Pierre Celis Opublikowano 30 Grudnia 2014 Udostępnij Opublikowano 30 Grudnia 2014 Niedawno pisałem o lekkim zastoju jeśli chodzi o dynamikę powstawania nowych lokali z dobrym piwem we Wrocławiu. Zupełnie inaczej sprawa ma się browarami rzemieślniczymi. Pod tym względem Wrocław może uważać się za lidera. W przygotowaniu są dwa browary, natomiast 11 grudnia swoje piwa zaprezentował Browar Stu Mostów. Ta inicjatywa jest wyjątkowa w skali Polski z różnych względów. Po pierwsze, nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tak intensywnym przekazem marketingowym. Inicjatywa małżeństwa Grzegorza i Arletty Ziemian, którzy postanowili porzucić pracę w korporacji (tutaj ich historia) i założyć browar objawiła się światu w połowie kwietnia 2014 roku. „Debiut” nastąpił w maju na piątej edycji WFDP, a otwarcie wyszynku na miejscu odbyło się w połowie listopada. Przez cały ten czas oferowane były piwa z browarów zewnętrznych, przede wszystkim niemieckiego Camba Bavaria, browaru będącego przedsięwzięciem firmy BrauKon GmbH, specjalizującej się w produkcji browarniczych instalacji. No właśnie, jeśli o sprzęcie mowa to dochodzimy do kolejnego wyróżnika. Warzelnia BrauKon zainstalowana w Stu Mostach to estetyczne cudo. Chyba po raz pierwszy oglądając warzelnię miałem wrażenie obcowania z wyrobem wręcz ekskluzywnym, z najwyższej półki. Idealne wykończenie, perfekcyjna estetyka. Po prostu towar luksusowy. W końcu sprawa ostatnia a mianowicie ogólny wygląd browaru. Pamiętam pierwsze wrażenie po wejściu do nowego browaru Artezana. To była nowa jakość w polskim crafcie. Teraz po wejściu moim oczom ukazała się ogromna hala w którym poprzednio mieściło się kino Wodomierz. By objąć wzrokiem wysokie tanki leżakowo-fermentacyjnymi trzeba było zadrzeć głowę. Natomiast widok monumentalnej warzelni i znajdującej się nad nią antresolą jest naprawdę wyjątkowy. To rzecz w Polsce unikalna, gdy browar tej wielkości prowadzi wyszynk na miejscu! Jeśli jesteśmy przy wielkości to krótkie info: warzelnia to 20 hl, sześć tanków cylindryczno-stożkowych o pojemności 40 hl, w końcu dwa tanki wyszynkowe z których piwo rozlewane jest głównie do Petainerów (tutaj bardziej szczegółowe informacje). Po tym całym opisie zapytać można: „Skąd właściciele mają na to pieniądze?”. Żadna tajemnica, w przedsięwzięcie zaangażowało się kilku inwestorów z USA i dzięki temu inwestycja ma taki rozmach. No dobrze, wiemy więc że jest mocny marketing, że jest mocny sprzęt. Nadchodzi jednak chwila próby gdy spróbować trzeba uwarzonego na miejscu piwa. Piwowarów do Browaru Stu Mostów zaangażowanych zostało dwóch – są to Grzegorz Ickiewicz i Mateusz Gulej. Obydwaj zarzekają się, że stanowią tandem wspólnie opracowujący receptury i odpowiadający za jakość piwa, niezależnie od tego czy jest to lager czy ejl. Świetnie. Na miejscu piwo prosto z tanków polewał mi Mateusz. Zacząłem od najlżejszego ballingu, a więc Roggenbiera 13,5°. Podoba mi się, że ten rzadko warzony styl znalazł się w debiutanckiej ofercie browaru. Piwo okazało się odpowiednio pełne i treściwe, a jednocześnie całkiem rześkie wskutek charakterystycznych dla pszenicy nut goździkowych. Bardzo dobry Roggen. Jako kolejny nalany został Wheat Porter 13° (balling mniejszy ale to piwo ciemne). Tutaj charakterystyczna kwaskowość pszenicy współwystępowała ze stonowanymi ciemnymi słodami angielskiego portera. Niestety połączenie to nie dało nowej jakości, a dawało wrażenie zbytniej kwaskowości w ciemnym piwie. Mateusz powiedział, że w wersji domowej zastosował tu prażone płatki owsiane, które wnosiły przyjemny opiekany posmak do tego piwa. Według mnie piwo to wymaga dopracowania i modyfikacji receptury, może na większy balling? Następne było flagowe rewolucyjne piwo czyli AIPA 16°. Przy tym piwie wyszło właśnie to, o czym cały czas mówię jeśli chodzi o sensorykę i piwne sędziowanie. Według ortodoksyjnego podejścia piwo miało zbyt wyrazistą siarkę w aromacie i zbyt słabo wyczuwalny charakter amerykańskich odmian chmielu. Natomiast ten owocowy, grejpfrutowy, rześki charakter był jak najbardziej obecny w smaku. Co więcej, goryczka była tu na średnim poziomie, świetnie wpływając na pijalność tego piwa. Nie omieszkałem poprosić o repetę. Natomiast dla piwowarów oczywista uwaga, by zmniejszyli siarkowe akcenty, a uwydatnili owoce tropikalne i cytrusy. Jako ostatnie spróbowałem Strong Witbier 16°. Mocny aromat kolendry i skórki pomarańczy, a w smaku rewelacyjna pełnia i idealna kompozycja delikatnej słodkości z lekką kwaskowością. Wyborne piwo, idealne na późno jesienną aurę panującą tego dnia we Wrocławiu. Docelowo w Browarze Stu Mostów dostępnych ma być sześć własnych piw, z czego trzy na stałe a trzy rotacyjne. Na pozostałych czterech kranach gościć mają piwa zagraniczne. Na koniec warto wspomnieć o wartościowej inicjatywie właścicieli browaru. Otóż w sierpniu zorganizowali oni Zjazd pracowników byłych wrocławskich browarów. Mając na uwadze fakt, że resztki dawnego Browaru Piast znajdują się niecały kilometr stąd, zaraz po drugiej stronie rzeki, naturalnym wydaje się kwestia pewnej kontynuacji. Taki zresztą jest zamysł – warzone mają tu być zarówno piwa nowofalowe, jak i te oparte na klasyce. Mam nadzieję, że niedługo pojawię się znów w Browarze Stu Mostów by spróbować craftowych lagerów Browar Stu Mostów, Wrocław, Długosza 2-6 http://100mostow.pl Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się