TomX Opublikowano 13 Stycznia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2011 Nie bawiłem się w żadne zabiegi "pogłębiające smak" warki #4(15)A, myślę, że przy 15,5°Blg będzie w niej dość smaku. Gotowałem ją 60' w tym 50' z 10g szyszek Marynki. Otrzymałem ~7 litrów, zadam gęstwą Scottish Ale. Powstała też warka #4(15)B Małołączniak - gdy zapełnił mi się całkiem duży gar, filtrat wciąż miał 7°Blg, wysłodziłem więc jeszcze jedną partię do innego garnka otrzymując 4,5 litra 4,5°Blg Gotowane 20' z 3g szyszek Marynki, 66g cukru i 118g syropu Malinowego "Paola". Na 5' przed końcem dodałem po pół łyżeczki mielonych przypraw: gałki muszkatołowej, cynamonu i imbiru. Otrzymałem 4 litry 9°Blg, zadam to gęstwą WLP 029 Koelsch. To może wyjść ciekawie Z obserwacji: Słód wędzony ze Steinbach jest mocarny. Było go w zasypie tylko 13% a mimo to nawet ostatni cienkusz był silnie wędzony w smaku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 16 Stycznia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2011 Dziwna sprawa - 2 dni i (chyba) już po fermentacji. Wczoraj miałem dwie piękne czapy z piany, dziś już zupełnie nic - czysta tafla piwa. Prawda, że trochę nie dopilnowałem temperatury fermentacji - jest 22°C, ale mimo wszystko jestem zdziwiony tak szybkim końcem sprawy. Poczekam jeszcze 2 dni dla pewności i zabutelkuję Małołączniaka, a Ciemniaka przeleję na cichą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 29 Stycznia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia 2011 (edytowane) Małołączniak od 11 dni w butelkach - już jestem po pierwszej degustacji - nagazowanie nie za duże, smak ciekawy. Cel osiągnięty Ciemniak od 11 dni na cichej, i... chyba to był duży błąd. Za bardzo się pośpieszyłem z przelewaniem sugerując się tylko opadnięciem piany. Obecnie ma 4°Blg i wciąż raz na dobę wybrzusza pokrywę wiaderka, więc niech stoi dalej. Za to w smaku jest wyśmienity! Dziś, w celu powykańczania resztek surowców, zatarłem takie coś: #5 (16) Sesyjne "Pale Ale" 11°Blg Sesyjne, bo skutecznie odciąga mnie od nauki przed egzaminem PA w cudzysłowie gdyż użyłem kontynentalnych surowców (tylko drożdże brytyjskie a dokładnie szkockie). 715g słód pilzneński 450g słód monachijski 105g słód pszeniczny 62g słód karmelowy jasny Litovel (120EBC?) 66=>62°C 40' 10' podgrzewania 72=>66°C 45' Gotowanie 50' (pomyłkowo, miało być 60') 7,5g Marynki w szyszce od początku 7,5g Hellertauer Mittelfrüh (5,2%) granulat, na 10 min 2,5g mchu irlandzkiego, uwodnionego 3h wcześniej, na 10min Otrzymałem 7 litrów 11°Blg, zadane gęstwą Scottish Ale. Wody tym razem nie zakwaszałem. Wysładzanie "uciekło mi" aż do 2°Blg, mam nadzieję, że nie popsuje mi to smaku. Edit: w 5h od zadania drożdże już ruszyły - wydziela się dużo gazu, zaczyna się formować czapa z piany. Edytowane 29 Stycznia 2011 przez TomX Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 2 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2011 Wreszcie zlałem #15 do butelek z 47g cukru w syropie. Większość poszła w bączki 0,33l. Mam co do tego piwa wielkie oczekiwania, gdyż zapowiada się świetnie. Oby tylko dobrze się nagazowało, bo jakoś od czasu #10 (jeszcze z Czarnym Browarem) borykam się z problemem niedogazowania... Profilaktycznie dodałem przy rozlewie odrobinę uwodnionych S-04 (przy alcie zdecydowanie pomogło). Zobaczymy za miesiąc Przy okazji męczyła mnie myśl do jakiego stylu zaliczyć tego ciemniaka - wyszło mi coś takiego "Slightly smoked oatmeal quasi robust porter" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 8 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2011 Dziś zamierzam zatrzeć kolejną warkę - ma to być eksperymentalne lekkie ale. Eksperymentalne, gdyż zainspirowany perypetiami Zgody: Już nie wiem co mam zrobić żeby mi wyszło treściwe piwo - nawet zacieranie 10/60 daje u mnie mózgotrzepa... sad chcę spróbować uzyskać jak najbardziej treściwe piwo. Celuję w 10 - 10,5°Blg, sam słód pilzneński, chciałbym żeby odfermentowało tylko do 4°Blg. Mam zamiar osiągnąć to