Pierre Celis Opublikowano 24 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2019 Pierwsza recenzja na blogu, choć kimże ja jestem, aby recenzować? Ano jestem przede wszystkim konsumentem piw kraftowych i mogę mieć swoje zdanie na temat tego, na co wydaję kasę. Na start wybrałem ŁDZ IPA. Dlaczego? Bo jakoś jestem po prostu smakoszem tego stylu oraz chciałem opisać coś, czego jeszcze nie próbowałem. Dużo różnych recenzji w sieci czytałem i oglądałem. Nie ma co ukrywać, że są to zazwyczaj bardzo subiektywne wrażenia recenzujących. Ja sam przyjąłem sobie, że testowane piwa oceniam w skali 55 punktów: 5 punktów etykieta, 20 punktów aromat, 20 punktów smak, 5 punktów nasycenie, 5 punktów piana. Kto wie, może za rok o tej porze będę publikował jakiś swój roczny ranking? Póki co rozkładam na poszczególne elementy ŁDZ IPA z browaru Piwoteka. Etykieta: 1/5 Bardzo mi się nie podoba. Nawet na półce jakoś specjalnie nie rzuciła mi się w oczy. Taki oldschool, który nijak się ma do „nowoczesnej interpretacji IPA” – tak opisywane jest to piwo. Zbyt uboga, nie porywa zupełnie niczym. Chyba w paincie bym coś podobnego stworzył. Stąd też moja ocena, czyli zaledwie 1 punkt. Aromat: 12/20 No dobra, więc jak się prezentuje w pozostałych składowych? No właśnie. Na etykiecie napisali, że dodane zostały: Magnum, Zeus, Cascade, Apollo, Centennial, Citra. Kurde aż trzy, które bardzo lubię, ale od razu też mi się zapaliła lampeczka, że chyba nieco tego za dużo. Kiedyś już się na tym przejechałem, gdy próbowałem Hoppy Queen z Dr Brew. Choć tam było akurat aż 21 chmieli. W propozycji Piwoteki jest ok, ponieważ czuć rzeczywiście amerykańsko, jest cytrusowo oraz żywicznie. Niemniej jakoś nie powaliło. Gdzieś czytałem opinię, że ma się wrażenie, jakby się wręcz świeży granulat wąchało. Sorry stary, ale zmieniłbym sklep, w którym kupujesz chmiel w granulacie, bo najwyraźniej opychają Ci coś nieco zwietrzałego. W ŁDZ IPA absolutnie nie miałem takiego wrażenia. Moja ocena nie mogła być inna, czyli przeciętny aromat to i przeciętna liczba punktów. Smak 12/20 I tak jak punktowałem aromat, tak też punktuję smak. Bardziej słodowy niż chmielowy, goryczka raczej średnia, nie zostaje na długo w ustach. Piwo pijalne, nawet powiedziałbym, że takie leciuchne zbytnio jak na te 60 IBU. Piwo bardziej cytrusowe niż multiwitamina, taka no normalna IPA bez zaskoczenia, bez fajerwerków. Nasycenie 5/5 Tu się wszystko zgadza. Tak jak to powinno być w przypadku India Pale Ale, a więc niewielkie. Nie mam zastrzeżeń. Piana? Jaka piana? 1/5 Ludzie albo coś źle nalewałem, choć specjalnie chciałem spienić albo ktoś tu coś nie tak zrobił. Owszem była. Możecie to zobaczyć na poniższym foto, ale niemal momentalnie znikła. Barwa złamanej bieli, nawet i jakieś drobne pęcherzyki było widać, ale gdyby nie zdjęcie, to bym o niej nie pamiętał. Wrażenia ogólne ŁDZ IPA to piwo pijalne, lekkie jak na to IBU, bez odjazdu. Może zbyt duża słodowość w smaku. Kupiłem pierwszy raz i raczej drugi raz specjalnie po nie nie sięgnę, bo akurat rynek IPA jest bogaty. Konkurencja duża oraz lepsza. Jak ktoś ma ochotę do obiadu, to proszę bardzo, ale nie ma się co dłużej nad tym piwem rozwodzić. Suma punktów: 31/55, czyli bardzo średnie. Mam nadzieję, że nieco Wam zobrazowałem to piwo. Jeśli się podobało to zawsze możecie dać jakiegoś lajka na fejsie albo wyrazić to w komentarzu. Zresztą jeśli było wręcz przeciwnie, to od dzisiaj na fejsie też możecie to wyrazić, ale mam nadzieję, że jak na pierwszy raz nie będziecie zbyt surowi dla mnie. View the full article Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się