Co do pirosiarczynu sodu, to od dwóch lat zalewam wiaderka i wężyki, jak są nieużywane, i nie zauważyłem negatywnego wpływu tego środka na plastik. Przejrzałem trochę forum i polecam ten wątek co do doświadczeń innych forumowiczów w temacie: http://www.piwo.org/topic/14975-mycie-i-dezynfekcja-najpopularniejsze-%C5%9Brodki-chemiczne-u%C5%BCywane-w-piwowarstwie/page-6?hl=%20pirosiarczyn%20%20sodu
Co do środków typu Oxi/nadwęglan sodu, to wydaje mi się, że ich aktywnośc szybciej przemija i zalewanie sprzętu na dłużej może byc nieskuteczne jeżeli chodzi o ciągłośc dezynfekcji.
Tydzień temu uwarzyłem Risa ponad 26 Blg, zadałem starter (tylko osad po dobie w lodówce) z 2 saszetek S-04 i brzeczkę o temp 18 C wstawiłem do garażu o temp 12 C, Fermentacja ruszyła powoli po 3-4h, na drugi dzień rano już spora piana i intensywne bulkanie, po powrocie z pracy (około doby po zadaniu drożdży) miałem wywalone wieko fermentora przez pianę, no i cały fermentor upaprany (termometr na fermentorze wskazywał 17 C). Nie wdając się w dalsze szczegóły, wydaje mi się, że 12 C w pomieszczeniu, przy rozkręconych S 04, to na początku (3-4 dni) fermentacji nie jest za niska temperatura. Po tych 3-4 dniach musiałem przenieśc do 17 C, bo fermantacja bardzo zwolniła, a teraz statecznie, powoli bulka rurka Myślę, że jak po paru/kilku dniach, jak temp na fermetorze zacznie spadac, jak zawiniesz fermetor w coś izolującego (nawet koc, mata, itp.) to powinno się udac.
Parę zdań na temat kryteriów oceny piw nadesłanych na nasz konkurs.
Kryterium zdecydowanie najważniejszym i w znacznej części przypadków nie do przeskoczenia przez nadesłane piwa, była ocena stylowości.
Najgorzej, jeśli o to chodzi, działo się w stylu Bohemian Pilzner. Zdecydowana większość nadesłanych piw charakteryzowała się podwyższonym poziomem estrów (nuty czerwonego jabłka, gruszek, bananów, truskawki), co automatycznie dyskwalifikowało te piwa z uczestnictwa w finale. Nawet jeżeli pozostałe cechy ( chmielowość, słodowość ) były poprawne - piwo odpadało. Lager to lager.
W następnym roku również planujemy jako jedną z kategorii piwo dolnej fermentacji, tak więc z góry uprzedzam - każde nadesłane piwo z wyraźnie podwyższonym w stosunku do naszego opisu poziomem estrów - na 100% nie zostanie zakwalifikowane do finału jako niestylowe.
Wbrew pozorom wysoki poziom estrów okazał się częstym problemem także w kategorii Witbier. Piwowarzy, nie każde piwo belgijskie jest owocową bombą. Witbier nie jest Quadruplem. Kolejny problem w tej kategorii to bardzo hojne użycie przypraw. Znaczna część piw smakowała jak estrowo-przyprawowe bomby. Skoro jesteśmy w temacie przypraw, częstym problemem (nawet w piwach finałowych) była obecność nieprzyjemnej, ściągającej goryczy skórkowej, pochodzącej z białego wnętrza skórek owoców cytrusowych. Wskazywało by to na użycie skórek kiepskiej jakości, choćby z niezbyt starannie wyciętym białym wnętrzem.
Podsumowując, Witbier to lekkie i delikatne piwo. Takie, w którym "mniej znaczy więcej".
Jeśli chodzi o styl Brett Saison, podstawowe kryteria były dwa: po pierwsze, czy piwo jest "Brett", a po drugie, czy piwo jest "saison".
Rozwijając, po pierwsze piwo musiało charakteryzować się w miarę oczywistym charakterem brettanomycess, nie ważne jakim, czy owocowym, czy końskim. Wbrew pozorom nie zawsze było to łatwe do "wyłapania". Nuty stajenne w piwach wadliwych potrafiły zlewać się z nutami siarkowymi, które jak się okazało jeszcze na kalibracji, dosyć skutecznie maskują popularnego "konia". Z drugiej strony nuty owocowe brett potrafiły nakładać się na nuty owocowe pochodzące od drożdży saisonowych. Cóż, zdajemy sobie sprawę z tego, że wybraliśmy trudny do oceny styl, ale mamy nadzieję, że nasi sędziowie nie popełnili dużo błędów.
Drugie kryterium, to "czy piwo jest saison". Czyli, czy oprócz tego, że są wyczuwalne nuty brett, czy piwo wykazuje jeszcze cechy stylu saison. W tym miejscu mam na myśli przede wszystkim to, czy jest wystarczającą lekkie, orzeźwiające, wytrawne, nie ma wysokiego poziomu fenolowości, nie jest przeładowane przyprawami, a także nie wykazuje się charakterystyczną raczej dla Lambików octową kwasowością. Z tymi wszystkimi cechami bywało bardzo różnie.
W każdym razie zapewniam, że kategoria "Brett Saison" na pewno nie była wyścigiem na "najintensywniejszego konia"
Mamy nadzieję, że nie popełniliśmy za dużo błędów w interpretacji, a jeżeli takie były - przepraszamy!
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.