tak: *Zacieranie w wysokiej temperaturze - cały czas w 74°C *Krótkie zacieranie, żeby enzymy zbyt nie zaszalały z rozkładem dekstryn (eksperyment, to nie patrzę na wydajność) *Woda dość zasadowa i z dużą zawartością wapnia - tym nie steruję, użyję po prostu nie przegotowanej krakowskiej kranówy, bez zakwaszania *Wygrzew w 85°C przez 10 min. by na dobre ubić enzymy (tanin się nie boję, bo w końcu dekokcja też podgrzewa młóto do wyższej nawet temperatury) *Brzeczka przednia po filtracji od razu pójdzie do gotowania, kolejne porcje filtratu będą dodawane na bieżąco - co by ewentualne enzymy nie rozkładały mi dekstryn w brzeczce *Drożdże Scottish Ale - z natury nisko odfermentowują. Wszystkie te zabiegi inspiruję artykułem o odfermentowaniu na wiki Wszelkie sugestie mile widziane - początek "walki" dopiero za 2 godziny, teraz idę do sklepu po surowce Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 8 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2011 Zastosowanie słodów karmelowych nie ułatwiłoby zadania? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 8 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2011 *Zacieranie w wysokiej temperaturze - cały czas w 74°C*Krótkie zacieranie, żeby enzymy zbyt nie zaszalały z rozkładem dekstryn (eksperyment, to nie patrzę na wydajność) Paskudztwo Ci z tego wyjdzie. Najwyższa temperatura zacierania jaką użyłem to 70°C, piwo odfermentowało 50% i było ledwo pijalne. Ostatnio przeczytałem, że bez b-amylazy nie ma co marzyć o cukrach fermentowalnych, a-amylaza robi prawie wyłącznie dekstryny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 8 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2011 @olo333: Oczywiście, że słody karmelowe by pomogły, ale wtedy nie byłby to eksperyment O to właśnie mi chodziło - co da się wyciągnąć z samego jasnego słodu. @coder: Zobaczymy, 1,2kg słodu nie będę żałował, brzeczka była nieco słodkawa (choć zdecydowanie mniej niż zwykle), więc może coś jednak z tego wyjdzie. W każdym razie klamka zapadła - warka #6(17) Mythbuster już zapoznaje się z drożdżami. A było tak: 1200g słód pilzneński 6g słód palony "Żywiecki" (tylko żeby podbić kolor, słownie sześć gram) 74°C - 55min (próba jodowa negatywna po 30 min) 85°C - 10 min Wysładzanie standardowo wodą 78°C, każda porcja brzeczki od razu stawiana na kuchence. Gotowanie - 70 min. 12g Lubelski (szyszka) przez 60 min. 5g Lubelski (szyszka) przez 15 min. 5g Lubelski (szyszka) przez 5 min. Wyszło trochę ponad 6,5 l 11°Blg (czyli, o dziwo, wydajność lepsza niż zakładałem) Chłodna brzeczka zlana bezpośrednio na osad drożdżowy po #5(16), które w międzyczasie powędrowało na cichą (obecnie 3°Blg) Pierwszy raz NAPRAWDĘ nie miałem przełomu - w kotle nie było nawet naparstka osadów... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 8 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2011 Nie rozcieńczysz go wodą do 10°Blg ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 8 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2011 Chyba sobie odpuszczę - jakby wyszedł straszny ulepek to zgrzeszę, i rozcieńczę przed rozlewem. Stopień odfermentowania i tak będzie łatwo policzyć... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 9 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2011 Wydaje mi się, że moje problemy z uzyskaniem brzeczki o zamierzonym stopniu fermentowalności wynikają z jakichś zawirowań z wydajnością cieplną mojej kuchenki. Po prostu zaciera się podczas długiego podgrzewania między przerwami - teraz zimą nie jestem w stanie uzyskać więcej niż 0.7°C na minutę, zazwyczaj 0.5°C na minutę. Myślę, że sprawę załatwiłoby zacieranie w 68°C bez przerwy białkowej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 11 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2011 #6(17) Mythbuster już odfermentowała do 4°Blg, a jeszcze dofermentowuje końcówka cukrów (szczątkowa piana, powoli wydziela się gaz). Mimo tych wszystkich drastycznych zabiegów już drożdże przerobiły 64% ekstraktu początkowego - tak więc mit o śmierci enzymów powyżej 70°C uważam za obalony W smaku też niespodzianka - piwo jest dobre nie rewelacyjne, ale do "paskudy" bardzo mu daleko... Jedyną widoczną wadą jest duża mętność - brzeczka po gotowaniu też była przeraźliwie mętna, nie było przełomu. Zbadałem próbkę piwa wskaźnikiem jodowym - tak jak podejrzewałem, w piwie jest skrobia. Podejrzewam że jest to spowodowane sztucznym skróceniem zacierania (brzeczka nie barwiła jodu, ale rozgniecione młóto - już tak) oraz wygrzewem w 85°C. Liczyłem się z tym, jest do dla mnie dość pouczające - w tej kwestii dogmaty teoretyczne okazały się mieć potwierdzenie w praktyce. Mocno je nagazuję i szybko wypiję, co by nie zdążyło się zepsuć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 11 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2011 Mi (trochę przypadkiem) udało się jedno piwo odfermentować z 10°Blg do 3°Blg ma drożdżach S-23 i w sumie z tego wyniku jestem zadowolony. Alkoholu mało, a podobna treściwość często zdarza się w 12°Blg. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 16 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2011 (edytowane) Wyjechałem na kilka dni zostawiając oba piwa same sobie, a w międzyczasie współlokator urządził w pokoju saunę podgrzewając atmosferę do 28°C Nie rozumiem, jak można być aż tak ciepłolubnym (i jak wcześniej wytrzymywał ze mną przy stale uchylonym oknie ). No cóż, przynajmniej piwa ostatecznie dofermentowały, a że oba to ejle to i trochę "kwiatków" w smaku nie zaszkodzi. #5(16) zeszło do 2,5°Blg, dziś wieczorem pójdzie w butelki. #6(17) stanęło na 4°Blg i chyba niżej nie zejdzie, dodatkowo chyba złapało lekkiego kwasa, ale pić się da - będzie na jakąś imprezę Też dziś lub jutro zabutelkuję. Trzeba uzupełnić magazyn surowców i uwarzyć jakiegoś stouta, ale raczej przez najbliższy tydzień nie będę miał czasu Edit: Obu piw wyszło 6,5 litra, do obu dodałem 44g cukru w syropie i troszkę uwodnionych S-04 do refermentacji, połowa #6(17) poszła w PETy. Edytowane 17 Lutego 2011 przez TomX Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 2 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2011 Raportu z akcji "treściwe piwo" ciąg dalszy: #17 w smaku jest bardzo treściwy (ale nie ciężki!), ewentualną słodycz maskuje przyjemna goryczka. W smaku wyczuwam sporą chlebowość, bardzo podobną do takiej jaką czułem w niektórych niemieckich koźlakach. Żeby nie było tak różowo - piwo strasznie mętne i ma niezbyt przyjemny, drożdżowy zapach (przynajmniej te z PETów). Kwasa jednak w nim nie ma Wyszło może nie rewelacyjne, ale całkiem fajne, pijalne piwko, w sam raz do obiadu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zbyszek T Opublikowano 2 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2011 TomX, ja ostatnio robiłem (a raczej ciągle robie) Malinowe. Też zacierałem tylko w 70+°C. Z tym, że u mnie było dużo słodów karmelowych. Efekt też było podobny - bardzo duża mętność, tak jakby jakieś zawiesiste błoto. W każdym razie po dodaniu żelatyny sklarowało się znacznie, puki co wstawiłem do zimnego i sobie czeka, aż się sklaruje i będzie gotowe do butelkowania. Moje Malinowe miało blg 12, odefermentowało do 4, z tym, że z poczatkowego 12 BLG, 8 pochodziło ze słodów a 4 blg pochodziło z syropu malinowego (czyli fermentowalny cukier). Także fermentowalność mojej brzeczki piwnej to 4 / 8 = 50% (pozorna). Ale z tą mętnością coś jest na rzeczy... