakimi surowcami mogli dysponować, jakie są najbliższe ich wspólczesne odpowiedniki. Fredd litości!!! Piwo się WARZY. Teraz nawet miód pochodzi od genetycznie modyfikowanych pszczół I jesteś to w stanie stwierdzić organoleptycznie. :rolleyes: Bardziej istotne będą sposoby oczyszczania tego miodu, niż DNA pszczół. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 9 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 9 Września 2009 Jak chcesz robić piwo klasztorne to takich receptur jest od groma. Od Dubbli i Tripli zaczynając. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
scooby_brew Opublikowano 9 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 9 Września 2009 Z tego co czytalem, w tamtych czasach slod byl czesto mieszanka jeczmienia z pszenica lub nawet z zytem (chociaz moze zyto nie pojawilo sie do pozniejszych czasow, nie jestem pewien). Slody byly czesto wedzone, bo je suszono nad dymem. Czesto dodawano miod. Chmiele nie byly popularne do pozniejszych wiekow, wiec do goryczki, smaku i zapachu uzywano rzeczy jak galezie jalowca, drapacz lekarski, woskownica europejska, boberek trojlistkowy. Drozdze gornej fermentacji, dzikie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Seta Opublikowano 9 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 9 Września 2009 A ja się ostatnio naczytałem o historii IPA. Pewne elementy (te łatwiejsze) będę chciał odtworzyć w niedzielę... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hasintus Opublikowano 9 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 9 Września 2009 Proponuje na początek przeczytać książkę Klondera o piwie w Prusach. Warto zapoznać się z fragmentem Zielnika Syreniusa dotyczącym piwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cyfronik Opublikowano 26 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2009 A ja się ostatnio naczytałem o historii IPA. Pewne elementy (te łatwiejsze) będę chciał odtworzyć w niedzielę... Od pewnego czasu mam obsesję na w temacie IPA. Udało mi się wypić parę piw, także przytaczanych w BJCP jako wyznaczniki gatunku. Przejrzałem Twój wątek http://www.browar.biz/forum/showpost.php?p=848288&postcount=134, i zasyp wydaje mi się totalnie nieortodoksyjny (pilzno, monach, wiedeń). Mniejsza z tym. Jakie to tajemnicze elementy warzenia IPA udało Ci się odkryć? Proszę podziel się wiedzą..... Pliz... Mam za sobą dwie warki IPA i jestem z nich średnio zadowolony... Trzecia musi być medalowa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Makaron Opublikowano 26 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 26 Września 2009 Od pewnego czasu mam obsesję na w temacie IPA. Mogę zaproponować taką wersję IPA. Naprawdę szybko zniknęła. Znajomym wybitnie smakowała http://www.piwo.org/forum/p20964-01-07-2009-20-32-52.html#p20964 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
grzesiuu Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Zdradzona receptura? Czarne Krzyżackie Na internetowym portalu Wielkiej Konfraterni Zacnego Jadła, Napitku i Rękodzieła swego czasuobiecałem zdradzić recepturę piw górnej fermentacji, które dość przekornie nazywam Piwem Czarnym Krzyżackim, a warzę w okresie letnim. Czarnym - bo jest bardzo ciemne, powiedzmy tak ciemne, jak irlandzki Guiness. Jak Guiness zresztą nieco smakujące. Krzyżackim - bo technologia i skład są zasadniczo podobne do piw, które mogły być warzone późnym średniowieczem, kiedy zaczęto używać chmielu. Może za wyjątkiem mocy, która dawniej była o połowę słabsza. W