Pierre Celis Opublikowano 29 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2019 Jakub Kustra, piwowar w T.E.A. Time Brewpub Stwierdzenie, że sztuka często powstaję w bliskim akompaniamencie alkoholu, nie będzie nazbyt odkrywcze. Ot, wenę czasami trzeba w siebie wlać. Charles Bukowski, Stephen King, Ernest Hemingway oraz Edgar Allan Poe to przykłady skrajne, gdyż, niestety, popadli oni w alkoholizm. Masa pisarzy jednak, po prostu napic się lubi, tak jak większość ludzi zresztą. Jako wielbiciele piwa deklarowali się m.in. Sir Terry Pratchett, William Szekspir, J.R.R. Tolkien, C.S. Lewis czy Bohumil Hrabal (będący zresztą administratorem browaru za młodu). Niejednokrotnie autorzy przemycali w swojej twórczości skłonności trunków, zarówno w sposób pośredni, jak i bardziej zawoalowany. Charles i 10 zł Trudno nie zacząć takich rozważań od wierszu Charlesa Bukowskiego, o dość wymownym tytule: Piwo za dziesiątaka. Autor wspomina w nim o jednej ze swoim wybranek. Co ciekawe – Polce. (…) Jane wyjmuje z torebki banknot z banknotu patrzy na mnie brodaty facet w kretyńskiej czapce to Mieszko Pierwszy, mówi panował u nas w dziesiątym wieku może dlatego banknot jest na dziesięć złotych w Polsce można za taki kupić trzy piwa wychodząc zostawia mi go na pamiątkę patrzę na Mieszka Pierwszego który panował w Polsce w dziesiątym wieku cóż, pewnie był takim samym smutnym draniem jak cała reszta piwo mi się skończyło i forsa też szkoda, mówię do Mieszka że nie jesteśmy w Polsce przynajmniej byś się na coś przydał Wiersz jest mocno sarkastyczny, a i polski akcent się znalazł. Odsyłam do całości; sporo tam zjadliwego humoru, podanego przystępnej formie. Oprócz tego utworu w portfolio owego pisarza znajdziemy również takie wiersze: Piwo a także Piwo o drugiej po południu. Choć są mocno depresyjne, warto do nich zajrzeć. Nie da się ukryć, że piwo było stałym towarzyszem pisarza i niestety nie była to zdrowa relacja. Fantazja Terrego Oddalając się od pesymistycznych tonów, dla równowagi jeden z najzabawniejszych pisarzy fantasy. Czyli Sir Terry Pratchett. W swoim ponad czterdziesto tomowym cyklu o Świecie Dysku, który zresztą serdecznie polecam fanom monthy-pythonowskiego humoru, autor niejednokrotnie nawiązywał do akloholu. W jednej z części owej serii, zatytułowanej: Ostatni Kontynent, samo słowo: piwo, odmienione przez przypadki, pada około sto razy. A ostatni konflikt w fabule ma miejsce nigdzie indziej, jak w browarze. Jedna z rozmów z tamtejszym barmanem (jest on gadającym krokodylem – witajcie w Świecie Dysku), brzmi tak: – Nazywamy to piwem – wyjaśnił krokodyl. – A u was jak się to nazywa?(…) (…)Uniósł szklankę pod światło… I o to właśnie chodziło. Widział światło przechodzące przez płyn w naczyniu. Czyste piwo… Piwo w Ankh-Morpork było sosem przyrządzonym z chmielu. Miało strukturę. Miało zapach, choć czasem człowiek wolał się nie zastanawiać, czego konkretnie jest to zapach. Miało gęstość. Ostatnie pół cala w kuflu można było jeść łyżką. Tutaj płyn był rzadki i przezroczysty. Wyglądał, jakby ktoś go już wypił. Chociaż smakował nieźle. Nie ciążył w żołądku jak piwo w domu. Słaby był, naturalnie, ale obrażanie czyjegoś piwa nigdy nie jest opłacalne. Czy przemycona jest tutaj odwieczna walka klarownego real ale z mętną IPĄ? Trudno orzec. Jednak sądzę, że z ostatnim zdaniem cytatu każdy winien się utożsamić. W innej powieści, o samym piwie autor pisał w następującym sposób: Ale czym tak naprawdę jest piwo, Jeśli nie płynnym chlebem? A chleb, przecież nie może zaszkodzić Jeden z bohaterów miał także ciekawe spostrzeżenie na temat alkoholizmu: – Nie – odparł oszołomiony Vimes. – Byłem pijakiem. Trzeba być o wiele bogatszym niż ja, żeby zostać alkoholikiem. Mamy też Śmierć, czyli chyba najbardziej ikoniczną postać cyklu. Oto jego (rodzaj męski użyty celowo) rozmowa z barmanem: – nie myślisz może, że masz już dość? – powiedział barman – WIEM DOKŁADNIE KIEDY MAM DOŚĆ. – Wszyscy tak mówią. – WIEM KIEDY WSZYSCY MAJĄ DOŚĆ. Hołd i testament Dość o Pratchettcie – wróćmy do poezji. W Ilustrowanym Piśmie Tygodniowym, pochodzącym z 1905 roku, możemy znaleść mocno humorystyczny utwór zatytułowany: Testament Pijaka Kiedy ja umrę, druhu miły, Garnitur sobie po mnie weź I ruble zabierz, gdyby były, A ciało me do szynku nieś! Pod beczkę mnie pochowaj z piwem, A kran do beczki w usta włóż, I słowem mnie pożegnaj żywem, Lecz krótką mowę dla mnie stwórz. Ot! „umarł ten, co pijał wiele I często już legiwał tu, Więc my serdeczni przyjaciele Życzymy ci smacznego snu!” Nagrobka mi nie trzeba wcale Mój pomnik – karczmy znak, to dość! Ten będzie wieczny. Po mnie żale Zawodzić będzie każdy gość! Więc proszę ciebie, drugu miły, Garnitur sobie po mnie weź I ruble zabierz, gdyby były, A ciało me do szynku nieś No i na koniec mój faworyt, przynajmniej w kwestii językowej. Jest to utwór: W hołdzie piwu, autorstwa Roberta Goffina. Jego fragment, brzmi tak: Piwo jest poezją, która płynie z obrazów chmielu I metafor, jasnego pienistego jęczmienia (…) Widzę je, niepodzielnie w tysiącach swych odcieni i aromatów, Głoszę sławę piwa, które jest płynną radością Szczęśliwych narodów (…) Natchnieni, głoście tety chwałę piwa, albowiem jest ono płynną radością! Pite odpowiedzialnie, rzecz jasna. The post Piwo w sztuce appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się