Skocz do zawartości

Wysoki Niski

Members
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Piwowarstwo

  • Nazwa browaru
    Betonowa Wieża
  • Liczba warek
    malutko ;)
  • Miasto
    Warszawa

Kontakt

  • Strona www
    http://www.wysokiniski.com

Ostatnie wizyty

988 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Wysoki Niski

  1. Ewidentnie po mocarzu Nie mówcie tego nikomu Haha... już połowę sypkich produktów mam zapakowane w te czeskie słoiki. Spostrzegawczy jesteś Mnie szczęśliwie sraczka ominęła. Może to dzięki smażeniu? Aż się chce wprosić do Ciebie na piwo Takich specjałów to sobie nie zrobię, ale majstruję coś podobnego chyba. Suszę gotowe kiełbasy ze sklepu. Kiedy już skamienieją kroję je właśnie w takie czipso plasterki.
  2. Moi znajomi przywieźli mi ostatnio z wakacji oscypek. Przerobiłem go na przekąskę do piwa i zrobiłem wideprzepis:
  3. Skąd taki pomysł? Przecież dodawanie płatków owsianych do nieczynnego enzymatycznie ekstraktu jest bez sensu... Zlej na cichą dodaj żelatyny zrób coldcrush i módl się żeby skrobia nie była wyczuwalna mocno w smaku. Pomysł wziąłem z wątku cytowanego wyżej. Nie wiem po co żelatyna i czym jest coldrush, ale wyszukam sobie te informacje. Dzięki za drogowskaz
  4. Ależ czytałem W tym wątku Scooby_Brew wspomniał o dodawaniu płatków do piwa z ekstraktów: Taki właśnie efekt chciałem uzyskać.
  5. Chciałem wzbogacić moje piwo z ekstraktów o płatki ryżowe i owsiane. Kupiłem te błyskawiczne. Zagotowałem płatki w oddzielnym garnku, to co się z nich wygotowało dodałem do gotującej się brzeczki. Wygląda na to, że to co wygotowało się z płatków nie chce się rozpuścić, wymieszało się tylko. Piwo po 11 dniach fermentacji wygląda tak: Wydaje mi się, że wszystko co pochodzi z płatków oddzieliło się od piwa (chyba, że to drożdże się tak naprodukowały). Czy coś zrobiłem nie tak, czy może to powinno tak być? Czy mogę rozmieszać to wszystko z powrotem by osiągnąć jenolity płyn, czy zlać piwo z nad osadu?
  6. Wypłukać moją papkę wodą, przefiltrować by odcedzić chmieliny i wtedy drożdże będą w tej wodzie. Czy to masz na myśli?
  7. Oczywiście 9% alkoholu to pomyłka z poprzedniej etykiety, to piwo miało ok. 5% Generalnie pewnie piłeś je trochę bardziej schłodzone, bo po przeczytaniu poprzedniej niezbyt pochlebnej recenzji aż się zdziwiłem i postanowiłem wypić je praktycznie w temp. pokojowej i faktycznie było czuć głównie siarkę i to taką zapałczaną. No i właśnie teraz nie jestem do końca zadowolony z tego piwa, a jak zanosiłem je do depozytu to uważałem, że jest nawet ok. Dzięki wielkie za obydwie recenzje, już myślałem że moje piwa zaginęły gdzieś bez ocen Zgadza się, piłem schłodzone
  8. Podczas przelewania brzeczki z garnka do fermentora źle obszedłem się z chmielinami. Bardzo dużo wylądowało w fermentorze. Po zakończeniu burzliwej zebrałem gęstwę... ale drożdże tak wymieszały się z chmielinami, że ich nawet nie widać. Zastanawiam się co powinienem teraz zrobić. Czy mogę wrzuć tę chmielowo-drożdżową papkę do następnego piwa? Czy należy oddzielić jakoś chmiel od drożdży? Czy może nadaje się to już tylko do wyrzucenia?
  9. Czy cukier w ogóle jest potrzebny w podpiwku? Po co się go dodaje?
  10. Zawieruszyłem gdzieś degustacyjne zdjęcia i przez to zeszło się troszku nim je obrobiłem. Niżej moje doświadczenia z pierwszej wizyty w piwnym depozycie: [nie umiem dodać obrazków by wyświetlały się w pełnym rozmiarze, kliknij w miniaturkę by powiększyć] pils z browaru Phoenix 22.05.2015 Do degustacji podszedłem z dużym entuzjazmem. Piwa z piwnego depozytu to pierwsze piwa innych piwowarów domowych jakie wpadły mi w ręce. Jestem ogromnie ciekaw ich smaku. Na pierwszy ogień poszedł pils z browaru Phoenix. Kolorowa etykieta zawiera garść informacji o piwe. 12,1 BLG, IBU 40, słody: pilzneński, carapils, melanoidynowy, chmiele: magnum, hallertau, saaz, data warzenia 25.01.2015, data rozlewu 22.02.2015. Na etykiecie jest też