Przy zanurzeniowej kierunek przepływu ma znaczenie, ale .... marginalne, bo schłodzona brzeczka przemieszcza się na tyle wolno, że można tego w ogóle nie brać pod uwagę i jest raczej na marginesie błędu, tym bardziej, że schłodzona brzeczka przez dłuższą chwilę utrzymuje się bezpośrednio przy wężownicy. Już samo mieszanie wężownicą przy schładzaniu daje zdecydowanie bardziej wymierne efekty.
Z kolei w typowej chłodnicy przeciwbieżnej (ja zwykłej zanurzeniówki chyba nawet bym tak nie określił chyba, że czysto teoretycznie) jak ta moja płytówka ma to już bardzo duże znaczenie, bo tu przepływ jest o wiele bardziej dynamiczny, przy tym turbulentny i wymiana ciepła bardziej skuteczna. Woda chłodząca o temperaturze powiedzmy 16st C na wejściu ma kontakt z brzeczką wychodzącą z wymiennika dodatkowo odbierając jej ciepło - mówiąc krótko: w wymienniku płytowym podłączonym przeciwbieżnie różnica temperatur w czynnikach w poszczególnych częściach wymiennika jest bardziej liniowa, natomiast w podłączonym współbieżnie im brzeczka znajduje się bliżej wylotu, tym różnica ta jest mniejsza a co za tym idzie, brzeczka jest mniej skutecznie lub nawet wcale nie jest schładzana w ostatniej fazie.
Mam nadzieję, że nie zakręciłem za bardzo