zeszłym roku piwo takie zdobyło I miejsce w swej kategorii na II Pomorskim Konkursie Piw Domowych. Przyznam, że było to dla mnie zaskoczenie, gdyż nie jestem doświadczonym piwowarem domowym, a Czarne Krzyżackie obok Amber Ale jest jedynym moim regularnie warzonym piwem. Nie zamierzam w przyszłości warzyć innych piw poza tymi dwoma. Do rzeczy - składniki Proporcja składników jest na warkę wykorzystującą nierdzewny gar 70-litrowy, ?napędzany? palnikiem gazowym 7,5 kW (zalecałbym nieco większy, np. 10 kW): ?? słód pilzneński, 10 kg ?? słód karmel jasny, 2 kg ?? słód palony, 0,5 kg; słód ten palę własnoręcznie na patelni nierdzewnej, używając jasnego karmelu, dotąd aż stanie się czarny, a patelnia, niestety, będzie wymagała solidnego szorowania wiórkowym drapakiem ?? woda do zacierania, 35 l ?? chmiel: marynka i lubelski po 50 g (w granulatach) ?? drożdże S-04 saszetka sztuk 1 ?? silny do pomocy sztuk 1 Namnażamy... Drożdże kupowane w necie ? jak wiadomo ? są skandalicznie drogie. Na moją warkę, która jest trzykrotnie większa od zalecanej przez zachłannych producentów i dystrybutorów drożdży, używam tylko jednej saszetki i namnażam drożdże, zaczynając ten proces zwykle bezpośrednio przed zacieraniem, filtrowaniem/wysładzaniem i chmieleniem oraz schładzaniem brzeczki. Używam do tego litrowego słoja typu ?weck?, tego dawnego typu, który jest chyba tutaj akurat lepszy od ?twist-off?. Słój i wieczko bardzo solidnie wyparzam. Wsypuję nieco cukru, powiedzmy łyżkę i zalewam wrzątkiem, powiedzmy do 1/4 l. Przykrywam i daję do możliwie najchłodniejszego miejsca, nawet do lodówki/zamrażarki. Kiedy po zamieszaniu cieczy w słoju okrężnymi ruchami słoika uznamy, że ciecz ma temperaturę najwyżej 30o C, wsypujemy drożdże. Nakrywamy, mieszamy w poprzedni sposób i ustawiamy w ciepłym (ca. 25o C) miejscu. Mieszanie może być długie, dla natlenienia cieczy, co dobrze robi drożdżom dla ich rozmnażania. Zacieramy... Wodę grzejemy w garze do 68o C. Wsypujemy wszystkie słody, które ? oczywiście! - są uprzednio pośrutowane. Mieszamy jakimś drewnianym przedmiotem (ja używam ?odlakierowanego? wiosła) i kontrolujemy temperaturę. Kiedy po kilku zazwyczaj minutach osiągnie 65o C, wyłączamy palnik. Generalnie podczas pierwszej, trwającej 45 minut ?przerwy?, trzymamy temperaturę 62-65o C. Sprowadza się to do maksymalnie trzykrotnej konieczności włączenia palnika na kilka minut, mieszania i kontrolowania, by nie ?pójść? ponad 65o C. Po 45 minutach ?jedziemy do góry?. Druga ?przerwa? (także 45 minut) to utrzymywanie temperatury w granicach 71-73o C. Próby jodowej na koniec drugiej przerwy nigdy nie wykonywałem i nie zamierzam tego nigdy robić. Tymczasem z zacieranej mieszaniny bierzemy 50-100 ml, jakimś na wszelki wypadek wyparzonym naczyniem. Wlewamy to drożdżom, które to na pewno wolą od sacharozy i szybciutko rewanżują się dobrym rozmnażaniem, skutkującym wytwarzaniem sporej ilości piany; najczęściej nie upilnujemy i piana potrafi ?wyleźć? spod pokrywki. Nic się nie stanie... Filtrujemy, wysładzamy Do filtracji tych, w sumie sporych, warek używam własnoręcznie powierconego wiadra 33 l, w którego dnie wiertłem 1,1mm zrobiłem (akurat miałem 1,1 - można wziąć 1mm) około 1000 otworków. Im więcej, tym lepiej, bo filtracja idzie tym szybciej, im dziurek jest więcej. Wysładzam wodą z domowego bojlera, w którym temperatura wody wynosi średnio 70o C. Kiedyś grzałem wodę na gazie w odrębnym garnku, ale to za dużo zabawy! Ja robię tak: gar 70 l opróżniam garnuszkiem 1,5 l do filtra