Pozwolicie że podłącze się do tematu.
Prawdopodobnie panikuje, ale to moja pierwsza warka i cały czas pojawiają się nowe wątpliwości na które nie zawsze jest odpowiedz na forum.
Ale zacznijmy od początku.
Mój wybór padł na Stouta z BA. Zacieranie infuzyjne w ok 67*, po wszystkim gęstość wynosiła 12Blg. Zacząłem zabawę w czwartek rano wiec drożdże S-04(po hydratacji) dodałem tego samego dnia po południo czyli około godziny 15. Nastepnego dnia rano moim oczom ukazała się piana.
Ale zaraz, zaraz. Na zdjęciach zawsze wyglądała jak jakaś poduszeczka, taka wysoka a u mnie takie byle co. No trudno, to pewnie dopiero początek, jak wrócę do domu to powinno już być wszystko ok.
Wieczorem pianka opadła zostawiając trochę osady na ściankach. Szybko, ale prawdopodobnie fermentacja burzliwa już się zakończyła wiec zmierzyłem Blg. Z 12 spadło do 7, ale nie ma się co stresować bo to dopiero jeden dzień więc pewnie jeszcze spadnie.
Coś mnie podkusiło żeby sprawdzić dzisiaj i co? Nadal 7. I w tym momencie trochę się zestresowałem.
temperatura pomieszczenia 20-21*. I co robić? jechać po drożdze i sprawdzić czy po dodaniu nowych coś sie zmieni? Czy może na spokojnie poczekać jeszcze trochę, potem zlać na cicha i jak nic się nie zmieni butelkowa?