info, że to piwo zajęło 4 miejsce w trzecim Warszawskim Konkursie Piw Domowych… trafiła mi się zatem nie lada gratka. Do testu wciągnąłem mój pamiątkowy kufel z piwnego festiwalu z przed ponad dekady. Na owym festiwalu, z tego kufla, pierwszy raz próbowałem pszenicy. Byłem wielce zaskoczony i uradowany smakiem piwa. Piwo chętnie się spieniło. Piana była drobniutka i goryczkowa. Piwo jasne i lekkie, ale silnie goryczkowe. Gdy się za nie zabrałem było mi gorąco i chciało się pić Phoenixowy pils w sam raz nadawał się na tę okazję. Przyjemność z picia podnosiły łaskoczące bombelki, które odrywały się z dna kufla, aż do samego końca… choć muszę przyznać, że wypiłem te piwo dość szybko. American Barey Wine Browar Hoppy Tree Friends Następna butelka nie miała takiej ładnej etykiety ale też była nie lada gratką. Z rzadka trafiam na Barley Wine. Cieszy też fakt, że autor leżakował piwo przez niemal rok przed wstawieniem do depozytu. Przy zdjęciu kapsla piwo zdrowo syknęło, z szyjki zapachniało nowofalowym chmielem. Po kilku sekundach piwo zaczęło wyłazić z butelki. Nim zdążyło uciec, przelałem je do teku. Autor zachwalał klarowność piwa, ale moje nie było klarowne. Możliwe, że za bardzo wstrząsnąłem wyciągając je z lodówki i robiąc zdjęcie butelki. W zapachu czuć coś jeszcze po za chmielem, ale nie umiem tego nazwać. W smaku gęste i słodkie o specyficznej goryczy. Dobre. Szkoda, że w smaku nie czuć więcej chmielu. Smoked Wheat Everyday Browar Kasztany Company Bardzo ucieszyłem się gdy w skrzyce depozytu znalazłem to piwo. Czytałem już o nim wcześniej na forum. Lubię ładne etykiety i fajne nazwy. Jako wielbiciel kawałków Snoopa nie mogłem nie docenić pomysłowości w nazwaniu piwa. Słody: jęczmienny wędzony, pszeniczny, grodziski, monachijski jasny, karmelowy 600 Chmiel: iunga Drożdże: Fermentum Mobile 41 Gwoździe i Banany IBU 20 13 BLG 9% alk Po przeczytaniu info z etykietyu zastanawiła mnie wysoka moc piwa w stosunku do ekstraktu. Nie chyba widziałem jeszcze takiej kombinacji. Dwa rodzaje wędzonego słodu zapowiadały dużo dymu. Trzecie piwo do wypicia za jednym podejściem. Trochę dużo, mam już przytępiony smak, ale poprzednie delicje mnie rozochociły Piwo po otwarciu szybko zaczęło uciekać z butelki, nawet nie zdążyłem powąchać zapachu z szyjki, powąchałem dopiero po przelaniu w szkło. Wyczułem wędzonkę. W smaku wędzonkę czuć na końcu języka w inny sposób niż w zapachu, po przełknięciu łyka do nosa wraca zapach wyniuchany wcześniej przed wypiciem. Piana szybko opadła. Mam wrażenie, że te 9% alk zapisane na etykiecie to pomyłka… albo jest dobrze ukryty. Kolejne fajowe piwo dziś. Simcoe Pale Ale Single Hop Polsyn Chmiel: Simcoe 13,5 BLG IBU 45 Rozlew: 28.03.2015 Wypiłem 23.05.2015 Po otwarciu, z szyjki, nie poczyłem żadnego zapachu. Podobnie miałem kiedyś w przypadku Rudobrodego Maga, który też jest na Simcoe. Inna sprawa, że teraz jestem nieco zakatarzony. Goryczka jest, ale zapachów generalnie nie czuję także po przelaniu do kufla. Piwo jest nieco nudne, jednak przyjemnie mi się je piło. Insomnia 6.7% American Coffee Robust Porter Koboldzia Warzelnia Butelkowany 11 kwietnia 2015 Wypiłem 30 maja 2015 Ekstrakt 17BLG, 4BLG Z szyjki butelki czuć paloną kawę. Piana z dość grubych bombelków. Po nalaniu do szkła w zapachu nadal dominuje kawa. Piwo sprawia wrażenie nieco gęstego, tak jak się spodziewam po 17BLG Kiedy wydycham powietrze po przełknięciu łyka, czuję w nosie paloność kawy, wrażenie to utrzymuje się długo. W nazwie “american” kazało mi się spodziewać silnych aromatów chmielowych, niestety nie czuję ich nic a nic. Zaciekawia mnie fakt, że tak młode piwo, szczególnie o tym ekstrakcie, może smakować już tak dobrze. Ciekaw jestem jakie będzie za np 6 miesięcy, może pojawiło by się jeszcze nieco dodatkowych aromatów, po za kawą. Po ogrzaniu kawa stała się wyraźniejsza Nie wypił bym więcej niż jedno pod rząd, co nie zmienia faktu, że mi smakuje [nie umiem dodać obrazków by wyświetlały się w pełnym rozmiarze, kliknij w miniaturkę by powiększyć] Podsumowanie Marny ze mnie sensoryk, mam nadzieję, że nadrobiłem fotami Serdecznie dziękuję autorom za możliwość spożycia ich piw. Wielce umiliły mi wieczór.