i nie czeka- jąc, jak każą źródła pisane, na ułożenie się warstwy filtrującej, spuszczam do podstawionego wiadra 33 l, skąd wielokrotnie zawracam brzeczkę do filtra, wlewając delikatnie, by nie poruszyć formującej się struktury filtrującej. Kiedy uznam, że brzeczka z filtra wylatuje już wystarczająco klarowna, powoli do filtra wlewam resztę zatartej zawartości z gara 70 l. Jeśli nie mieści się, wlewam to przejściowo do kolejnego wiadra 33 l, a sam gar idzie do wypłukania i ląduje na palniku, gdzie już zaczynam podgrzewać wyfiltrowaną brzeczkę do chmielenia. Po dość krótkim czasie (zależy od jakości filtra, o czym wyżej) brzeczka z resztkami słodu w całości ląduje w filtrze i zaczynam ją wysładzać dolewając gorącą wodę. W końcu gar 70 l jest prawie pełen, pomiar cukru w garze wykazuje 11-13 Blg, a płyn filtrowany ma około 1,5 Blg. Proces filtracji jest zakończony. Chmielenie Jest to prosta czynność, sprowadzająca się do uważnego wrzucenia 2 porcji. Pierwsza to 25 g jednego i 25 g drugiego chmielu, zaraz po zagotowaniu się brzeczki. Resztę chmielu dajemy na 10-15 minut przed końcem chmielenia, a cały proces spokojnego gotowania to godzina. Chłodzenie brzeczki By zadać drożdże, brzeczkę schładzamy chłodnicą z bieżącą zimną wodą lub w inny, równie efektywny sposób. Drożdże zadamy, gdy brzeczka będzie miała około 25o C. U mnie, w wypadku prostej wężownicy z nierdzewki kupionej na browar.biz, trwa to 1/2 h. Wcześniej, przed dodaniem drożdży, brzeczkę wlewamy (czynność zdecydowanie ?dwuosobowa?!) do beczki o pojemności wyraźnie większej niż objętość brzeczki. Ja używam beczki PCW o pojemności 100 l, którą wcześniej bardzo brutalnie dezynfekuję pirosiarczynem sodu lub potasu. W końcowej fazie dezynfekcji beczka z zawartością płynu dezynfekcyjnego stoi do góry nogami dłuższy czas, by również wieko i uszczelka były należycie odkażone. Nawiasem mówiąc, choćby już w tym momencie wyobraźnia podpowiada nam, iż pomieszczenie po całym procesie warzenia, szczególnie większych warek, wygląda ?jak po spaleniu?. Wymaga interwencji, najlepiej kobiecej ręki. Polecam kobietę najętą, gdyż kobieta domowa podczas uprzątania takiego pobojowiska na ogół marudzi. Pamiętajmy przy tym, że brak uznania kobiety domowej dla poczynań piwowara domowego może doprowadzić do upadku browaru i/lub perturbacji rodzinnych. Brzeczka schłodzona już przelana, udajemy się po drożdże, które tymczasem mogliśmy jeszcze zasilić parokroć porcją brzeczki, pamiętając o dość skrajnych wymogach sterylności. Wlewamy je do beczki, potem nakładamy dekiel, na dekiel jakiś ciężar. Zostawiamy w temperaturze około 20o C w wypadku drożdży S-04. Może się zdarzyć, że w pierwszej dobie fermentacji piana sięgnie wieka, ale nie przejmujemy się tym. Zajrzeć można, a bywa, że piana tworzy nieprawdopodobnie piękne wzory. Dojrzewanie Po trzech dobach fermentacji burzliwej piwo (bo to już jest całkiem fajne, w pełni spożywalne piwo!) przelewamy do innej beczki na fermentację spokojną, zachowując znów wszelkie wymagania co do sterylności tego procesu. U mnie rolę beczek na dojrzewanie pełnią beczki 60 l, które na dole wyposażone są w plastikowy kranik spustowy. Tym razem wieczko beczki już zamykamy stalową klamrą. Kiedy wieko się wydmie w górę, upuszczamy CO2, poluzowując na chwilę klamrę. Ja do beczek fermentacji spokojnej nie zaglądam. Nic godnego uwagi tam się nie dzieje. W beczce 60 l piwo przebywa średnio 2 tygodnie lub dłużej (do miesiąca) w temperaturze 15o C, w tej części piwnicy, gdzie staram się