Pierre Celis Opublikowano 27 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2016 fot. Sławek Lubowicki Tak właśnie powinna wyglądać nagroda w każdym porządnym konkursie piwowarów domowych – możliwość uwarzenia w browarze opartego na swojej recepturze piwa. Stało się tak w przypadku Warszawskich Bitew Piwnych, których wielki finał w stylu Double IPA odbył się 12 grudnia ubiegłego roku. Zwycięzcą pierwszego cyklu został Olek Hurko i to on miał swoje Double IPA uwarzyć w Browarze Hopium! 26 stycznia z samego rana wraz z ekipą Warszawskiej Akcji Warzelnej zjawiliśmy się w podżyrardowskim Hopium. Od czasu mojej pierwszej wizyty niewiele uległo tu zmianie, no może poza drugim psem, który pojawił się w obejściu. Okazało się, że słód już jest ześrutowany więc Olkowi odpadło sporo roboty Zatem do dzieła! Najpierw wrzucanie śruty do kadzi zaciernej. Przyznam się, że tak wspaniałego zapachu słodu jeszcze nie czułem. Zazwyczaj otwór w kadzi zaciernej jest dość mały, tu otwiera się połowa pokrywy więc i zapachu wydostało się zdecydowanie więcej. Po osiągnięciu temperatury 79° mieszadło zostało wyłączone i czekaliśmy na ułożenie się złoża filtracyjnego. W Hopium kadź zacierna wyposażona jest w „fałszywe dno” (czyli umieszczone w niewielkiej odległości nad dnem sito) i pełni jednocześnie funkcję kadzi filtracyjnej. Przelewanie zacieru do specjalnie przerobionego kega a stamtąd do kadzi warzelnej zajęło dobrych kilka godzin, tym bardziej, że na półtorej godziny wyłączono prąd…My w tym czasie wybraliśmy się jednak na objazd mazowieckich browarów czyli Artezana i Beer Bros (relacja wkrótce!). Gdy kadź warzelna została już napełniona zaczęło się gotowanie brzeczki. Olek natomiast przystąpił do opróżniania kadzi zaciernej z młóta. Nikt nie mówił, że będzie lekko…Na sam koniec gotowania wrzucona została cała paczka zamrożonego granulatu Iungi. 10 godzin minęło, dla nas finito! No ale to przecież dopiero połowa procesu. Fermentacja, leżakowanie i chmielenie na zimno będzie już doglądane przez Bartka. W razie nieoczekiwanych sytuacji zawsze będzie możliwy telefon do przyjaciela… Aha, byłbym zapomniał o tytułowej kwestii. Nagrywając uświadomiłem sobie, że zwycięskie piwo Warszawskich Bitew Piwnych nie ma określenia. Wymyśliliśmy zatem nazwę Grand Hurko na cześć pierwszego triumfatora warszawskich zmagań Do zobaczenia za miesiąc na premierze! Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się