Skocz do zawartości

PaBre

Members
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PaBre

  1. PaBre

    PaBre

  2. Witam, czy będą jakieś metryczki z eliminacji ? W regulaminie jest mowa tylko o metryczkach z finałów... Pozdrawiam
  3. Cześć! Bardzo dziękuję za odzew i miłe przyjęcie. Kompletnie nie pomyślałem o wodzie, a kiedyś o tym czytałem... poza tym podobna kwestia jest w akwarystyce i zdaję sobie sprawę z tego jakie mamy parametry wody. Trochę jestem na siebie zły - kompletnie tych dwóch faktów nie połączyłem. Chyba jednak pewne rzeczy jako początkujący po prostu trzeba "przeżyć" i doświadczyć ;-) Potrzymam też jeszcze kilka tygodni to piwo i zobaczymy co wyjdzie, w międzyczasie przygotowuję się do drugiej warki. Dzięki Wam nie będzie to drugie ciemne piwo, tylko tym razem coś jasnego, do czego miękka woda bardziej się nada (bez zbytniego kombinowania - do tego też kiedyś dojdę ;-) )
  4. Cześć! Witam z Siemianowic Śląskich. Piwem interesuję się od dłuższego czasu, ostatnie dobrych kilka miesięcy zdecydowanie bardziej "intensywnie i świadomie". Poczytałem, podegustowałem, w końcu dotarłem do etapu warzenia własnego piwa - i uwarzyłem. W teorii i na filmach wszystko wydawało się prostsze, oczekiwałem więc lepszych efektów ;-) Z tego też powodu - że się "wydawało" - postanowiłem zarejestrować się i trochę dopytać. Konkretnie: - uwarzyłem Dry Stouta ze słodów z zestawu z Browamatora - wyszedł mocno kwaskowaty - nie skwaśniały, ale zbyt kwaskowy Nurtuje mnie pytanie - dlaczego? Mam kilka przemyśleń i przy kolejnej warce zamierzam sporo poprawić, ale pewnie coś przegapiłem albo nie zwróciłem na coś uwagi i może ktoś coś podpowie. Co (wiem), że poszło nie tak: - temperatura zacierania mogła mi uciec. Ogólnie rzecz biorąc bardzo trudno było mi kontrolować temperaturę zacieru (garnek 40L). W zależności od tego, jak głęboko do zacieru wtykałem termometr, temperatura potrafiła się różnić nawet o kilka (4-5) stopni. Doszło więc do sytuacji, że podczas zacierania (planowo w 67 stopni), po kilkunastu minutach temperatura spadła do 63-64, więc podgrzałem i kiedy górne warstwy osiągnęły te 67 stopni, to dolne przekroczyły 70. Oczywiście ciągle mieszałem w garze... - filtracja (wersja z wężykiem z oplotu, DIY) i wysładzanie (do 2 BLG) - chyba z 3 godziny - wydaje mi się, że za długo i w tym momencie właśnie piwo uzyskało swój kwaśny charakter. - gotowanie - tutaj nie tyle widzę jakieś swoje błędy, co zastanawia mnie, czy to jest ok, że gotująca się brzeczka miała 95 stopni. Nie mieszkam na tyle wysoko, żeby aż tak miało to wpływ na temperaturę gotowania wody... Chyba że termometr pokazuje pierdoły... - chłodzenie - tutaj chyba poszło najgorzej, bo uznałem, że skoro jest luty, to balkon załatwi sprawę najlepiej. Nie załatwił, w 2 godziny piwo ostygło może z 15 - 20 stopni... Ostatecznie chłodziłem w wannie, ale i tak cały proces trwał spokojnie ze 3 godziny... - fermentacja - uciekła mi temperatura strasznie - 25/26 stopni przez pierwsze 3 dni (wierząc "termometrowi" LCD naklejonemu na fermentor). Później spadła do 20/21 (podejrzewam, że tak naprawdę w tym momencie było już po fermentacji...) Nie bardzo wiedziałem co z tym zrobić, bałem się jakoś gwałtownie reagować i chłodzić fermentor, aby nie fundować drożdżom temperaturowej kolejki górskiej. - dodatki - tutaj za namową drugiej połowy, na cichą fermentację dodałem laskę wanilii i "gwiazdkę" anyżu. Teraz bym ich nie dodał... Wanilii nie czuć wcale, anyż natomiast jest wyraźny. Jak widać, błędy były chyba wszędzie, gdzie dało się je popełnić, mimo że starałem się przygotować do całego procesu dosyć dobrze. Jedyne co udało się zachować to czystość (brzeczki, bo na pewno nie kuchni ;-) ) Dodam jeszcze, że piwo stało tydzień na fermentacji burzliwej (odfermentowało z 12 do 4.5 BLG), 2 tygodnie na cichej (do 4 BLG), później rozlew z 80g glukozy (na ok 21 litrów) i 2 tygodnie na nagazowanie. Teraz zbliża się trzeci tydzień od rozlewu i degustowałem piwo. Ogólnie rzecz biorąc - byłbym zadowolony, gdyby właśnie nie ta kwaskowatość. Podejrzewam właśnie proces filtracji - zbyt długie "moczenie" ciemnych słodów w temperaturze ok 70 stopni, gdyż brzeczka była kwaskowata już po schłodzeniu a przed zadaniem drożdży. Nie wiem na ile pogorszyła sprawę wysoka temperatura fermentacji. Po fermentacji burzliwej i cichej smak był w zasadzie podobny. Czy moje podejrzenia mają uzasadnienie? Co jeszcze mogło pójść źle?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.