Skocz do zawartości

zajacc

Members
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zajacc

  1. W takim razie jaką sugerujesz? Safale 05 w teorii mają przedział 15-24, dlatego nie brałem tego pod uwagę. Jesteście w stanie określić mniej więcej tempetarurę fermentacji, która rozwiązała by problem zakładając, że za każdym razem będę wrzucał całą paczkę suchych 05 na około 18-20 litrów brzeczki? Do tej pory tak robiłem i nigdy ten problem nie występował
  2. Ekstrakt: Neipa miała około 14, american wheat jakieś 12, aipa z ekstraktu miała 10. Co do tempetaruty, w przypadku pierwszych dwóch nie pamiętam. Na pewno oba były chłodzone po gotowaniu przez noc na balkonie, jeśli dobrze pamiętam w okolicy jesieni/wczesnej wiosny, także temp zadania drożdży wynosiła pewnie poniżej 20 stopni. Na pewno wszystkie piwa trzymam w domu, czyli w temp. pokojowej. Około 22-23 stopni. We wszystkich trzech przypadkach stosowałem SAFALE 05. Szukam innego rozwiązania bo robiłem też inne warki w tym samym mieszkaniu i nie zdarzały mi się takie problemy... Ale może się mylę. Co masz na myśli? Do tej pory zawsze korzystałem z drożdży suchych, i zawsze wsypywałem całą paczuszkę na raz. Jeżeli to faktycznie kwestia temp. fermentacji to mam jeszcze odstęp do piwnicy, ale jest ona na poziomie gruntu, nie pod ziemią, stąd jest tam właściwie tak ciepło jak w mieszkaniu, poza tym jest brudno jak to w piwnicy... Jestem trochę w kropce.
  3. Cześć, 3 z moich ostatnich 4 warek cechowały się zbyt dużą ilością alkoholu, stąd podejrzewam, że to już nie przydek, a problem. Opiszę je po kolei razem z podejrzeniami, prosiłbym o Wasze opinie czy dobrze diagnozuję problem. 1. NEIPA ze słodó, drożdże suche: Miałem problem z filtratorem z oplotu - nie przepuszczał cieczy. Brzeczka po zacieraniu została podgrzana do około 70 stopni. Ponieważ filtrator nie działał (zapchał się? nie wiem jaki był powód), stwierdziłem, że podgrzeję brzeczkę jeszcze o pare stopni (jakieś 5) żeby stała się bardziej płynna. Nie dało to żadnego efektu, dlatego zacząłem po prostu chochlą wyciągać brzeczkę wraz z ziarnem do durszlaka i wyciskać te ziarna moździerzem już bez wysładzania. Myślę, że takie zmieny temperatur i zbyt długie filtorwanie przez moździerz wydzieliły za dużo cukrów, stąd ogrom alkoholu w aromacie i smaku. 2. American wheat ze słodów, drożdzę suche: Tym razem filtrator działał bez zarzutu, cały proces odbył się zgodnie ze sztuką. Jedyne, gdzie pozwoliłem sobie na eksperyment, był etap wysładzania, mianowicie zamiast zalecanych około 6-7 litrów wody do wysładzania (w temperaturze brzeczki, czyli tych około 70 stopni), użyłem tej wody prawie 2x tyle (zamiast 2 trzylitrowych garnków przelałem 4 - nie zależało mi na gęstości). Po fermentacji burzliwej znów ogrom alkoholu w aromacie, nawet nie sprawdzałem smaku. Czy to przedłożone wysładzanie było powodem? 3. AIPA z ekstraktu, drożdże suche: 1kg cukru rozpuszczony w około 3 litrach wody. dodałem do tego ekstrakt nachmielony i kolejne kilka litrów żeby się lepiej rozpuściło. Całość po zmieszaniu rozgrzałem do gotowania, pochmieliłem (2 porcje po 50g, jedna na 20', druga na 10'). Całość przelałem do wiadra i rozcieńczyłem wodą w temp. pokojowej do 17 litrów. Zalałem drożdże wodą w temp. pokojowej na 15 minut pod przykryciem i następnie pomieszałem. Całość miała około 10 BLG i temp. w okolicy 40 stopni. To za dużo, a drożdże były już uruchomione od 15 minut, więc wsypałem im do kubka 1/4 łyżeczki cukru żeby się pożywiły (nie wiem czy to dobra praktyka), a wiadro zostawiłem do ochłodzenia. Po 40 minutach temp. w wiadrze spadła może o 1 stopień, za to drożdże zaczęły kipieć - sporo ich wypłynęło spod przykrycia zalewając mi blat w kuchni. Trochę spanikowany dolałem kolejny litr wody do brzeczki, pomieszałem energicznie i zalałem tym, co zostało w kubku z drożdżami. Do takiej brzeczki wrzuciłem też 2 worki z chmielem pozostałe po gotowaniu. Co więcej, po zadaniu drożdży dolałem też macerat ze skórek owoców (skórki cytryny, limonki i grejpfruta macerowane w 75ml wódki przez tydzień), a same skórki umieściłem w jednym z worków z chmielem. Dodam, że przed macerowaniem zapomniałem je sparzyć. Szczególnie jestem ciekawy co poszło nie tak w 3 przypadku (zapewne wszystko, ale co miało największy wpływ?). Dzięki za pomoc
  4. Zakładając metodę cold brew coffee z pierwszego posta, to czy stanie się coś strasznego jeśli dodam ten roztwór z kawy do fermentacji cichej na więcej niż zakładane 3 dni? Zapewne nie, ale czy może mieć to jakieś negatywne konsekwencje w stosunku do smaku?