latem trzymać temperaturę najniższą. Po dojrzeniu piwo nadaje się do refermentacji we flaszkach lub do wlania do beczek 19 l typu PEPSI. Propagacja drożdży Na dnie beczki 100 l po fermentacji burzliwej jest mnóstwo osadu (gęstwy), którą ja wykorzystuję do kolejnej fermentacji burzliwej w drodze zalania tych drożdży kolejną wychłodzoną brzeczką. Unikam w ten sposób konieczności namnażania drożdży z kolejnej saszetki, a do tego drożdże z takiej gęstwy są już sprawdzone co do swej efektywności. Literatura przedmiotu - podobno, bo ja nie czytałem i nie jestem żadnym specjalistą - mówi o szkodliwym mutowaniu drożdży w takim wypadku. Ja tego nie zaobserwowałem i kiedyś miałem chyba ze 4 warki z jednej saszetki nie widząc utraty finalnej jakości. Dla ograniczenia gwałtowności fermentacji burzliwej na tak wielkiej ilości osadu, ograniczam jego ilość do powiedzmy 1/2 l przy użyciu porządnie wysterylizowanego sprzętu. Czarne Krzyżackie Zimowe W tym roku, po raz pierwszy zrobiłem adekwatnego ?dolniaka? na drożdżach od koźlaka z osadu z (relatywnie) dużego browaru. Wszelkie procesy fermentacyjne oczywiście trwały dłużej, ale ostateczny efekt nie jest znacznie różny od piw letnich. Całość poszła do refermentacji we flaszkach, a do dosłodzenia użyłem miodu lipowego, skoro już mamy zbliżać się do jakichś wzorów średniowiecznych, kiedy nie było ani cukru, ani tym bardziej glukozy. Refermentacja miodem udała się znakomicie. Witold Cyranowicz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Belzebub Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2010 opracowanie fajne, nazwa browarku też, ale to po prostu bezstylowiec (jeśli nie podciągnąć go pod jeden z popularniejszych stylów). Ale talent pisarski przedni. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Zdradzona receptura? Czarne Krzyżackie Nawiasem mówiąc, choćby jużw tym momencie wyobraźnia podpowiada nam, iż pomieszczenie po całym procesie warzenia, szczególnie większych warek, wygląda ?jak po spaleniu?. Wymaga interwencji, najlepiej kobiecej ręki. Polecam kobietę najętą, gdyż kobieta domowa podczas uprzątania takiego pobojowiska na ogół marudzi. Pamiętajmy przy tym, że brak uznania kobiety domowej dla poczynań piwowara domowego może doprowadzić do upadku browaru i/lub perturbacji rodzinnych. Chyba trzeba utworzyć dział "Życiowe mądrości piwowarów domowych". Genialny tekst. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mason Opublikowano 23 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 23 Kwietnia 2010 Teraz nawet miód pochodzi od genetycznie modyfikowanych pszczół To miód jest z pszczół? Noooo, to faktycznie muszą mieć nieźle namieszane w genomie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zbyszek T Opublikowano 23 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 23 Kwietnia 2010 Je teraz fermentuje piwo "Dwa nagie miecze" - ma mieć około 9% alc, i generalnie jest anty-krzyżackie. Planuje picie w lipcu na 600-rocznice bitwy pod grunwaldem... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fredd Opublikowano 29 Czerwca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Czerwca 2010 Zamierzam uważyć "Kolacyjne - modlitewne" czyli piwo...na długie zimowe wieczory w zimnym refleksyjnym reflektarzu... Proponuję 3 kg słodu pilznienieńskiego 1kg kaszy jęczmiennej, 1kg 1kg kaszy gryczanej, 1kg 1kg kaszy owsianej teraz dodatki (rodzynki z 20 dag) i jakies owoce na najbliższą warkę maliny i czarny bez na jesień plus gryczany miód do obu warek Żeby wyszło po ok 14 Blg - jakie drozdże proponujecie?