Pierre Celis Opublikowano 24 Stycznia 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Stycznia 2018 Biszkek, stolica wielokulturowego Kirgistanu, mieni się w oczach europejczyka za zachodnią ostoję cywilizacji. To właśnie tylko tutaj, dokonamy zakupów wielko-powierzchniowych sklepach, przejedziemy się po szerokich arteriach drogowych i rzecz jasna, zrelaksujemy się w klubach wzorowanych na europejskich wzorcach. Jednakże jest w tym wszystkich łyżka dziegciu. Zabrzmiało intrygująco? Mam taką nadzieję! Zapraszam was do Steinbräu, najstarszego browaru restauracyjnego działającego w Kirgistanie. Założony został w ścisłym centrum miasta w 1997 roku, jednakże samo jego umiejscowienie dla przybyszy z daleka może być nieco kłopotliwe, ze względu na funkcjonowanie browaru w jednej z ciasnych uliczek dość dużego blokowiska. Na całe szczęście, uprzejmych ludzi w tym pięknym kraju nie brakuje i chętnie wskażą właściwą drogę do upragnionego celu. Gdy już dotrzemy na miejsce, niech was nie zmylą ledwo świecące neony i nieco tajemnicze wejście do lokalu, sugerujące delikatnie, że czasy świetności tego lokalu już dawno minęły. Na całe szczęście, że po przekroczeniu progu lokalu, naszym oczom ukazała się jasno rozświetlona wysoka aula, która w pierwszej chwili przywodzi na myśl lokal użyteczności publicznej, niż lokal gastronomiczny. Szybkie rozejrzenie się po wnętrzach, może również doprowadzić do małego skołowania. Z jednej strony widzimy piękną, jednakże nieco kosmiczną warzelnię o wybiciu 10 hektolitrów, długi bar, z drugiej zaś strony, rzucające się w oczy niewygodne ławy w liczbie kilkunastu sztuk, które jak się później okazało, stanowiły główną część wyszynkową lokalu. Na całe szczęście, było to tylko pierwsze wrażenie, które dość szybko poszło w odstawkę, gdy tylko zobaczyliśmy antresolę, która górowała nad całym lokalem. To tutaj mogliśmy w przeciwieństwie do reszty lokalu odnaleźć wygodne krzesła i szerokie stoły a jednocześnie napawać się widokiem na cały lokal, włącznie z wspomniana wcześniej warzelnią. Chyba dla nikogo nie będzie wielkim zaskoczeniem, że lokal ten pomijając aspekt piwny specjalizuje się w niemieckiej kuchni, z naciskiem na własny wyrób kiełbas typu norymberskiego. Na całe szczęście, w tamtejszym menu nie brakuje również i miejscowej kuchni, która mym zdaniem jest wyjątkowo smaczna. Jednakże powróćmy na chwilę do oferty piwnej. Mimo, że lokal chwali się ofertą czterech gatunków piw, na kranach na skosztujemy jedynie tylko dwóch z czterech. Pojawiają się one w systemie rotacyjnych. Nam przypadło skosztowanie piwa kolońskiego oraz bursztynowego (pozostałe dwa piwa to koźlak, pils). Oba piwa dolnej fermentacji, mające podobne parametry (~5,0% alk.). Oba poprawne, czyste. Co prawda nie wnosiły elementu zachwytu do konsumpcji, jednakże cieszyły podniebienie. Podobnie było i restauracyjną kuchnią, która serwowała smaczne potrawy, jednakże niczego nieurywany (przynajmniej ja niczego takiego nie zaobserwowałem). W takim razie, gdzie ta przysłowiowa łyżka dziegciu, o której wam na początku wspomniałem? A no właśnie. To że na obsługę było długo czekać, to jestem w stanie na to machnąć ręką (nawet przy pustym lokalu), jednakże natarczywego domagania się sowitego napiwku (wszak pochodzimy z bogatej europy) nie jestem wstanie zaakceptować. I tak oto, z lokalu, który uchodził za wyśmienitą miejscówkę w Biszkeku, stał się naszą zmorą. Niestety, okazało się, że jest to przypadłość większej części lokali w tym mieście. No cóż, taka przypadłość. . . . . . . View the full article Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się