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 2 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Marca 2011 Ale z tą mętnością coś jest na rzeczy... Według mnie to skrobia w piwie. Ta warka (#17) barwi u mnie wskaźnik jodowy. A co do piw malinowych, to polecam dosypać pod koniec warzenia sporą łyżeczkę (ba! w sumie to łyżkę) cynamonu - według mnie bardzo fajnie się komponuje z malinami Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zbyszek T Opublikowano 3 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2011 (edytowane) No też mi się wydaje, że skrobia. Jak już sie jej pozbędziesz, to napisz jak ci poszło. Czy samo się sklarowało czy wspomagałeś klarowanie jakoś. Edytowane 3 Marca 2011 przez Zbyszek T Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 3 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2011 (edytowane) Nie planuję nic klarować, zresztą już po ptokach - piwo od dawna w butelkach, przeznaczone do "szybkiego spożycia" na imprezie/do obiadu. Mi mętność nie przeszkadza, obecność skrobi też nie, dopóki piwo nie zacznie się psuć z tego powodu. Poprzednia warka, którą podejrzewam o obecność skrobi (#3, nie sprawdzałem jodem) nie sklarowała się samoczynnie nawet po 9 miesiącach od butelkowania. Edytowane 3 Marca 2011 przez TomX Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zbyszek T Opublikowano 3 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2011 Ja poklaruje... Jak mam za dużo osadu w butelkach, to później w trakcie nalewania do kufla odrywają się takie "grudki" z dna, unoszą się do góry i pływają w piwie. Nieładnie to wygląda. No ale tak sobie myśle - ja zacierałem długo, ponad godzine, cały czas 70-75°C. A skądś pojawiła się skrobia... Czym to może być spowodowane? Najpierw niby negatywna próba jodowa a później skrobia w piwie? W trakcie wysładzania się uwalnia? Tylka dlaczego w trakcie "normalnego" zacierania się tak nigdy nie dzieje? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 3 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2011 Cos tam zawsze zostaje w cząstkach ziarna - u mnie zawsze na koniec zacierania, gdy brzeczka nie barwi już jodu, rozgniecione w palcach młóto mniej lub bardziej ciemnieje polane wskaźnikiem. W trakcie wysładzania może jeszcze są aktywne enzymy, które na bieżąco tą skrobię rozkładają, ale w ostatniej warce specjalnie zrobiłem długi i gorący wygrzew żeby ubić wszelkie enzymy - może dlatego skrobia się wypłukiwała? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 7 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Marca 2011 #15 Ciemniak wyszedł fajnie, choć troszkę czegoś innego oczekiwałem. Jest trochę zbyt wytrawny, za mało posmaków palonych i w smaku za bardzo dominuje wędzoność (WTF?! słodu wędzonego było tylko 13%!). Ot taki po prostu ciemniaczek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 12 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2011 (edytowane) #7 (18) Sybilla 11°Blg 1050g - Pilzneński 238g - pszeniczny (resztka) 100g - Caramunich I 1h 68°C => 62°C 10' 76°C Gotowanie: 55' 7g Sybilla (granulat, 7% a-k) od początku 6g Sybilla na 5' 3g Sybilla na czas chłodzenia Wyszło 7 litrów 11°Blg, zadane pracującym starterem WLP029 Koelsch. Boję się, że przechmieliłem - dlatego skróciłem gotowanie. Słaba wydajność. Edit: 4 godziny po zadaniu drożdży na piwie zaczęła się tworzyć czapa piany. Edytowane 12 Marca 2011 przez TomX Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 12 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2011 Ojoj... właśnie się zorientowałem, że zostały mi równo 2 tygodnie do 1 rocznicy rozpoczęcia warzenia (26.03)! Może uda się wykręcić 20 warek... Surowce i pomysły już mam, oby tylko czas się znalazł... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 23 Marca 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Marca 2011 #7 (18) Sybilla przelana dziś rano na cichą, Blg około 3. Od godziny zaciera się #8 (19) Manna z Nieba - Extra Stout 1450g - Pilzneński 350g - kaszka manna 100g - Caraaroma 90g - Caramunich I 35g - Żywiecki Palony (od początku) 80g - Jęczmień Palony (do filtracji) Zarówno kaszki jak i Pilzneńskiego sypnęło mi się trochę więcej niż zamierzałem (po 100g każdego ekstra) ale jakoś mnie to nie martwi Kaszka kleikowana z odrobiną słodu poprzez podgrzanie 50=>100°C w ciąg 20 min. i gotowanie przez następne 20 min. Zacieranie: 66=>61°C 50min - próba jodowa już negatywna Potrzymam jeszcze przynajmniej 30 min. w około 64°C. Zacieranie na ekstra gęsto bo nie mam więcej miejsca w garnku na wodę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się