  5. No i pięknie, dzięki Wam dowiedziałem się czym jest cicha fermentacja oraz ze zakończeniea fermentacji w wiadrze nie można ustalać tylko pod względem ilości blgów. Rzeczywiście smakuje na tyle wodnisto, że może być niedofermentowane. Uściślę zatem: drożdże górnej fermentacji utrzymujące się wciąż na powierzchni z grubsza sugerują, że proces fermentacji nadal trwa i powinno mu się dać więcej czasu? Robiłem wcześniej pszenicę w klasycznym stylu, wyszła mega smaczna, stąd eksperyment (w praktyce chciałem jej dodać trochę goryczy i aromatu chmielu bo je lubię). Wszystkie wątki do tej pory wychodziły dobre i wszystkie zlewałem po około tygodniu, pewnie stąd brak refleksji. Co do przesady z ilością dni to myślałem, że za długo - uderzył mnie ten mega ostry zapach alkoholu wiec pomyślałem, że za długo te drożdże popracowały. No cóż pozostaje mi polezakowac te butelki przez jamin czas i modlić się o mniej intensywny posmak drożdżowe. Dziękuję za odpowiedzi, pomogliscie mi wszyscy Wspomnę jeszcze, że w ten sam wieczór i sposób robiłem aipę i wyszła bardzo dobra
  6. Dobry wieczór, popełniłem piwo, które wyszło zupełnie inaczej, niż się spodziewałem, stąd chciałbym znaleźć źródło tego zjawiska. Po kolei: Ekstrakt pszeniczny WES (około 1kg), do tego chmielenie na ciepło Simcoe ok. 12,5g, lubelski ok. 17,5g, potem resztka lubelskiego na zimno (lubię mocno chmielone rzeczy, stąd eksperyment). Gotowane razem z wodą i chmielami przez godzinę, przelane delikatnie do wiadra po schłodzeniu garnka zimną wodą do optymalnej temperatury dla drożdży Mangrove's Jack Bavarian Wheat M20. Ogółem w wiadrze zamknąłem troszkę ponad 8 litrów cieczy. Tutaj istotna informacja - drożdże były przeterminowane (data do grudnia 2015), czytałem opinie o takich zabawach i podobno miało być ok. Po przelaniu BLG między 9 a 10 (przesadziłem z wodą, miało być 11-12). Strasznie intensywnie bulgotało, naprawdę bardzo, przez kilka dni, musiałem poszukać zatyczek do uszu na noc. Fermentacja trwała ogółem 8 dni w temperaturze pokojowej (około 20 stopni), BLG końcowe 1. Po otwarciu wiadra uderzył mnie zapach fermentacji - niesamowicie intensywne uderzenie przerobionego na alkohol cukru oraz mocny drożdżowy zapach. To moja 5 próba i czegoś takiego do tej pory nigdy nie było, naprawdę aż mnie odrzuciło do tyłu . Na powierzchni była duża "kałuża" względnie stałej substancji, bez bąbelków, nie była to piana a raczej drożdże, które nie opadły na dno - podczas przelewania do butelek część tego cholerstwa trafiła do środka (nie filtrowałem przed przelaniem). Do butelek zlane 17 kwietnia, właśnie popijam efekt. Piwo mocno wodniste (spodziewałem się), ale dziwne w smaku i zapachu: ten eweidentnie drożdżowy zapach ciągle tu jest, chociaż już dużo mniej intensywny, banany i goździki słabo obecne, chociaż po paru "niuchach" da się je delikatnie wyczuć. Mocno nagazowane (4g cukru na butelkę, po otwarciu piana ucieka ze środka), piana obfita i utrzymująca się cały czas. Smakuje jak nieco rozwodnione, kwaśne piwo, w sumie po pół butelki jest całkiem niezłe, ale zostawia niezbyt fajny posmak. Aromatów chmielowych ni cholery mimo, że dodałem ich całkiem sporo. Moje pytania: - po jakim czasie ten zapach i smak drożdży może opaść, aby było to faktycznie piwo pszeniczne, - czy przeterminowane drożdże mają z tym wszystkim istotny związek, - czy nie przesadziłem z czasem fermentacji (8 dni, BLG z 9-10 do 1), - coś innego, co przychodzi Wam na myśl? Jeśli przydługo to przepraszam, ale ilość szczegółów powinna pomóc zidentyfikować przyczynę - jestem skory do nauki, bo za tydzień-dwa kolejne eksperymenty
