Od czego by tu zacząć? No najlepiej to od początku... No dobrze, zacznijmy więc od samego początku. To, że piwo nie musi smakować tak jak jasnożółty płyn, stojący na sklepowej półce w butelce z etykietą Tyskiego czy Lecha, uświadomił mi mój kolega ze studiów Karol. Pewnego dnia poszliśmy po pracy do łódzkiego pubu Piwoteka i tam spróbowałem pierwszej IPY Nie od razu piwko przypadło mi do gustu. Było jakieś takie bardzo gorzkie i miało dziwny, mało piwny aromat. Od tego momentu Piwotekę odwiedzaliśmy regularnie, a ja stopniowo odkrywałem piwny świat. No ale...to co dobre szybko się kończy. Kumpel wyemigrował do Szkocji, a ja nie mając z kim odwiedzać Piwoteki, jakoś po pewnym czasie tego zaniechałem, a później znów wróciłem do picia sikaczy...Jakiś czas później, podczas podróży samochodem inny kolega uraczył mnie opowieścią jak to sam zrobił świetne piwo. Nie mogłem za bardzo w to uwierzyć i zacząłem wypytywać o szczegóły. Kumpel niezbyt przygotowany od strony teoretycznej, mówił coś o puszkach, o jakiejś brzeczce i fermentacji, ale nie za bardzo to wszystko trzymało się kupy. Pomyślałem sobie - skoro on zrobił piwo i twierdzi, że to łatwe - to ja też zrobię. No i stało się. Właśnie wtedy postanowiłem zostać domowym piwowarem. Gdy coś planuję, zawsze staram się zacząć od teorii. Nie inaczej było tym razem. Kupiłem książkę "Domowe warzenie piwa", przeczytałem ją, później obejrzałem cykl Kopyra i już wiele rzeczy stało się jasne:) Okazało się, że to cudowne piwo kumpla było z brewkita i, że dla początkującego to faktycznie całkiem niezłe rozwiązanie jak na pierwszą warkę. Stwierdziłem, że faktycznie, warzenie z pełnym procesem zacierania może mnie na pierwszy raz przerosnąć, dlatego pierwszą warkę też uwarzę z brewkita. Kupiłem na początek zestaw startowy z Browamatora i byłem za etapie zastanawiania się jakiego brewkita wybrać, gdy okazało się, że kolega siedzący obok mnie w pracy ( też Karol:)) popełnił już około 10 warek Stwierdził, że mi pomoże i, że nie będziemy robić żadnego brewkita tylko po ludzku zatrzemy i będzie git. Od tego momentu zaczęła się moja przygoda z piwowarstwem domowym. W kolejnych wpisach postaram się opisywać po krotce moje warki, sukcesy i porażki. Bloga będę też traktował jako notatnik i brudnopis, dlatego pewnie znajdzie się tu wiele rzeczy istotnych tylko dla mnie:) Życzcie mi powodzenia