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wykasz Opublikowano 29 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 29 Czerwca 2010 Dla rodzynek spokojnie policz, że 50% wagi to cukry fermentowalne. Do tego rodzynki mają zdecydowanie duży wpływ na kolor, w szczególności wina. Przy czym w typowym winie, gdzie kolor dają głównie rodzynki ciężko jest przekroczyć kolor klasycznego, ciemno-złotego pilsa (dla wina NIE-utlenionego). Ja bym to fermentował na dolniakach i gdybym miał na tyle surowców równolegle (osobna warka), na drożdżach górnej fermentacji, może coś pod pszeniczne piwa, chodź tu się waham... Niestety moje doświadczenie jest zbyt małe by sugerować bezpieczne rozwiązanie, msylę, że bezpieczne będą dolniaki w niskich temp. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mimazy Opublikowano 1 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 1 Lipca 2010 dodatki niesłodowe w ilości słodu (3:3) to nie za dużo?? z reguły stosuje się 1:4 (20%) dodatków niesłodowych. Czy enzymy dadzą radę rozłożyć tyle skrobi?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fredd Opublikowano 18 Lipca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2010 (edytowane) Powolutku, najpierw uważyłem pilsa gryczanego, czyli pilzno plus gryka i kasza jęczmienna. Spokojnie można dawać 1:1 surowce słodowane i niesłodowane (mam odczucie, że możnaby dawać 2:1 na korzyść niesłodowanych). Młode piwo ma super smak. Połączone goryczka chmielu i "surowość" gryki daje efekt, który na bardzo dłuuugo pozostawia smak na języku. Z rodzynkami jest ten problem (a byłoby idealnie "złamać" gorycz chmielu i surowość gryki słodkimi rodzynkami), że są nafaszerowane konserwntami, więc co najwyzej na cichą dać. Na razie ekologicznie dojrzewa w ogrodzie znajomych czarny bez - zwykle traktowany jak chwast. Owoce barwią wszystko na ciemno - granatowo, więc ostrożnie wrzucę do brzeczki tak z 1-2% (10-20 dag). Więc po dotychczasowych doświadczeniach sposobię się do warzenia "kolacyjnego modlitewnego" o Blg minimum 16 Blg, ale nie więcej niż 18 BLg. Tak, zeby po całym dniu postu dało się zanucić "Tamtaradei, tamtaradei...:" nie robiąc z refektarza żulerni Zasyp: pilzno płatki gryczane płatki jęczmienne czarny bez owoce (rodzynki pod koniec cichej) chmiel Sybilla drozdże S-33 - chyba najbardziej uniwersalne Proszę o ewentualne sugestie, z uwagi na czas dojrzewania bzu, takie piwo da się uważyć raz na rok. Może dac pszenicę, albo zyto ?? Edytowane 18 Lipca 2010 przez Fredd Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mimazy Opublikowano 18 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2010 a czy robiłeś próbę jodową?? rozmowa na temat bzu http://www.piwo.org/forum/t3012-Owoce-bzu.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fredd Opublikowano 18 Lipca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2010 a czy robiłeś próbę jodową??rozmowa na temat bzu http://www.piwo.org/forum/t3012-Owoce-bzu.html Nigdy jej nie robiłem.... daj dodatkowe 30 minut w temp 68-69 C i zapomnij o próbie jodowej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mimazy Opublikowano 18 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2010 zapominam gdy stosuję same słody, lub dodatki niesłodowe do 20% ciekaw byłem czy stosując 50% dodatków niesłodowych osiągnąłeś skuteczny proces zacierania czy tylko częściowy. Czy dodatki kleikowałeś czy dodałeś do słodów na sucho?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się