  11. Dziś po raz pierwszy odwiedziłem piwny depozyt. Jaram się przeogromnie, bo jeszcze nigdy nie piłem piw domowych zrobionych przez kogoś innego niż ja Pobrałem: American Barley Wine Hoppy Tree Friends Simcoe Pale Ale Single Hop Polsyn Smoke Wheat Everyday Kasztany Company Insomnia American Coffe Robust Porter Koboldzia Warzelnia 56 Pils Phoenix Zostawiłem: 3x Spóźniony Mikołaj X-mas Stout Betonowa Wieża 2x Podchmielona IPA Betonowa Wieża Gdy tylko popróbuję wrzucę foty i napiszę o wrażeniach. Będę ogromnie wdzięczny za opinie, szczególnie od osób umiejących identyfikować wady
  12. Kupiłem sobie kilka , Gulden Draag smakował mi najbardziej Dołączam się do opinii powyżej, że jeśli nie pijałeś belgijskich to spróbuj. Te ceny z Lidla wydają się być na prawdę dobrą okazją.
  13. To wygląda na najprostsze rozwiązanie. Pamiętasz ile skórki dodałeś na warkę? Boję się przesadzić. Ostatnio dodałem za dużo płatków dębowych i piwo teraz musi swoje odleżakować bo na początku picie go przypomninało gryzienie beczki
  14. Przymierzam się do witbiera. Chcę dodać skóry cytrusów. Pobuszowałem chwilę po forum i ze znalezionych informacji wywnioskowałem, że skórki najlepiej gotować przez 10 minut. Postanowiłem to przetestować. Oto przebieg eksperymentu i wnioski: świeże skórki limety gotowałem w wodzie przez 10 minut w trakcie gotowania nad kubeczkiem unosił się piękny limetkowy zapach. Po gotowaniu zapachu już nie było już czuć zapachu, w smaku też nie było czuć tego co dobre w limetkach, pojawił się za to jakiś niezbyt przyjemny smak. świeże skórki limety gotowałem w wodzie przez 2 minuty i uzyskałem efekty podobne jak w przypadku pierwszego gotowania. świeże skórki limety moczyłem w wodzie w temp pokojowej, woda dość szybko nabrała limetkowej barwy, pojawił się w niej też smak i zapach limetek oraz troszkę kwaśności. Nieprzyjemny smak występujący w próbkach gotowanych pojawił się również, ale był mniej intensywny. Założyłem, że nieprzyjemny smak wynikał z niedbałego obrania limetek. Na skórkach było trochę białego Następną próbkę obrałem więc bardzo dokładnie, ścinając tylko cieniutką warstwę z wierzchu owocu. Tak by było tylko zielone. świeże skórki limety moczyłem w wodzie w temp pokojowej, woda dość szybko nabrała limetkowej barwy, pojawił się w niej też smak i zapach limetek oraz troszkę kwaśności. Nieprzyjemny smak został niemal wyeliminowany. Mimo wszystko to co uzyskałem nie jest raczej tym co chcę znaleźć w swoim piwie. w analogiczny sposób przygotowałem jeszcze próbki z pomarańczy, mandarynki i cytryny, ze wszystkich przetestowanych owoców zadowalający efekt uzyskałem tylko z cytryny. Wnioski: Nie warto gotować świeżych skórek cytrusowych, lepiej wymoczyć je w temperaturze pokojowej. Moczenie w wodzie nie powinno trwać dłużej niż jedna/dwie doby. Po tym czasie woda mętniała i nabierała dodatkowych nieprzyjemnych posmaków. Nie można wykluczyć, że owoce inne niż cytryna także dają dobre efekty. Pomarańcz pomarańczy nie równa, jedne są słodkie inne nie, na pewno mają też różne skórki. Wygląda na to, że przed dodaniem skórek do piwa należało by najpierw przeprowadzać próbki na wodzie. Wątpliwości: Czy skórki w wodzie zachowują się tak samo jak w piwie? Kiedy dodać skórki? Na jeden dzień podczas cichej? Czy może zrobić wywar ze skórek w wodzie i dodać go do piwa? Czy nie lepiej dodać sok wyciśnięty z owoców zamiast bawić się ze skórkami? Gotowałem też ziarenka kolendry. Nie uzyskałem wyraźnego smaku, za to woda zmieniła swoją konsystencję, w ustach wydawała się bardziej kremowa/ślulzowa. Podobał mi się ten efekt choć chciałbym dostać też smak. Będę jeszcze gotować czerwony pieprz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.