Pierre Celis Opublikowano 13 Sierpnia 2015 Udostępnij Opublikowano 13 Sierpnia 2015 Piwny festiwal to przede wszystkim spotkanie towarzyskie ale przecież rozmowy koncentrują się na piwie, w szczególności na nowościach. Co zatem mieliśmy ciekawego na Festiwalu Prawdziwego Piwa w Łebie? Było kilka premier zaprezentowanych właśnie podczas tej imprezy jak i kilka całkiem świeżych tytułów, których o dziwo, nie miałem okazji spróbować. Jako że festiwale rządzą się własnymi prawami i na dogłębną degustację nie ma ani czasu ani warunków, to zamieszczam jedynie ogólne wrażenia dotyczące wybranych piw. Na początek poszedł Be Like Mitch z AleBrowaru. Cytrusy w aromacie i smaku na zadowalającym poziomie ale pierwsze skrzypce gra tu wyraźna goryczka. Według mnie zbyt mocna ale z drugiej strony można powiedzieć, że AleBrowar wraca do korzeni i na porządnym chmielu nie oszczędza. Kolejnym był kooperacyjny Herr Axolotl uwarzony w niemieckim BrauKunstKeller. Aromat tego piwa był tak intensywny, jakby przed chwilą otwarte zostało opakowanie z chmielowym granulatem. Goryczka wyrazista ale optymalnie współgrająca z całością. To piwo wywarło na mnie wrażenie i gdy chciałem zacząć kolejny dzień właśnie od niego, to się srogo zawiodłem bo piwo skończyło się już pierwszego dnia. Tak czy inaczej koniecznie do powtórki. Skoro przy kooperacjach jesteśmy to czas na Spoko Marocco czyli B.Day 3.1 AleBrowaru i Pinty uwarzone z dodatkiem marokańskiego pieprzu w Zawierciu. Pełna degustacja jest na , tu tylko napiszę że odczucie pieprzności w tym pale ejlu jest chyba najlepsze spośród polskich piw. Do tego odpowiednia cytrusowa rześkość wspaniale pozycjonująca to piwo na upalne popołudnia. Po tej serii można było przeresetować kubki smakowe, a nic tak dobrze tego nie robi jak sour ejl. Czas zatem na Kwas Gamma z Pinty! W aromacie jednowymiarowo malinowe, w smaku kwaśne, owocowe, zdecydowanie wytrawne. Kwas trzyma klasę poprzedników, choć ja preferuję te bez dodatku owoców.Pozostając w zasięgu dwunastu ballingów spróbowałem piwa uwarzonego na urodziny krakowskiego Multi Qlti Tap Bar przez Browar Podgórz. Qultinoid chmielony Mosaikiem określony został jako Session IPA. W aromacie wyczuwalne były charakterystyczne dla tej odmiany chmielu motywy serowo-czosnkowo-cebulowe współwystępujące z cytrusami. A w smaku umiarkowana goryczka typowa dla APA. W tej sytuacji nazywanie takiego piwa sesyjnym IPA jest czystym zabiegiem marketingowym, no ale w końcu piwo miało się sprzedać w popularnym krakowskim wielokranie. Czas na większy kaliber – kooperacyjne Tartaruga Artezana i włoskiego Birreficio Lambrate (14° Smoked American Brown Ale) już od początku urzekało drobną, gęstą pianą. Zaskakiwał bogaty i złożony aromat w którym pojawiały się nuty suszonej śliwki, delikatnej pomarańczy i chmielowej ziołowości. W smaku porządna podbudowa ciemnych słodów nadających czekoladowy akcent oraz elegancka torfowa wędzonka, szczególnie wyraźna pod koniec degustacji. Finezyjne piwo, nie ma co. Ostatnim opisanym piwem w moim polowym notesie jest Albatros duetu Frączyk/Kopyra. Można powiedzieć – solidna White IPA z wyrazistymi motywami cytrusa w aromacie i smaku oraz całkiem mocną goryczką, co akurat w przypadku „kolaborantów” dziwić nie może. Potem było już ostre afer party na kilkadziesiąt osób na stanowisku Widawy podobnież do samego rana. My bawiliśmy się tylko do trzeciej Prócz piw opisanych próbowaliśmy American Wheat z Nepomucena, które charakteryzowało się porządnym cytrusem i troszkę zbyt intensywną goryczką jednak na niedzielne leniwe popołudnie było optymalne. Nie zawiodła Sophia z Olimpu. To niesamowite, że to piwo ma już przeszło pół roku a smakuje tak samo rewelacyjnie jak na premierze. Nowa warka olimpowego Hadesa potrafi skopać tyłek swoją wyraźną mocą i albo warto je jeszcze trochę poleżakować albo zerżnąć chociażby z rzeczoną Sophią. Ratownicze z Browaru Spółdzielczego z Pucka określane jest jako APA ale barwa i wyraziste karmelowe motywy sytuują to piwo bardziej w kategorii American Red Ale. Niekoniecznie moja bajka. Jakie zatem piwo wywarło na mnie najlepsze wrażenie podczas Festiwalu Prawdziwego Piwa w Łebie? Oczywiście takie które idealnie wpisywało się w upalną aurę i które dawało odpowiednie orzeźwienie plus coś intrygującego w smaku. Takim piwem było Spoko Marocco AleBrowaru i Pinty. Jestem cholernie ciekaw ponownej konfrontacji z Herr Axolotlem i Kwasem Gamma bo te piwa pozostawiły we mnie niedosyt. Specjalne wyróżnienie idzie do kompleksowej w aromacie i smaku Tartarugi, które to piwo nie trafiło jednak w odpowiednią pogodę. A miano najbardziej sesyjnego piwa festiwalu idzie do American Wheat z Nepomucena, który dbał aby festiwalowe naczynie nie było zbyt długo puste. Podziękowania dla wszystkich browarów za degustacje! W bonusie komplet materiałów nagranych przed, podczas i po Festiwalu Prawdziwego Piwa w Łebie! Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się