Dobry wieczór,
popełniłem piwo, które wyszło zupełnie inaczej, niż się spodziewałem, stąd chciałbym znaleźć źródło tego zjawiska. Po kolei:
Ekstrakt pszeniczny WES (około 1kg), do tego chmielenie na ciepło Simcoe ok. 12,5g, lubelski ok. 17,5g, potem resztka lubelskiego na zimno (lubię mocno chmielone rzeczy, stąd eksperyment). Gotowane razem z wodą i chmielami przez godzinę, przelane delikatnie do wiadra po schłodzeniu garnka zimną wodą do optymalnej temperatury dla drożdży Mangrove's Jack Bavarian Wheat M20. Ogółem w wiadrze zamknąłem troszkę ponad 8 litrów cieczy.
Tutaj istotna informacja - drożdże były przeterminowane (data do grudnia 2015), czytałem opinie o takich zabawach i podobno miało być ok.
Po przelaniu BLG między 9 a 10 (przesadziłem z wodą, miało być 11-12). Strasznie intensywnie bulgotało, naprawdę bardzo, przez kilka dni, musiałem poszukać zatyczek do uszu na noc. Fermentacja trwała ogółem 8 dni w temperaturze pokojowej (około 20 stopni), BLG końcowe 1.
Po otwarciu wiadra uderzył mnie zapach fermentacji - niesamowicie intensywne uderzenie przerobionego na alkohol cukru oraz mocny drożdżowy zapach. To moja 5 próba i czegoś takiego do tej pory nigdy nie było, naprawdę aż mnie odrzuciło do tyłu . Na powierzchni była duża "kałuża" względnie stałej substancji, bez bąbelków, nie była to piana a raczej drożdże, które nie opadły na dno - podczas przelewania do butelek część tego cholerstwa trafiła do środka (nie filtrowałem przed przelaniem).
Do butelek zlane 17 kwietnia, właśnie popijam efekt. Piwo mocno wodniste (spodziewałem się), ale dziwne w smaku i zapachu: ten eweidentnie drożdżowy zapach ciągle tu jest, chociaż już dużo mniej intensywny, banany i goździki słabo obecne, chociaż po paru "niuchach" da się je delikatnie wyczuć. Mocno nagazowane (4g cukru na butelkę, po otwarciu piana ucieka ze środka), piana obfita i utrzymująca się cały czas. Smakuje jak nieco rozwodnione, kwaśne piwo, w sumie po pół butelki jest całkiem niezłe, ale zostawia niezbyt fajny posmak. Aromatów chmielowych ni cholery mimo, że dodałem ich całkiem sporo.
Moje pytania:
- po jakim czasie ten zapach i smak drożdży może opaść, aby było to faktycznie piwo pszeniczne,
- czy przeterminowane drożdże mają z tym wszystkim istotny związek,
- czy nie przesadziłem z czasem fermentacji (8 dni, BLG z 9-10 do 1),
- coś innego, co przychodzi Wam na myśl?
Jeśli przydługo to przepraszam, ale ilość szczegółów powinna pomóc zidentyfikować przyczynę - jestem skory do nauki, bo za tydzień-dwa kolejne eksperymenty