Pierre Celis Opublikowano 12 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 12 Listopada 2012 albo przechmielone w opór Flying Dog jest jednym z trzech moich ulubionych amerykańskich browarów. Tylko, że jego dostępność w Polsce jest cokolwiek wątpliwa, nie mówiąc już o ilości dukatów jakimi trzeba sypnąć z sakiewki. Nie mniej jednak przy ilości piw rzemieślniczych na modłę „American” warto sprawdzić ich piwa. Z innej beczki recenzje zaczynają mnie nudzić. Szczególnie, jeżeli są to piwa mocno niszowe i trudne do zdobycia. Nie wątpię, że czytanie o takich wynalazkach może tylko solidnie wkurzyć. Jeszcze zobaczę co z tym fantem zrobię, ale to już po powrocie z Brau Beviale w Norymberdze. Materiału zbierze się tyle, że na trochę starczy. Raging Bitch – Belgian Style India Pale Ale (8,3% alk., 60 IBU) Amerykańska wariacja na temat belgijskiej wariacji angielskiego stylu. Zacnie. Piana: zbudowana z drobnych pęcherzyków, kremowa. Tak jak w innych piwach FD dosyć szybko opada do cienkiej warstwy. Barwa: Pierwsze skojarzenie to miód spadziowy. Nieklarowne. Zapach: Sporo estrów owocowych i kwiatowych, suszone morele, lekkie korzenno-przyprawowe fenole. Delikatny i przyjemny zapach amerykańskich odmian chmielu. Da się w tej materii nie przesadzić. Pojawia się także grejpfrut oraz sosna. W tle nuta miodowa, ale butelka była już pod koniec terminu przydatności, więc może być od utlenienia. W każdym razie komponowała się zresztą. Całość zachęca do spożycia. Smak: Pierwsze co się rzuca w paszczę, to dosyć wysokie wysycenie. Specyficzna, lekko cierpko-goryczkowa słodycz (brzmi to głupio, ale tak jest), jak nic ze słodu typu Crystal. Właściwa goryczka jest solidna, ale krótka i nie męczy. Przyjemnie sycące piwo. Po przełknięciu ma się ochotę na jeszcze, nie zatyka i nie męczy. Warto spróbować. Road Dog Porter (6% alk., IBU 31) Piana: Początkowo wybujała, ale o średnich pęcherzykach. Równie szybko jak w innych opada. Barwa: W szerokim szkle wydaje się wręcz stoutowata, ale pod światło przebija na piękny palisander/ciemną wiśnię. Zapach: Ciemne słody, lekki diacetyl, estry. Pachnie prawie jak czeska wersja Guinness’a (nota bene polecam, zupełnie inne piwo niż to oferowane na nasz rynek). Smak: Lekko kwaskowate od ciemnych słodów, w tle ziarnistość oraz paloność z użytych słodów. Aromat gorzkiej czekolady. Lekkie, sesyjne piwo. Zdecydowanie warto spróbować. Piwo aksamitne, o wysokim potencjale żłopalności. Wysycenie mniejsze niż w Belgian IPA dobrze rokuje do spożycia więcej niż jednej sztuki. Alkohol sprytnie ukryty. Jak widać amerykańskie wariacje na temat klasycznych gatunków nie muszą być totalnie jednowymiarowe i zatracone w idei sypania tyle chmielu ile tylko się zmieści do kotła. Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się