Skocz do zawartości

Moje pierwsze piwo - wrażenia (pszeniczne)


darkc

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj (9-ego dnia od zabutelkowania) otworzyłem na próbę butelkę mojego pierwszego piwa z ekstraktu

(1,2kg WES pszeniczny + 0,8 kg sypki jasny, refermentacja klukozą),

Niestety mam sporo wątpliwości

- piwo ma "przedsmak" trochę spiritusowy

- piwo ma "posmak" lekko kwaśny, ale przede wszystkim znacząco gorzkawy (gorzkość nawet trochę "zostaje na języku")

- na powieszchni ciemnobrązowego piwa pływa taka 'chmurka', nie wiem jak to opisać, widać to pod światłem - coś takiego jak na czarnej herbacie...., ale to pewnie nic goźnego

 

tak się zastanawiam,

a) czy zanotuje jeszcze poprawę w miarę leżakowania (po 2-3 tyg.)

b) czy goryczka może to być wywołana pozostałościami chmielu w brzeczce (ale przecież nie dawałem goryczkowego... chyba)

c) czy może lekka kwaskowatość może być wywołana nadmiernym kontaktem z tlenem przy butelkowaniu?

d) a może "spiritusowość" wynika z nadmiernego odfermentowania brzeczki (z 12 do 1,5 blg) - ale przecież chyba nie da się sterować kiedy drożdże przestaną produkować.... :)

 

na pocieszenie powiem, ze kupiłem w markecie pszeniczne (przez pomyłkę "miodowe") za 3,50 i moje smakuje mi bardziej...:)

 

dzięki za komentarz....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj mtrochę o pszenicznych na forum i kwaskowości.

Piwo wymaga trochę czasu na ułożenie smaków, w tym tego alkoholowego.

Co do tego filmu, błonki, to jest to zakażenie tlenowcem. Powinno zniknąć, opaść, po jakimś czasie, jak cały tlen w butelce zostanie zużyty przez drożdże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posmak alkoholowy daja zwykle alkohole wyższe (fuzle), zapewne była za wysoka temperatura fermentacji.

 

Męcząca goryczka może mieć mnóstwo przyczyn: słody, drożdże, chmiele, infekcja (pewnie to ostatnie, zważywszy obecność tej błonki)

 

O kwaskowatości to już mi się nie chce pisać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Minęło ponad 3 miesiące od zabutelkowania,

Piwo stało się zasadniczo pijalne. Kwaskowatość zredukowana. Goryczka jeszcze bardziej zredukowana. Spirit ledwo wyczuwalny (chociaż kolega po degustacji stwierdził że jednak "dobrze w głowę je---".

 

Jednak nadal nie jest to oczekiwana jakość. Co ciekawe ta część warki, której dałem dodatkowo tydzień cichej jest wyraźnie mniej smaczna - tzn ma paskudny końcowy posmaczek (niespożywczy).

Myślę sobie o możliwych błędach

- niewystarczające wymycie pojemnika

- zbyt częste podnoszenie pojemnika, i otwieranie , wkładanie chochli (sprawdzanie blg)

- zbytnie zbełtanie/napowietrzenie przy zlewaniu

- wahania temperatury (butelka lodu wymieniana co 12 godzin) w "chłodni"

- zakażenie butelkami z lodem (chłodzonymi w zamrażarce, kładzionymi na pokrywie pojemnika w "chłodni")

 

 

Nic to, nastawiłem teraz z ekstraktu jasnego i ćwiartką kg karmelowego jasnego (hehe - a brzeczka jest czarna ;) ). I bardziej pilnuje higieny, mam nadziej że tym razem będzie lepiej. Nie będę tym razem dawał cichej (za dużo bełtania i ryzyko), tylko poczekam 2 tygodnie w pojemniku i do butelek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przelewasz na cicha, że masz duzo bełtania?

Na przyszłosc mniej grzebania w fermentującym piwie. Jesli masz problemy z higieną, pomiar blg wykonaj przed zadaniem drozdzy oraz przed planowanym butelkowaniem.

Zlewac na cichą mozna po 7 dniach dla górniakow i ok 12-14 dla dolniaków. Adekwatnie czas do butelkowania.

Pojemnik dezynfekuj, najtaniej chlorowym wybielaczem. Samo mycie jest ważne, ale nie zawsze odpowiednio zdezynfekuje fermentator.

Wahania temp. mogły miec wpływ na smak, ale tu musi sie wypowiedziec ktos o wiekszej wiedzy w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no może przesadziłem z tym bełtaniem, - używam "sondy" do spuszczania wina z rurką. Ale miałem ostatnio wrażenie że pod koniec lania za bardzo wzruszyłem osad z dna...

 

Gorzej z butelkowaniem. Mam wspomnianą sondę, rurkę, kranik i kolejną rurkę (sięga do dna butelki). Podczas ostatniego zlewania do butli zauważyłem że podczas otwierania kraniku, z pojemnika rurką idą obfite pęcherzyki powietrza. Podejrzewam, że któreś łączenie musiało puszczać powietrze po zamknięciu kraniku (do pojemnika?) i stąd potem te pęcherzyki. Teraz myślę o zakupie silikonu do uszczelnienia łączeń tego przewodu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierz mi, nie jest źle.

Ja do butelkowania stosuję wężyk, nie zawsze podłączony do kranika i jedyny problem jaki mam to utrata gazu podczas wlewania do butelek.

Te 'pęcherzyki powietrza' to zapewne CO2 uwalniające się z piwa. Mam idealnie szczelną instalacje (bo rurka zanurzona głęboko w fermentatorze z jednej strony i wpuszczona do butelki z drugiej musi być szczelna) a gaz w rurce jest.

Oczywiście ja mam inne nawyki, ale chce udowodnić że Twoja metoda jest z dobra o ile masz sterylne rurki oraz wężyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.