  7. Witajcie ponownie, zgodnie z Waszymi radami, dzisiaj mijają 2 tygodnie od momentu startu tego tematu. Wieczorem chcę otworzyć sejf i sprawdzić stan piwka, jeżeli nie znajdę tam piany i upewnię się cukromierzem o zakończeniu fermentacji chcę je przelać. Butelki czyściutkie czekają już na kapslowanie. Chcę dodać cukru poprzez rozpuszczenie go w gorącej wodzie kiedy już mieszanka wystygnie. 4 gramy cukru na każdą butelkę i potem dokładny pomiar strzykawką. Nie mam drugiego pojemnika fermentacyjnego a oprócz tego z tego co się dowiedziałem napowietrzanie szkodzi, stąd pomysł. Wiadro w którym teraz odbywa się pierwsza fermentacja ma kranik więc będę spokojnie lał po ściance żeby nie zapienić. Jedyna moja wątpliwość to w jakiej ilości wody powinienem ten cukier rozpuścić żeby roztwór nie wyszedł za mocny. Z tego co czytałem w miarę optymalną wielkością jest 1/2 litra przegotowanej wody, niektórzy browarnicy podają jednak inne wartości. Myślę też żeby zmierzyć blg cukru w już przygotowanym roztworze tak, żeby nasycenie było jak najbliższe temu w piwie. Jest to jednak ważny moment, dlatego postanowiłem zapytać Was o zdanie. Dziękuję z góry za pomoc i mam nadzieję, że przez najbliższy czas nie będę musiał was niepokoić
  8. Skorzystałem z rad. Udało mi się temperaturę pomieszczenia obniżyć do około 19-20 stopni. Po zamieszaniu faktycznie przez jeden wieczór mocno pobulgotało, od wczoraj znowu cisza. Nie chcę tego znowu otwierać, poczytałem że nie ma to sensu. Cukromierz też sprawdziłem na wodzie zwykłej i rozmieszanej z cukrem wlaśnie, działa odpowiednio. Wciąż mam ten sam problem o którym pisałem, upuściłem trochę brzeczki z dołu wiadra na próbę i cały czas wskazuje 0 blg. Warzenie zacząłem 11 marca około 8 wieczorem. Chcę się upewnić, że wszystko jest w porządku
  9. Dziękuję koleś, na pewno wezmę to pod uwagę x]
  10. Oj pospieszyłem się z tym tematem zamieszałem w wiadrze przed zamknięciem i teraz bąbelki lecą co chwilę. Wygląda to na fałszywy alarm, za bardzo się spiąłem. Wybaczcie za niepotrzebny temat
  11. Witam i pozdrawiam serdecznie całe forum Piszę bo mam niezłą zagwozdkę. Pierwszy raz robię piwo domowe i sytuacja wygląda tak: Dokładnie 48 godzin temu zamknąłem pojemnik fermentacyjny. na 100% był szczelny, sprawdzałem wielokrotnie. Do tej pory nie widzę oznak fermentacji z zewnątrz (tzn. rurka fermentacyjna jest cicha i woda w niej zupełnie się nie porusza). Otworzyłem więc wieko i oto niespodzianka: Jest piana, drożdże się rozwinęły, a na dodatek cukromierz pokazuje odczyt taki, jakby fermentacja była już zakończona (zielone tło, między 1 a 2 jednostki) Dziwna to dla mnie sytuacja (niby miało fermentować około tygodnia...) dlatego pytanie, czy to faktycznie jest gotowe do rozlewu i po prostu wywaliło do przodu z procesem na tyle szybko że nawet tego nie zauważyłem (praca, uczelnia) czy coś jednak jest nie tak? Proszę o opinie, nie chcę tego spieprzyć Ekstrakt Coopers Real Ale 20l wody z marketu przed zamknięciem pojemnika nie odczytałem poziomu cukru (zapomniałem o tym niestety) temperatura pokojowa waha się między 20-22 stopnie Do brzeczki wsypałem "na oko" kilogram cukru - być może tutaj przesadziłem?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.